Co nas czeka w roku 2020?

Rok 2019 był zdecydowanie rokiem pełnym emocji: spotkania przywódców USA i Korei Północnej, wciąż nierozwiązana kwestia Brexitu, susze, spowolnienie gospodarcze w lecie, jesienne zwolnienia i zmiany kadr (nowa prezes EBC, nowa prezes MFW, nowi CEO Macdonalda, BP), zwiększenie świadomości ekologicznej, nobel dla Olgi Tokarczuk, to tylko niektóre najważniejsze wydarzenia minionego roku. Rok 2019 to też rok wyborów do parlamentu, które znów wywołały bardzo dużo napięcia i przyniosły (znowu) nieoczekiwany, bo pierwszy w historii III RP, wynik, gdzie w Senacie większość ma jedna opcja, a druga króluje w Sejmie.
Jeżeli chodzi o „suche” dane, to w 2019 inflacja osiągnęła poziom celu inflacyjnego i od lipca utrzymuje się na poziomie ok. 2.5% (obecnie 2.9%). Tempo wzrostu PKB spadło z początkowo rocznych 4.9% w pierwszym kwartale do 3.9% w trzecim kwartale. Co ciekawe notujemy również najniższy współczynnik optymizmu konsumentów i producentów, który niemniej jest zbliżony do poziomu ze stycznia 2019.
Przemysłowy PMI wyniósł w Grudniu 46,7 i był jednym z najniższych na przeciągu ostatnich lat. Dlaczego producenci tak pesymistycznie patrzą w przyszłość? Zapewne ma to związek ze spadającą liczbą zleceń dla polskich przedsiębiorców, ale ważne są też nie najlepsze przewidywania co do przyszłości zachodnich giełd i gospodarek, od których wciąż jesteśmy zależni. Przedsiębiorcy martwią się o brak popytu na europejskie dobra i o konkurencję z Azji, z którą coraz ciężej im rywalizować. Warto też zauważyć, że najgorsze wyniki zostały osiągnięte w czasie kiedy USA rozważało umorzenie sankcji nałożonych na Chiny czyli gracza, którego przedsiębiorcy boją się najbardziej.
Hamowanie PKB oraz wzrosty inflacji mogą nam mówić, że zbliżamy się do spowolnienia oraz recesji w cyklach koniukturalnych. Z tego powodu możemy spodziewać się w niedalekiej przyszłości wzrostu bezrobocia. Ale czy na pewno? Istnieje prawdopodobieństwo, że bezrobocie nie wzrośnie, ponieważ ludzie po zwolnieniu nie staną się bezrobotnymi, a nieaktywnymi zawodowo. Problem braku chęci w polskim społeczeństwie do pracy jest problem zdecydowanie naglącym. Jedynie 56% osób aktywnych zawodowo uczestniczy w rynku pracy.
Wykres przedstawiający optymizm konsumentów w ciągu 2019 roku.
Czego możemy się spodziewać w tym roku?
Po pierwsze, pensja minimalna skoczyła do 2600 zł brutto. Szykują się też zmiany związane z pracą za granicą. Zmiany te są związane z Brexitem, ale też napływem imigrantów zza naszej wschodniej granicy. Ogólnie rzecz biorąc, plany obejmują szereg ułatwień dla pracowników, ale też pracodawców. Rząd gwarantuje, że sytuacja Polaków pracujących na Wyspach się nie zmieni. Dodatkowo władze pracują nad wprowadzeniem pomocy dla pracodawców, którzy zatrudniają cudzoziemców ze wschodnich krajów trzecich takich jak Armenia, Ukraina, Białoruś. Sytuacja rodzin też ma się polepszyć, a przynajmniej tak zapewnia Marlena Maląg minister pracy, rodziny i polityki społecznej w rządzie Mateusza Morawieckiego. Na lepszą sytuację rodzin ma wpłynąć m.in. „szerokie zabezpieczenie rodzin” czy „pochylenie się nad sferą ubezpieczeń społecznych”. Z tego wynika, że w nowym roku możemy spodziewać się jeszcze większych wydatków na cele socjalne i nowych zmian w kwestii ubezpieczeń społecznych i ZUS, które to możemy już zaobserwować w nowym budżecie państwa na rok 2020 (budżet państwa na rok 2020 zakłada zwiększenie emerytur i rent o ok. 3,7%).
Z drugiej strony w nowym roku możemy oczekiwać lepszej ochrony zdrowia, ponieważ budżet państwa na rok 2020 zakłada zwiększenie wydatków na ten cel. Tę wiadomość możemy przyjąć z ulgą, gdyż polska ochrona zdrowia jest jedną z najgorszych w Europie. Niemniej, zwiększone wydatki będą dotyczyć nie pacjentów, a lekarzy. Lekarze, pielęgniarki i reszta personelu medycznego mogą spodziewać się podwyżek w nadchodzącym roku.
Przyjrzymy się sytuacji na giełdach
Wzrosty możemy zauważyć praktycznie wszędzie: Dow Jones wzrósł przez 2019 rok o 22%, FTSE o 13%, a DAX o prawie 25%. Wyjątkiem wśród giełd przeżywających hosse jest nasza rodzima giełda, która stoi w miejscu. Co do prognoz i spekulacji na rok 2020 analitycy wnioskują, że krach jest coraz bliżej. Jeżeli weźmie pod uwagę 11 lat hossy, to możemy wnioskować, że bessa może w końcu nadejść. Nie pomaga w tym skrajnie ekspansywna polityka większości krajów jak np. USA czy Chin. Na pewno na kursy giełdowe będą miały wpływ wybory prezydenckie w USA, które odbędą się w tym roku. Niemniej pomimo tych czarnych scenariuszy duża część najbardziej znaczących analityków (m.in. Goldman Sachs, JPMorgan) wróżą wzrost amerykańskich indeksów (w tym S&P500 o nawet 8%). Większość analityków jest zgodna, że w przyszłym roku trzeba być czujnym i czekać na pewne czynniki, które będą kształtowały giełdę. Będą to wspomniane już wcześniej wybory, ale też m.in. rosnące zainteresowanie sektorami wschodzącymi i społecznie odpowiedzialnymi np. proekologicznymi lub wzrost inwestycji w stabilne spółki oraz spadek inwestycji w spółki zyskowne.
Na wiadomości o zbliżającym się może nie kryzysie, ale na pewno spowolnieniu gospodarczym polscy ekonomiści reagują raczej spokojnie. Uważają, że polska gospodarka jest odporna na wahania i spowolnienia w rynku światowym. W nowy rok wchodzimy w dobrym nastroju. Rekordowo niskie bezrobocie i względnie wysoki wzrost gospodarczy daje powody do radości. GPW trzyma się stabilnie, co może zastanawiać przy ogólnoświatowym wzroście, ale jeszcze nie niepokoić.
Ten rok będzie na pewno ciekawy. Pesymistyczne scenariusze mieszają się z pozytywnymi, ale wszyscy są pewni, że czeka nas spowolnienie. Nasza gospodarka jest wciąż zależna od reszty Europy i świata, więc nawet jeżeli hamowanie nie będzie spowodowane przez nas to i tak odczujemy spadki na rynkach światowych. Wszystkie te symptomy zalecają ostrożne i bezpieczne inwestycje w przyszłym roku.
Maciej Bylica
WESPRZYJ NAS NA PATRONITE! —–> https://patronite.pl/OG