GospodarkaPolska

Magia dobrego zarządzania

Temat ubiegłorocznych transakcji Orlenu powraca jak bumerang. Tym razem jest narzędziem opozycji w związku z przedwyborczą kampanią. Sprzedaż dóbr narodowych Saudyjczykom, utrata kontroli nad strategicznymi aktywami państwowymi – kłamstwa czołowych polityków Koalicji Obywatelskiej nie uwzględniają kluczowych korzyści, jakie daje efekt fuzji w postaci budowy koncernu multienergetycznego czy zakończenia uzależnienia od rosyjskich surowców. Ponadto, w wyniku połączenia Orlenu z Grupą Lotos, a następnie PGNiG zwiększyła się kontrola Skarbu Państwa nad narodowym gigantem z 27,52 proc. do obecnych 49,9 proc.

Efekt skali, efekt fuzji

Najpierw przyjrzyjmy się faktom. Proces fuzji oraz podjęte decyzje zarządcze i inwestycyjne doprowadziły do możliwości generowania wyników finansowych Orlenu, które dają koncernowi potencjał do rozwoju, wsparcia procesu transformacji energetycznej kraju, budowania bezpieczeństwa energetycznego mieszkańców, a przede wszystkim podjęcia konkurencji na rynku globalnym z największymi graczami.

Skala ubiegłorocznego i tegorocznego rozwoju Grupy Orlen to w dużej mierze efekt akwizycji Grupy Energa, Grupy Lotos i PGNiG oraz przyjęcia nowej strategii rozwoju Grupy Orlen. Dlaczego? Po zakończeniu fuzji koncern multienergetyczny ma możliwość generowania większego kapitału m.in. wyniku redukcji kosztów stałych ponoszonych dotychczasowo przez każdą ze Spółek. Dla przykładu kontraktowanie zakupów ropy w większej skali znacząco obniża ceny jej nabycia. Efekt: dużą część zaoszczędzonych i zarobionych pieniędzy Orlen przeznacza na rozwój, inwestycje i bezpieczeństwo w regionie.

Ostatnie wyniki finansowe koncernu – przychód na poziomie 4,5 mld zł, awans o ponad dwieście pozycji w rankingu Global500, jak i zagraniczne inwestycje m.in. u czeskich sąsiadów to również nic innego jak konsekwencja połączenia trzech grup paliwowo-energetycznych w jeden duży, sprawnie działający i uzupełniający się organizm. Warto raz jeszcze podkreślić, że wspomniana fuzja wynikała z konieczności spełnienia warunków przedstawionych przez Komisję Europejską, wśród których było zbycie części udziałów Lotosu i części stacji paliwowych należących do Orlenu.

Skąd taka zmiana?

Niektórzy politycy zaciekle krytykują budowę dużego polskiego koncernu multienergetycznego jako konsekwencję rzekomego sprzedania Lotosu Saudyjczykom. A Lotosu nikt nie sprzedał. Orlen zbył zaledwie 30 proc. rafinerii gdańskiej na rzecz Saudi Aramco, co wsparło proces zdywersyfikowania dostaw surowców do Polski. Dzięki sprawnej polityce biznesowej i zagranicznym kontaktom 2023 jest pierwszym rokiem bez importu gazu ziemnego i ropy naftowej z Rosji.  I coś, o czym musimy pamiętać – wciąż posiadamy 70 proc. udziałów w Rafinerii Gdańskiej i decydujący wpływ na podejmowanie decyzji w spółce. Oznacza to, że zaciąganie zobowiązań przez Lotos wymaga w każdej sprawie udziału członka zarządu wskazanego przez PKN Orlen.

Fałszywa narracja opozycji dziwi, tym bardziej że w 2011 roku, zaledwie tydzień po wygranych wyborach parlamentarnych, to Platforma Obywatelska planowała sprzedaż Lotosu Rosjanom. Z odtajnionej notatki ówczesnego ministra skarbu Aleksandra Grada wprost wynikało, że zakładano sprzedaż Lotosu rosyjskiej spółce OJSC TNK-BP, wcielonej później do Rosneftu. Nie chcę nawet wyobrażać sobie dzisiejszej sytuacji Polski, gdyby tamta transakcja doszła do skutku. Niestety, inne doszły. Gdy w 2007 roku stery w Polsce przejmowała koalicja PO-PSL mieliśmy udziały w 1343 przedsiębiorstwach, po ośmiu latach państwowych firm było zaledwie 393. Jak wynika zatem ze sprawozdań ministerstwa skarbu, rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego wyprzedał aż 950 spółek — w dobrej kondycji i ważnych z punktu widzenia krajowego bezpieczeństwa infrastrukturalnego, energetycznego oraz finansowego.

Zyski idą na inwestycje

Orlen nie tylko nie wyprzedał majątku Lotosu, ale systematycznie zyskuje na wartości, stając się potężnym międzynarodowym graczem. Do końca roku 90 procent stacji paliwowych, działających w Czechach pod marką Benzina rozpocznie funkcjonowanie pod szyldem Orlenu. Polski koncern posiada największą w tym kraju sieć stacji paliw – 436 – i jest też liderem na rynku paliw alternatywnych. Swoje zasoby powiększa również w Austrii (266 stacji paliw), a łącznie poza granicami Polski posiada aż 1200 punktów, włączając jeszcze Niemcy, Słowację, Węgry oraz Litwę.

Nowa strategia biznesowa polskiego koncernu opiera się na działaniach nastawionych na maksymalizację zysków, które następnie inwestuje w rozwój gospodarczy oraz zieloną energetykę, oraz zmniejszanie kosztów zakupu benzyny zarówno przez konsumentów indywidualnych na stacjach paliw, jak i klientów hurtowych. Dostrzegają to nie tylko Polacy, ale również nasi sąsiedzi. W tych trudnych czasach geopolitycznych, wszyscy chcą mieć w swoich szeregach spółkę, która zapewni nie tylko szerokie korzyści ekonomiczne, ale również wzrost bezpieczeństwa energetycznego.

Dr Artur Bartoszewicz,

Szkoła Główna Handlowa w Warszawie

Poglądy przedstawione w tekście są wyłącznie poglądami autora.

Grupa ORLEN pozyskała kolejną zgodę na eksploatację złóż w Norwegii

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker