W europejskim przemyśle wciąż trwa posucha, bo konsumpcja leży i kwiczy
Zapaść w produkcji dóbr konsumpcyjnych jest najgłębsza w XXI wieku, nie licząc pandemii COVID-19
Europejski przemysł nie najlepiej wszedł w nowy rok. Produkcja przemysłowa w strefie euro tąpnęła w styczniu aż o 6,7% r/r, podczas gdy konsensus zakładał spadek o 2,9%.
W europejskim przemyśle wciąż trwa posucha. O ile w grudniu doszło do jednorazowego odbicia koniunktury, gdy produkcja przemysłowa wzrosła o 0,2% r/r, o tyle w styczniu ponownie dynamika powróciła w ujemne rejony. Produkcja przemysłowa w strefie euro tąpnęła aż o 6,7% r/r, a po wyłączeniu budownictwa, o 6,8%. Prognozy były zdecydowanie mniej pesymistyczne, bowiem zakładały spadek o 2,9%. Na tak kiepskim odczycie w pewnym stopniu zaważyło załamanie produkcji w gospodarce Irlandii o ponad 30% r/r. Niemniej, nawet po wyłączeniu Irlandii, europejski przemysł wykazuje oznaki słabości.
Eurozone industrial production down by 3.2% m/m in January due to Ireland, which was down 30%. Totally normal, we're all used to it by now.
Excluding Ireland, Eurozone industry was down just 1%. But growing signs industry is bottoming out. https://t.co/daXjrvNnb9 pic.twitter.com/0YXwfRNbi7
— Daniel Kral (@DanielKral1) March 13, 2024
Istotnym czynnikiem oddziałującym na słabość całego przemysłu jest recesja w produkcji dóbr konsumpcyjnych (-3,8% r/r), której dynamika chociaż lekko odbiła w styczniu, to od prawie roku jest na ujemnym poziomie. Najpierw czynnikiem hamującym konsumpcję dóbr, a wskutek tego ich produkcję była wysoka inflacja, teraz tym czynnikiem są rekordowe realne stopy procentowe. Warto podkreślić, że nie licząc pandemii załamanie produkcji dóbr konsumpcyjnych jest głębsze (-9,8% paź’2023), niż podczas światowego kryzysu finansowego w latach 2008-2010 (-7,6% w mar’2009) i generalnie najgłębsze w XXI wieku. Europejski konsument dawno nie był tak długo, tak słaby, bo stagnacja w konsumpcji trwa już prawie dwa lata. Tak długa słabość w konsumpcji wystąpiła jedynie w czasie kryzysu zadłużeniowego w strefie euro w latach 2011-2013.
Zobacz też: Sztuczna inteligencja w logistyce? Polacy są na TAK, ale to trzeba usiąść na spokojnie
Europejski Bank Centralny ma coraz więcej powodów, by rozpocząć cykl łagodzenia polityki pieniężnej. Inflacja w strefie euro szybko spada, proces dezinflacji jest kontynuowany (w odróżnieniu np. od USA), a wyprzedzające wskaźniki inflacyjne sygnalizują ryzyko deflacji. To przy trwale pogarszającej się dekoniunkturze oznacza szeroko rozpostartą przestrzeń do obniżek stóp procentowych. Pytanie, czy europejscy decydenci monetarni zdobędą się na odwagę i zaczną ciąć stopy przed Fed’em? Powinni to zrobić, ale wiele wskazuje, że pierwsze cięcia rozpoczną się w Eurozonie dopiero w połowie roku.
Polska gospodarka nabiera rozpędu! Czeka nas wyższy wzrost PKB i niższa inflacja