GospodarkaPolska

Populizm polityków kosztuje niewiele, a gospodarkę 15 proc. PKB

Upadek socjalizmu państwowego opartego na gospodarce centralnie planowanej rozpowszechnił liberalizację życia gospodarczego i demokratyzację polityki na początku lat 90. XX wieku. Gdy wydawało się, że populizm polityczny, jak i gospodarczy jest melodią przyszłości, okazało się, że zjawisko to zaczyna narastać. Dziś populizm jest najwyższy w historii, a ponad 25% krajów rządzonych jest przez populistów. Jaki ma to wpływ na gospodarkę? Jak scharakteryzować populizm? Wreszcie, czy populizm jest pod pewnymi warunkami uzasadniony i czy w Polsce mamy do czynienia z klasycznym przejawem populizmu? Odpowiedzi na te pytania poszukamy w literaturze naukowej. 

Jak zidentyfikować populizm?

Populista to osoba obwołująca się jako przedstawiciel „ludu” i może pochodzić z różnych środowisk ideologicznych zarówno z lewicy, jak i prawicy. Zwiększanie elektoratu wśród populistów zazwyczaj odbywa się przez stawienie innych ludzi czy środowisk w opozycji, czyli jako wroga: „my kontra oni”, np. rząd, media, finansjera. Czym jest zaś populizm polityczny? Ogółem, populizm polityczny w dużym stopniu polega na podsycaniu niepewności, a nawet nienawiści, przez przedstawianie niektórych grup jako zagrożenie: imigranci, mniejszości etniczne, osoby LGBTQI (to tylko przykłady). Populizm prawicowy charakteryzuje się na przykład radykalnym nacjonalizmem i ksenofobią. Niemniej, przedstawienie jednej definicji nie wyczerpuje tematu. Dość wyczerpująca pojęcie populizmu zdefiniowali M. Feldmann i M. Popa (2021):

Populizm jest kojarzony z formą „polityki antysystemowej”, zwykle z udziałem partii i ruchów społecznych, które walczą przeciwko różnym aspektom krajowego lub międzynarodowego status quo. Na ogół polega na zestawieniu elity i ludu, a także została opisana jako ideologia „cienkiocentryczna”, którą można łączyć z szeregiem innych idei i polityk.

Nie trzeba daleko szukać, aby przedstawić przykłady zachowań populistycznych. Brytyjski polityk i główny zwolennik brexitu w 2016 r. mówił, że głosowanie za wyjściem z UE będzie zwycięstwem „prawdziwych ludzi”, natomiast Donald Trump na wiecu wyborczym stwierdził, że „inni ludzie nic nie znaczą”. W tym artykule skupimy się jednak bardziej na populizmie ekonomicznym, choć w gruncie rzeczy zarówno populizm polityczny, jak i ekonomiczny występują jednocześnie. Trudno, aby populista polityczny nie prowadził populistycznej polityki gospodarczej.

Powszechny pogląd jest taki, że populiści mają skrajnie negatywny wpływ na gospodarkę i społeczeństwo, a dla dobra ogółu powinni jak najszybciej zostać pozbawieni władzy. Wynika to z co najmniej dwóch powodów: elementy antyplularistyczne i wykluczające populizmu podważają podstawowe instytucje i prawa demokratyczne (np. praworządność, niezależność i niezawisłość sądów); populizm sprzyja powstawaniu nadmiernej koncentracji władzy politycznej, co osłabia dostarczanie dóbr i usług publicznych oraz powoduje słabe wyniki gospodarcze (Acemoglu, Robinson, 2019).

Pierwsi ekonomiści głębiej badający wpływ populizmu na gospodarkę to Sachs (1989) oraz Dornbusch i Edwards (1991). Obie prace przedstawiają populistyczny cykl panujący w Ameryce Łacińskiej, gdzie „autodestrukcyjna cecha populizmu jest szczególnie widoczna w drastycznym spadku dochodu na mieszkańca” (Dornbusch i Edwards, 1991).

Ekonomiści zdefiniowali cykl ten jako krótkotrwały boom, podczas którego polityka fiskalna jest silnie ekspansywna, co finalnie prowadzi do kryzysu gospodarczego i makroekonomicznego oraz utraty władzy przez populistów. Innymi słowy, politycy priorytetyzują krótkotrwałe korzyści ekonomiczne i polityczne, nad wspieraniem stabilnego i długotrwałego wzrostu gospodarczego. Odbywa się to przez wzrost wydatków bieżących, kosztem spadku inwestycji publicznych. Takie zjawisko można nazwać „dynamiczną niespójnością” (Rodrik, 2018), co oznacza sytuację, w której interesy bieżące polityków uniemożliwiają realizację strategicznych celów poprawiających dobrobyt obecnych i przyszłych pokoleń.

Ameryka Południowa jest dobrym przykładem krótkowzrocznej, a przede wszystkim nieefektywnej polityki makroekonomicznej prowadzącej nieuchronnie do serii bankructw. U populistycznych rządzących istotną rolę odgrywać może również polityka pieniężna, gdy prowadzona jest przez nieautonomiczny bank centralny podporządkowany spełnianiu „zachcianek” rządu. Jak pisze turecki ekonomista Dani Rodrik:

Klasycznym przykładem [populizmu – red.] jest uznaniowa (dyskrecjonalna) polityka pieniężna. Politycy posiadający możliwość drukowania pieniędzy w zależności od swojego widzimisię generują czasem „zaskoczenie inflacyjne”, by w krótkim terminie – na przykład przed wyborami – zwiększyć produkcję i poprawić poziom zatrudnienia.

Ostatnie lata to rozwój populizmu

Okazuje się, że w ostatnich 20 latach doszło do wzrostu populizmu na świecie z apogeum w 2018 roku, kiedy skala tego zjawiska osiągnęła rekordowy poziom (Funke i in., 2020): ponad 25% rządów na świecie było populistycznych. Co ciekawe, zjawisko to wystąpiło nie tylko w krajach rozwijających się, ale również rozwiniętych, gdzie dominującym ustrojem wydaje się demokracja liberalna. Ogólnie rzecz biorąc, Ameryka Łacińska (lewicowi populiści) i Europa (prawicowi populiści) dominują w grupie populistów zarówno w historii, jak i obecnie. Na poniższym wykresie można zaobserwować dwa główne szczyty: w okresie Wielkiego Kryzysu lat 30. XX wieku i w latach 2010-2018 po globalnym kryzysie finansowym. Widzimy więc, że populiści dochodzą do władzy w czasie kryzysów gospodarczych przeradzających się w napięcia społeczne, podczas których łatwiej jest oddziaływać na emocję za pomocą populistycznych haseł. Szczególnie gdy zmiana opcji politycznej i tym samym prowadzonej polityki gospodarczej przynosi krótkoterminowe efekty w postaci poprawy koniunktury.

Źródło: M. Funke, M. Schularick, C. Trebesch, 2020. Populist Leaders and the Economy. Kiel Working Paper.

Populizm na szczeblu rządowym ma charakter seryjny, co oznacza, że wystąpienie populizmu implikuje, że w kolejnych dekadach zjawisko to powtarzać będzie się seryjnie. Wśród krajów z populistą u władzy podczas pierwszej fali w czasie 20-lecia międzywojennego jak Argentyna, Brazylia, Chile, Ekwador, Niemcy, Indonezja, Włochy i Meksyk, większość z nich w minionej dekadzie także była rządzona przez populistów. Jedynymi krajami, gdzie populizm nie zawitał ponownie, są Chile i Niemcy. Funke i in. (2020) oszacowali, że od I wojny światowej wiele krajów spędziło znaczną część lat pod rządami populistów: Argentyna – 39% lat, Indonezja – 32% (od uzyskania niepodległości w 1945 r.), Włochy – 29%, Ekwador – 23%, Brazylia – 21% i Słowacja – 57% (od uzyskania niepodległości na początku lat 90.).

Jakie są przyczyny rozwoju populizmu w ostatnich latach?

Ciekawą tezę przedstawili D. Acemoglu i J. A. Robinson (2019). Wskazują oni, że populizm jest atrakcyjną strategią polityczną, gdy spełnia trzy warunki: 1) twierdzenie o dominacji elit (np. finansjera) musi być na tyle wiarygodne, aby społeczeństwo w nie uwierzyło, 2) aby doszło do poparcia radykalnych alternatyw przez ludzi, musi dojść do jakiegoś nowego wyzwania i straty legitymizacji panującego rządu (np. kryzysy gospodarcze), 3) strategia populistyczna musi wydawać się wykonalna dla społeczeństwa, mimo jej praktycznej niewykonalności.

W dzisiejszym świecie wszystkie trzy warunki są spełnione, stąd populizm trafił na podatny grunt. Wzrost nierówności w ciągu ostatnich trzech dekad oznacza, że wysoki wzrost gospodarczy na rynkach wschodzących i w krajach rozwiniętych przyniósł nieproporcjonalne korzyści niewielkiej elicie finansowej. Zwiększenie dysproporcji pogłębiła jeszcze pandemia COVID-19. Na przykład w Stanach Zjednoczonych w latach 2019-2021 realne dochody 99 procent społeczeństwa wzrosły tylko o 4,1 procent, podczas gdy 1 procent najbogatszych odnotowało wzrost o 46,6 procent (E. Saez, 2023). To sprawia, że dystans ekonomiczno-społeczny między przeciętnym Janem Kowalskim a elitą się powiększa. Jeżeli takie podejrzenie zacznie rosnąć wśród społeczeństwa, dochodzi do napięć, gdzie populista czuje się jak „ryba w wodzie”.

Ponadto jak wskazuje D. Rodrik:

Coraz większą rolę w kształtowaniu agendy negocjacji wokół umów handlowych odegrały ponadnarodowe korporacje oraz inwestorzy, co przyniosło skutek w postaci utworzenia światowego systemu handlowego, który w nieproporcjonalnym stopniu wspiera kapitał kosztem pracy.

Szczególnie uformowanie się elit w społeczeństwach postkomunistycznych mogła rozbudzić napięcia społeczne i poczucie niesprawiedliwości. Jak zauważa Richard Mole, profesor socjologii politycznej w Szkole Studiów Słowiańskich i Wschodnioeuropejskich:

Neoliberalne reformy gospodarcze w latach 90. XX wieku doprowadziły do pogłębienia się nierówności, a wywołane nimi gwałtowne zmiany społeczne i kulturowe spowodowały poczucie dyslokacji. W wyniku globalizacji ludzie czuli się odzierani ze swoich kultur i indywidualnej tożsamości. Takie gospodarcze, społeczne i kulturowe zmiany często sprawiają, że członkowie wcześniej uprzywilejowanych grup czują, że tracą swoją pozycję. Ogólnie rzecz biorąc, populiści obiecują przywrócić tym grupom poczucie uprzywilejowania poprzez »uczynienie kraju ponownie wielkim«

Wzrost popularności partii populistycznych w naszym regionie (o czym będzie jeszcze mowa) opiera się na koncepcji „późnionego zmęczenia transformacją”, która choć przyniosła oczekiwany wzrost gospodarczy, to nie podzieliła jego owoców proporcjonalnie dla społeczeństwa.

W ostatnich latach miało miejsce wiele wyzwań politycznych: kryzys finansowy w latach 2008-2010, kryzys zadłużeniowy w strefie euro, kryzys uchodźczy w UE, a następnie wybuch globalnej pandemii COVID-19 i wojna w Ukrainie. Ponadto w wielu krajach, szczególnie w USA panuje przekonanie, że instytucje polityczne „olały” takie kwestie jak nierówności. Pod wpływem tych zjawisk doszło do erozji zaufania publicznego. W Unii Europejskiej średnio zaufanie do sektora publicznego spadło aż o 13,4% w ciągu ostatnich dwóch lat. 

Strategia populistyczna jest w stanie skutecznie zrealizować cele populistów, gdy „inna” grupa będąca wrogiem jest stosunkowo nieliczna i może być przedstawiona jako potencjalne zagrożenie. To sprawia, że populiści często odwołują się do mniejszości etnicznych czy elit.

Zatem, spełnienie wszystkich trzech warunków przedstawionych przez Acemoglu i Robinsona (2019) sprawiło, że populizm rozszerzył się, zwłaszcza w Europie. Jak może to wpłynąć na gospodarkę?

Wpływ populizmu na gospodarkę

Funke i in. (2020) piszą, że:

Rosnący nacjonalizm gospodarczy i protekcjonizm, niezrównoważona polityka makroekonomiczna i rozkład instytucjonalny pod rządami populistów wyrządzają trwałe szkody gospodarcze.

Tezę tę ekonomiści postawili, powołując się na wyniki ze swojego badania, w którym oszacowali wpływ populizmu na wzrost gospodarczy. Oszacowali różnicę wzrostu realnego PKB między rządami populistycznymi i nie-populistycznymi oraz różnice między wzrostem PKB w populistycznych krajach a globalnym wzrostem od 1946 roku.

Poniższy wykres przedstawia te różnice. Kraje osiągają gorsze wyniki, gdy u władzy jest populista, zarówno w krótkim (5 lat), jak i długim okresie (15 lat). Luka w rocznym wzroście realnego PKB w okresie 5-letnim wynosi od ok. -0,8 p. proc. (w stosunku do rządu nie-populisycznego) do -1,2 p. proc. (w stosunku do globalnego wzrostu). W przypadku okresu 15-letniego jest to ok. -0,8 p. proc. dla obu grup kontrolnych.

Źródło: M. Funke, M. Schularick, C. Trebesch, 2020. Populist Leaders and the Economy. Kiel Working Paper.

W sumie po 15 latach rządów populistycznych skumulowana stopa wzrostu realnego PKB per capita jest o 15 p. proc. niższa w stosunku do scenariusza, w którym władzę sprawuje rząd nie-populistyczny. Innymi słowy, realny PKB per capita jest aż o 15% niższy. Warto zauważyć, że minimalnie gorszy wpływ na gospodarkę ma populizm prawicowy, aniżeli lewicowy. Niemniej, oba są silnie destrukcyjne.

Źródło: M. Funke, M. Schularick, C. Trebesch, 2020. Populist Leaders and the Economy. Kiel Working Paper.

Populizm nie zawsze zły?

Problem w tym, że jak pisze D. Rodrik:

Powinniśmy zawsze wystrzegać się populizmu, który dławi polityczny pluralizm, a także niszczy normy liberalnej demokracji. Polityczny populizm to zmora i trzeba go unikać za wszelką cenę. Za to populizm ekonomiczny czasem bywa potrzebny. W takich czasach może być jedynym sposobem, by powstrzymać swojego bardziej niebezpiecznego politycznego kuzyna.

Chodzi o to, że wyjątkowe czasy (np. wystąpienie kryzysów gospodarczych) wymagają wyjątkowego zestawu instrumentów polityki gospodarczej zahaczającej o eksperymentowanie. Tak można bowiem zdefiniować program New Deal w czasie Wielkiego Kryzysu lat 30. XX wieku, który okazał się przełomem dla tamtejszej myśli ekonomicznej. Tak również można zdefiniować program luzowania ilościowego w okresie dwóch ostatnich kryzysów: światowy kryzys finansowy 2008-2010 i kryzys pandemiczny 2020.

Z tego punktu widzenia ciekawe jest również badanie dwóch ekonomistów i socjologów M. Feldmanna i M. Popa (2021), którzy ocenili wpływ populizmu w Europie Środkowo-Wschodniej na politykę gospodarczą i wyniki ekonomiczne. W debacie międzynarodowej uznaje się bowiem trzy przypadki rządów w EŚW za przykład populizmu: Polska (od 2015 r.), Węgry (od 2010 r.) i Rumunia (2016-2019). Szczególnie Polska i Węgry na forum międzynarodowym są postrzegane jako kraje o rządach opartych na nacjonalizmie ekonomicznym i konserwatywnej ideologii. Wobec tego, ortodoksja ekonomiczna obawia się, że tak prowadzona polityka może odstraszyć inwestorów zagranicznych, którzy byli kluczowymi graczami w długoletnim pokomunistycznym rozwoju gospodarczym tych krajów.

Literatura identyfikuje polityki prowadzone w tych krajach w tym okresie jako sprzeczną z zasadami konsesusu neoliberalnego i teoriami dobrego rządzenia. Autorzy wyżej powołanego badania zachodzą w wątpliwości: skoro kraje te rządzone są przez populistów, to dlaczego do 2019 r. (horyzont badania) osiągały one dobre wyniki gospodarcze? To wydaje się zagadką nierozwiązaną, o której badanie ekonomistów Funke i in. (2020) nie wspomina. Feldmann i Popa (2021) rozwiązują tę zagadkę za pomocą danych ilościowych.

Po pierwsze, rządowa polityka gospodarcza nie występuje pod płaszczem klasycznego populizmu makroekonomicznego, jak w Ameryce Łacińskiej, gdyż charakteryzuje się zdecydowanie większa powściągliwością fiskalną. Reżimy polityczne analizowanych rządów były częsciowo spójne z elementami ortodoksji, które przeplatały się z heterodoksją. W efekcie polityka makroekonomiczna nie doprowadziła do nadmiernej inflacji i niemożności stabilnego sfinansowania powstałych deficytów. W gruncie rzeczy, polityka fiskalna pozwoliła zmniejszyć poziom długu publicznego w relacji do PKB (patrz: Polska).

Po drugie, wydatki publiczne w tych rządach były ukierunkowane do określonych grup społecznych, nie do całego społeczeństwa i powstania zjawiska nazywanego „helicopter money”. W Polsce, rząd zaczął kłaść większy nacisk na politykę prorodzinną (program Rodzina 500+), co zwiększyło dochody rozporządzalne wielodzietnych i ubogich gospodarstw domowych.

Po trzecie zaś, dane na poziomie firm odnośnie do zaufania biznesowego i postrzegania instytucji publicznych nie wykazują oczywistych negatywnych skutków tych rządów. Choć autorzy badania identyfikują interwencje państwowe jako wyraźnie wspierające interesy polityczne partii rządzących, to nie były one postrzegane jako negatywne przez sektor prywatny, a w niektórych obszarach doszło nawet do pozytywnych zmian.

Jak wnioskują Feldmann i Popa:

Nasze wyniki sugerują wyjaśnienie zaskakującego i trwałego sukcesu podejść populistycznych w tych przypadkach i gdzie indziej. Z jednej strony rządy te przyjęły retorykę gospodarczą zawierającą silne elementy antyliberalizmu i wprowadziły ukierunkowane interwencje mikroekonomiczne mające na celu realizację politycznych celów rządu. Z drugiej strony ich polityka odzwierciedla również makroekonomiczną powściągliwość i znaczny stopień mikroekonomicznej ortodoksji. W połączeniu z bardzo korzystnymi warunkami zewnętrznymi ten model hybrydowy doprowadził jak dotąd do dobrych wyników gospodarczych, a także do utrzymania władzy w dwóch z trzech przypadków. Twierdzimy, że wyzwanie, jakie te przypadki stanowią dla tradycji liberalnej, może być niedoceniane.

Jednocześnie, polityka rządu Orbana w roku wyborczym (2022) okraszona ogromnym stymulusem fiskalnym, którego celem było utrzymanie się u władzy i związane z tym konsekwencje ekonomiczne (brak paliwa, ogromny wzrost cen żywności, szalejąca inflacja, strata zaufania wśród inwestorów, problem ze sfinansowaniem deficytu rekordowe rentowności wykraczające poza oddzialywanie stóp procentowych) powinny być postrzegane (szczególnie w Polsce) jako przestroga przed negatywnym wpływem populizmu na gospodarkę.

System emerytalny w Polsce wymaga naprawy [RAPORT OG]

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker