Rok temu mieli inflację na poziomie blisko 30%. Teraz jest niższa niż u nas
Inflacja na Węgrzech jeszcze rok temu była blisko 30%. Teraz wynosi 5,5%. To mniej niż w Polsce i Czechach
Presja inflacyjna w Europie Środkowo-Wschodniej ewidentnie wygasa. Szczególnie inflacja na Węgrzech spada w drastycznym tempie. W ciągu roku aż o 20 p. proc. Warto podkreślić, że grudniowe odczyty inflacyjne w Polsce, Czechach i na Węgrzech dość pokaźnie zaskoczyły in minus.
- W Polsce inflacja w grudniu nieoczekiwanie spadła do 6,1% r/r wobec 6,6% w poprzednim miesiącu.
- W Czechach inflacja CPI w grudniu wyniosła 6,9% r/r przy konsensusie prognostycznym na poziomie 7,3%.
- Na Węgrzech wskaźnik CPI skurczył się do 5,5% r/r wobec oczekiwań rynkowych wynoszących 6%.
- Za szybszym od oczekiwań spadkiem inflacji w grudniu w regionie EŚW stoi najpewniej niedoszacowanie obniżenia się dynamiki cen żywności.
Inflacja na Węgrzech jeszcze rok temu była blisko 30%. Teraz? 5,5%
Po dzisiejszych odczytach na Węgrzech dysponujemy już pełnymi danymi dotyczącymi dynamiki rocznej inflacji CPI w głównych gospodarkach Europy Środkowo-Wschodniej: Polsce, Czechach i na Węgrzech. Co się rzuca w oczy to fakt, że we wszystkich tych krajach wstępne odczyty pokazały szybszy od oczekiwań spadek inflacji. Stoi za tym najprawdopodobniej pogłębienie spadkowej tendencji w inflacji żywnościowej. Zważywszy na opóźnienia w przefiltrowywaniu się globalnych cen żywności na krajowe ceny żywności, wydaje się, że efekt ten będzie jeszcze przez jakiś czas podsycał proces dezinflacji.
W Polsce inflacja w grudniu nieoczekiwanie spadła do 6,1% r/r wobec 6,6% w poprzednim miesiącu. Było to dla ekonomistów i rynku ogromne zaskoczenie, ponieważ konsensus zakładał „zakotwiczenie się” inflacji na poziomie 6,5%, czyli zaledwie o 0,1 p. proc. poniżej poziomu z listopada. Podobna sytuacja miała miejsce w Czechach i na Węgrzech. W Czechach inflacja CPI w grudniu wyniosła 6,9% r/r przy konsensusie prognostycznym na poziomie 7,3%. Natomiast na Węgrzech wskaźnik CPI skurczył się do 5,5% r/r wobec oczekiwań rynkowych wynoszących 6%. Szczególnie w tym ostatnim kraju skala dezinflacji okazała się w grudniu imponująca. Roczna dynamika wzrostu cen zmniejszyła się aż o 2,4 p. proc. W dużej mierze jest to jednak konsekwencja potężnego efektu bazy, który na Węgrzech wciąż jeszcze rozdaje karty. U nas i w Czechach powoli gaśnie.
Zobacz też: Inflacja w USA rośnie. Cięcia stóp się oddalają
Źródło pomyłek rynkowych? Ceny żywności
Takich chybień rynku nie można bagatelizować. Zwłaszcza, jeżeli pojawia się w trzech krajach zbliżonych do siebie pod względem struktury koszyka konsumpcyjnego. Za szybszym od oczekiwań spadkiem inflacji w grudniu stoi najpewniej niedoszacowanie obniżenia się dynamiki cen żywności. W Czechach po raz pierwszy od czerwca 2021 r. doszło do deflacji cen żywności, tj. spadku rocznej dynamiki (zob. wykres poniżej). Presja w koszyku żywnościowym szybko kurczy się również w Polsce (5,9% r/r) i na Węgrzech (4,8% r/r). Ponieważ opóźnienia w dynamikach pomiędzy globalnymi, a krajowymi cenami żywności wynoszą od 3 do 6 miesięcy, istnieje jeszcze duża przestrzeń do spadku inflacji żywnościowej w krajach regionu EŚW.
Z bardzo ciekawego wykresu opracowanego przez ekonomistów PKO Banku Polskiego płynie wniosek, że miesięczna dynamika cen żywności w Polsce i Czechach znalazła się w grudniu poniżej wzorca sezonowego z lat 2010-2019. To tłumaczy, dlaczego grudniowe odczyty CPI „tak sobie” korespondowały z prognozami rynkowymi.
Czechy z inflacją w celu pod koniec 2024. My? Może 2026
Warto podkreślić, że w Czechach nie obowiązują już subsydia do cen energii w odróżnieniu od Polski. Z szacunków analityków PKO BP wynika, że gdyby regulacje cen energii zostały w Czechach utrzymane, wówczas obecna inflacja wyniosłaby w grudniu 4,2% r/r, zamiast 6,9%. To pokazuje, że Czechy skok inflacji wynikający ze zniesienia regulacji wspierających gospodarstwa domowe w obliczu kryzysu energetycznego, mają już za sobą. My jeszcze nie.
Zobacz też: Hindusi sami chronią swoje kontenerowce na Morzu Czerwonym
Między innymi dlatego cel inflacyjny u naszego południowego sąsiada może zostać na trwałe osiągnięty jeszcze w 2024 roku lub w pierwszym kwartale 2025 r. Podczas gdy w Polsce na moment zbliżymy się do celu w marcu/kwietniu br., a następnie inflacja wzrośnie pod wpływem podwyższonej presji popytowej (m.in. silny wzrost płac nominalnych obejmujący ok. 1/3 pracowników) i stopniowym znoszeniem dopłat do energii i gazu oraz powrotem 5% stawki VAT na żywność. W Polsce inflacja do celu na trwałe może spaść dopiero w 2026 roku.
Bałkany Zachodnie, czyli tam gdzie dobrobyt jeszcze nie dotarł [RAPORT OG]