Europa

Sebastian Kurz, po głośnych aferach, znów zostanie kanclerzem Austrii

Sebastian Kurz znów zostanie kanclerzem Austrii. Jednakże to jedyny pewnik wynikający z przedterminowych wyborów parlamentarnych, które odbyły się 29 września.

W Austrii wybucha afera polityczna za aferą polityczną

Ogłoszenie przedterminowych wyborów stało się konieczne po głośnej i żenującej aferze „Ibizagate”, która pogrążyła ówczesnego szefa prawicowo-populistycznej partii Wolnościowa Partia Austrii (FPÖ) i wicekanclerza Heinza-Christiana Strache. Dbający o perfekcyjny wizerunek Sebastian Kurz natychmiast zareagował zerwaniem koalicji rządowej ze skompromitowanym koalicjantem. Na nagraniu z wyspy Ibiza Strache rozmawia z nieznaną krewną rosyjskiego oligarchy. Towarzystwo spotyka się w luksusowej willi i jest w imprezowym nastroju, o czym świadczą liczne butelki stojące na stole oraz lekko bełkotliwy głos Strache.

Domniemana Rosjanka proponuje kupno największego austriackiego tabloidu „Kronen Zeitung”. Pomysł przejęcia tego wpływowego medium sprawia, że Strache snuje plany wykorzystania go w kampanii wyborczej i doradza tajemniczej wysłanniczce rosyjskiego oligarchy, jak można zwiększyć wpływy w Austrii, wspierając partie polityczne. Aferę z Ibizy opublikowały jako pierwsze niemieckie media „Der Spiegel” i „Süddeutsche Zeitung”. Po rozpadzie rządu i ogłoszeniu przedterminowych wyborów polityków zastąpił rząd tymczasowy składający się z ekspertów.

Zobacz także: Afery w Austrii, czyli kompromitacje, manipulacje oraz oszustwa finansowe

Zanim „Ibizagate” zdążyła ucichnąć, wybuchła kolejna afera. Zaniedbanie jednego z pracowników Kurza doprowadziło do ujawnienia systematycznego niszczenia w kancelarii kanclerza twardych dysków, które mogłyby trafić do komisji śledczej badającej powiązania z Ibizagate. Ale to nie wszystko, bo krótko po tym ujawniono wielomilionowe nieprawidłowości związane darowiznami na kampanię wyborczą Kurza w 2017 roku. Dzieląc wysokie darowizny na mniejsze kwoty, ÖPV omijała konieczność ujawnienia nazwisk i firm wpływowych darczyńców. Po ujawnieniu wszystkich danych dotyczących kampanii wyborczej 2017 roku okazało się, że Sebastian Kurz na swoją kampanię wydał niebotyczne 13 milionów euro, podczas gdy inne partie miały do dyspozycji zaledwie 4 miliony.

Sebastian Kurz, po głośnych aferach, znów zostanie kanclerzem Austrii

Mimo wszystkich afer ÖPV zdobyła 38,4% głosów. Jest to o 6,9% więcej niż w wyborach z 2017 roku. Natomiast FPÖ straciła 8,7%, ale jest z wynikiem 17,3% trzecią co do wielkości partią Austrii. Obie partie miałyby teraz większość w Nationalrat i mogłyby stworzyć znów wspólny rząd. Sebastian Kurz niczego nie wyklucza, a debaty telewizyjne pokazały, że współpraca ÖVP z FPÖ jest możliwa, jednak opinia publiczna jest w tej sprawie podzielona. Afera z Ibizy ujawniła ewidentną nieobliczalność FPÖ. Zaskakujące jest natomiast to, że na skandalach partii rządzących nie zyskała najważniejsza partia opozycyjna, Socjaldemokratyczna Partia Austrii (SPÖ). Zdobyła ona 21,5% głosów, tracąc 5,3% w porównaniu z poprzednimi wyborami. Nie wykluczone, że także w tym wypadku pokutują echa głośnej afery politycznej. SPÖ wynajęła w poprzedniej kampanii Tala Silbersteina, specjalistę od „dirty campaigning”, który miał oczerniać i atakować Kurza w Internecie.

Zobacz także: Austria wprowadza jeden, całoroczny bilet na komunikację krajową

Z daleka od wszelkich afer i skandali trzymają się austriaccy Zieloni. W ostatniej kadencji nie było ich w parlamencie, gdyż w wyniku wyborów w 2017 roku znaleźli się pod progiem wyborczym. Tym razem jest inaczej – partia odniosła gigantyczny sukces, zdobywając 12,4%, o 8,6% więcej niż w poprzednich wyborach. Zieloni zyskali na „zielonej fali” w całej Europie oraz na pozytywnym wizerunku aktualnego prezydenta Austrii, Alexandra van der Bellen, który był w przeszłości ich przewodniczącym. W austriackim parlamencie znalazła się też partia liberalna NEOS, zdobywając 7,4% głosów.

Jeśli Sebastian Kurz nie zdecyduje się na koalicje z FPÖ, może stworzyć wielką koalicję na wzór Niemiec wraz z Socjaldemokratami. Najbardziej możliwe jest jednak utworzenie rządu z Zielonymi. Partie porozumiały się już w tej konstelacji na szczeblu landowym i rządzą razem w Salzburgu (ÖVP/Zieloni/NEOS) oraz w landach Vorarlberg i Tyrol.

Aleksandra Fedorska

Szemrane interesy w Austrii mają się dobrze

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker