Wiosna wybuchła mi prosto w twarz! Kilka słów o wysokim poparciu dla Biedronia
W najnowszym sondażu Kantar Millward Brown SA dla Faktów TVN i TVN24, Wiosna Roberta Biedronia otrzymała 14 proc. poparcie, czym wzbudza zachwyt wielu osób. Czy aby słusznie? Uważam, że nie.
Patrząc na ostatnie wyniki sondażowe, aż miałem ochotę zacytować jedną z piosenek Organka, czego ostatecznie nie omieszkałem zrobić w tytule. O Wiośnie mówi się wszędzie i w takich ilościach, że człowiek naprawdę może mieć wrażenie, że dostaje nią prosto w twarz. Gdybym nie starał się śledzić na bieżąco polityki, pomyślałbym, że ludzie już na początku lutego szykują się do topienia marzanny i corocznych porządków. Nic z tych rzeczy!
Wróćmy do pytania, które postawiłem i na które odpowiedziałem sobie na początku. Kazus Wiosny przypomina mi trochę sytuację z Nowoczesną przed wyborami w 2015 roku, kiedy to ugrupowanie Ryszarda Petru w niektórych sondażach miało ok. 20 proc. poparcie. Ostatecznie otrzymało niespełna 7,5 proc. głosów. Jeszcze dziwniejszym wydaje się tak wysoki wynik, gdy spojrzymy na postulaty Roberta Biedronia. Nie da się ukryć, że są one dość mocno wychylone w lewą stronę, co jeszcze bardziej sprawia, że zaskakującym jest tak wysoki rezultat. Wszystkie ugrupowania lewicowe we wspomnianym sondażu zdobyły 21 proc. poparcia. Oprócz Wiosny, 6 proc. otrzymał SLD i 1 proc. partia Razem. To bardzo dużo, zważywszy gdy spojrzymy, jak dotychczas radziła sobie lewica.
W związku z tym uważam, że wyniki sondażowe Biedronia są konsekwencją dwóch rzeczy. Po pierwsze, swoistego społecznego buntu, który wynika z chęci poparcia czegoś nowego niezwiązanego dotychczas z polityką. To automatycznie winduje wyniki sondażowe. Tak było w przypadku wspomnianej już Nowoczesnej, Kukiza i tak jest też w przypadku Wiosny. Jest jeszcze jedna rzecz, która prawdopodobnie wpływa na wynik Biedronia. Jest nią sztuczne pompowanie poparcia, w celu zwrócenia uwagi opinii publicznej.
Jeśli poparcie faktycznie jest pompowane, co już wiele sondażowni potwierdzało na przykładach wielu partii, to należałoby się zastanowić, czy nie jest to strzał w kolano. Millward Brown, bardzo często jest obwiniane za sympatyzowanie z opozycją. Zleceniodawcy sondażu, czyli TVN-owi również znacznie bliżej do Koalicji Obywatelskiej niż Zjednoczonej Prawicy co oznacza, że to Wiosna Biedronia i ich stosunkowo wysokie notowania miałyby przeszkodzić PiS w samodzielnym rządzeniu. Sęk w tym, że takie działania są tylko na korzyść Zjednoczonej Prawicy. Obecny system przydzielania mandatów zwany metodą D’Hondta premiuje duże ugrupowania. Oznacza to, że im więcej małych partii politycznych ze stosunkowo niskim poparciem, tym więcej mandatów otrzymają partie z dużym poparcie. W obecnym systemie najlepszą przeciwwagą dla dużych partii są równie duże ugrupowania. Dlatego w aktualnej sytuacji, ewentualne pompowanie Biedronia, w pierwszej kolejności powinno mieć miejsce ze strony rządowego CBOS, a nie ze strony Millward Brown.
No chyba, że Wiosna wejdzie do składu Koalicji Obywatelskiej, wtedy to zmienia postać rzeczy, ale na to na razie się nie zanosi.
Filip Lamański