Komentarze I Analizy

Państwo da miliony klubom piłkarskim. Zaćmienie umysłów w Ministerstwie Sportu [FELIETON]

„Rząd uruchamia nowy program. Setki milionów złotych dla polskiej piłki!” Tak brzmi nagłówek na portalu interia.pl. Widząc go, był to jeden z niewielu razów, kiedy chciałem, by był to po prostu clickbait. Otóż nie tym razem. Rząd przygotował Programem Wsparcia Mistrzów!

Z doniesień Interii wynika, że rząd planuje przeznaczyć 700 mln złotych na wsparcie kilku dyscyplin sportowych, a większość z tej kwoty ma trafić do klubów piłkarskich. Program, który nosi nazwę „Program Wsparcia Mistrzów” (sic!), ma rozdysponowywać środkami dla piłki nożnej, siatkówki, koszykówki, piłki ręcznej oraz hokeja. Tak wynika z doniesień Interii. Niemniej jednak największym beneficjentem, co nie dziwi, mają być kluby piłkarskie. Do nich ma trafić aż 170 mln złotych! I na nich się skupię.

Jak się nieoficjalnie dowiedziała Interia, jeszcze w 2022 roku wszystkie kluby Ekstraklasy i 1. ligi mogą otrzymać jednorazowe granty na stworzenie nowoczesnych centrów badawczo-rozwojowych(!). Łącznie na wsparcie infrastrukturalne ma zostać przeznaczone 150 mln złotych. Centra badawczo-rozwojowe w kontekście piłki nożnej brzmią, co najmniej intrygująco. Pisząc, że w Polsce należy zwiększać wydatki na B+R nie mieliśmy jednak na myśli piłki nożnej.

Jest jednak drugi element planu, który jak możemy wyczytać:

ma być realizowany w latach 2022-2025, [jego założeniem – red.] jest wspieranie klubów, które awansują do europejskich pucharów. Corocznymi bonusami mają więc być nagradzane trzy pierwsze drużyny Ekstraklasy, a także zdobywca Pucharu Polski. O ile za trwający sezon 2021/2022 ma to być 8 mln zł dla mistrza Polski, po 5 mln zł dla wicemistrza i trzeciej drużyny ligi oraz 6 mln zł dla zdobywcy Pucharu Polski, o tyle od rozgrywek 2022/2023 kwoty wzrastają. Mistrz, który wystartuje w kwalifikacjach do Champions League, otrzyma aż 30 mln zł. Po ok. 20 mln zł dostaną kluby startujące w eliminacjach Ligi Europy, a triumfator Pucharu – ok. 25 mln zł. Oznacza to więc, że na piłkę w sezonach 2022/2023, 2023/2024 i 2024/2025 będzie przeznaczone 300 mln zł!

Programem Wsparcia Mistrzów, czyli miliony dla milionerów

Ten pomysł to kpina z polskiego podatnika. Kluby, które obracają milionami złotych rocznie, przepalają potężne pieniądze na tzw. „Starych Słowaków”, mają być jeszcze dofinansowane z naszych podatków. Jakby tego było mało. Interia podaje, że pomysłodawcą tego chorego (tak, chorego) pomysłu jest Dariusz Mioduski, prezes Legii Warszawa. Ten sam człowiek, którego klub w sezonie 2016/17 za grę w Lidze Mistrzów, a potem w Lidze Europy, otrzymał 120 mln złotych. Ten sam klub, który obecnie jest na przed ostatnim miejscu w tabeli i do lidera traci 26 punktów!

Pomysłodawcą (choć dalej wierzę, że to tylko medialna wrzutka i pomysł nie zostanie zrealizowany) jest człowiek, którego klub w 2021 roku dysponował budżetem 109 mln złotych i przewyższał drugi w tabeli budżet Lecha Poznań o prawie 35 mln złotych!

To wystarczająco pokazuje, jak kuriozalnym pomysłem jest wsparcie polskich klubów. Problemem nie są pieniądze, tylko mentalność i „januszerka” w zarządzaniu. Człowiek, który jest właścicielem klubu z potężnym budżetem i wpływami wpada na pomysł dofinansowania klubów przez państwo. A to wszystko – jak donosi Interia – za aprobatą Ministerstwa Sportu. Ministerstwa, które ostatnio jak widać ma „niezłą” passe. Najpierw zatrudnili posła Mejzę na stanowisku wiceministra, a potem wpadli na pomysł jak wyrzucić w błoto setki milionów złotych na kluby, które wolą wydawać potężne pieniądze na 35-letnich Słowaków, zamiast inwestować w młodych zawodników.

Efekt propagandowy, bo innych efektów nie będzie

Oczywiście społeczeństwo potrzebuje chleba i igrzysk, więc nic tak nie poprawi PR jak państwo dzielnie wspierające polski sport i inwestujące w jego rozwój. Tak, by sukcesy polskich klubów stały się powodem zbiorowej radości. To tyle w teorii.

Pisząc ten felieton towarzyszą mi różne emocje, czemu daję upust w tym tekście, bo mogę. Niemniej jednak nieporozumieniem jest, by rząd dotował kluby, które obracają dziesiątkami milionów złotych, a z czego nic nie wynika. Płacę dużą część podatków, jakie są w tym kraju. Naprawdę nie mam z tym problemu. Jeśli chce się żyć w cywilizowanym państwie, to trzeba na nie łożyć. Jednak jako obywatel chciałbym, by te pieniądze trafiały na edukację, ochronę zdrowia, albo posiłki dla dzieciaków w szkole, a nie na konto ludzi, którym pieniądze uciekają przez palce. Ludzi, którzy mogliby dostać i miliard złotych, a po 10 latach nie byłoby po tych pieniądzach śladu. Dlaczego? Bo to nie pieniądze są problemem. Problemem jest mentalność. A ostatnią rzeczą, jaką powinniśmy robić to dokładać się do cementowania tej mentalności publicznymi pieniędzmi.

Zobacz także: Polski rynek sponsoringu sportowego jest warty ponad miliard złotych

Jeśli rząd tak bardzo chce wydać setki milionów złotych, to niech wyda je na badania i rozwój (ale nie piłki nożnej), bo pod tym względem podobnie jak piłkarsko jesteśmy w ogonie Europy. B+R przyniosą jednak wymierne korzyści, które przysłużą się wszystkim, piłka nożna nie. A tak, zapomniałem. Badania i rozwój nie sprzedają się propagandowo.

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Filip Lamański

Dziennikarz, założyciel i redaktor naczelny portalu Obserwator Gospodarczy z wykształcenia ekonomista specjalizujący się w demografii i systemie emerytalnym. W 2020 roku nagrodzony w konkursie NBP na dziennikarza ekonomicznego roku 2020 w kategorii felieton lub analiza.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker