EuropaGospodarka

Recesja nie puka do drzwi Europy. Właśnie je wyważyła!

Produkcja przemysłowa w strefie euro kurczy się najszybciej od 2013 roku (wyłączając pandemię), natomiast zatrudnienie spada po raz pierwszy od blokad covidowych na początku 2021 roku. Trudno przy tym nie skroić pesymistycznych scenariuszy

Produkcja przemysłowa w strefie euro kurczy się w najszybszym tempie od ponad dekady, jeżeli wyłączymy kryzys pandemiczny. Można odnieść wrażenie, że recesja nie puka już do drzwi Europy, a po prostu je wyważyła. 

  • Indeks PMI dla przemysłu w strefie euro skurczył się w październiku do 43,0 pkt z 43,4 pkt we wrześniu. Odczyt okazał się ogromym zaskoczeniem dla analityków rynkowych. 
  • Wskaźniki z dwóch największych gospodarkach strefy euro, czyli w Niemczech i Francji niosą za sobą mieszane uczucia.
  • Z jednej strony PMI dla przemysłu w Niemczech wyniósł 40,7 pkt w porównaniu do konsensusu 40 pkt, z drugiej – PMI usługowy znalazł się poniżej granicy 50 pkt, kurcząc się do 48 pkt. 
  • We Francji sytuacja jest odwrotna – szybciej od oczekiwań pogarsza się koniunktura w przemyśle, natomiast wolniej od oczekiwań sektor usługowy. 

Co to indeks PMI i dlaczego jest taki ważny?

Zanim przejdziemy do omówienia październikowego PMI, wyjaśnimy, czym ten indeks w zasadzie jest, i w jaki sposób zostaje mierzony. Uznaliśmy bowiem, że często się na niego powołujemy, stąd wymaga on wytłumaczenia.

Markit Group i Institute for Supply Management co miesiąc publikują odczyt indeksu PMI dla ponad 40 krajów, w tym Polsce. PMI, inaczej Indeks Menadżerów Zakupów jest niczym innym, jak wynikiem ankiety biznesowej przeprowadzanej na przedsiębiorstwach z sektora przemysłowego i usług. Menadżerowie odpowiadają na pytania związane z zatrudnieniem, zamówieniami, poziomem produkcji przemysłowej i kosztami prowadzenia działalności. Każdej odpowiedzi przyporządkowana jest waga: gdy ankietowany wskazuje, że koniunktura w danym segmencie jest „lepsza”, wówczas odpowiedź otrzymuje 100 pkt, gdy jest „gorsza” – 0 pkt, a gdy „nie zmieniła się” – 50 pkt. Następnie wszystkie punkty są sumowane, dzielone przez ilość ankieterów i skorygowane o efekt sezonowy. Wtedy właśnie otrzymujemy odczyt wskaźnika PMI.

Indeks PMI może przyjąć wartości w przedziale od 0 do 100 pkt, jednak zazwyczaj mieści się w okolicach 40-60 pkt. Wartością oddzielającą poprawę koniunktury od dekoniunktury jest 50 pkt. Wartość powyżej tej granicy oznacza poprawę koniunktury, poniżej zaś – dekoniunkturę. Dlaczego PMI jest tak ważny? Ponieważ to wskaźnik wyprzedzający. Informuje nas, w jakim stanie może znajdować się gospodarka, zanim poznamy odczyty PKB publikowane kwartalnie – innymi słowy pokazuje, w którym kierunku gospodarka zmierza i jakiej stopy wzrostu PKB się spodziewać. Ponadto jest on pod baczną obserwacją bankierów centralnych, którzy niejednokroć co miesiąc podejmują decyzję w zakresie polityki stóp procentowych. Indeks PMI na bieżąco ukazuje z jednej strony stan koniunktury w gospodarce, z drugiej strony presję kosztową. Wreszcie, inwestorzy zastanawiając się, gdzie alokować kapitał biorą pod uwagę kształtowanie się PMI, aby zobaczyć, czy dana gospodarka lub sektor prosperują.

Zobacz też: Stopy procentowe w Europie nie wzrosną? EBC i BoE kończą cykl!

PMI w strefie euro wskazuje na recesję

Najpierw twarde dane, a następnie ich szczegółowa analiza. Indeks PMI dla przemysłu w strefie euro skurczył się w październiku do 43,0 pkt z 43,4 pkt we wrześniu. Odczyt okazał się ogromym zaskoczeniem dla analityków rynkowych, ponieważ konsensus zakładał poprawę PMI do 43,7 pkt. Usługi również znajdują się w dekoniunkturze. PMI spadł z 48,7 pkt do 47,8 pkt przy konsensusie 48,7 pkt.

Zobacz też: Światowa gospodarka wybudza się ze snu! Motorem napędowym Chiny i USA

Wskaźniki w dwóch największych gospodarkach strefy euro, czyli w Niemczech i Francji niosą za sobą mieszane uczucia. Z jednej strony PMI dla przemysłu w Niemczech wyniósł 40,7 pkt w porównaniu do konsensusu 40 pkt – jest to jakieś lekkie pocieszenie, choć realnie w gospodarce, nic to nie zmienia. Z drugiej strony PMI usługowy znalazł się poniżej granicy 50 pkt, kurcząc się do 48 pkt. We Francji sytuacja jest odwrotna – szybciej od oczekiwań pogarsza się koniunktura w przemyśle (PMI ~42,6 vs prognoza ~44,8), natomiast wolniej od oczekiwań słabnie sektor usługowy (PMI ~46,1 vs prognoza ~44,6).

Produkcja przemysłowa w strefie euro nie dość, że spada już osiemnasty miesiąc z rzędu, to jeszcze kurczy się w najszybszym tempie od ponad dekady, wyłączając okres pandemii COVID-19. Większą dekoniunkturę w przemyśle obserwowano jedynie w 2009 roku, gdy PKB kurczył się w tempie ponad 5% r/r. Warto zauważyć, że w latach 2012-2013, gdy PKB rocznie zmniejszył się odpowiednio o 0,9% i 0,2%, PMI dla przemysłu w strefie euro oscylował na wyższych poziomach, niż teraz.

Zobacz też: Pociągi pojadą z prędkością 160 km/h z jednym maszynistą

Indeks PMI ujawnił również schładzanie się rynku pracy. Po raz pierwszy od czasu blokad covidowych na początku 2021 roku, zatrudnienie zmalało. Firmom coraz bardziej ciąży dekoniunktura i niższa rentowność, stąd decydują się na zwalnianie pracowników, mimo że strukturalnie, panuje ich niedobór. W październiku kontynuowane były zjawiska widoczne już od dłuższego czasu: cięcia w zapasach i spadek zamówień. Co ciekawe, liczba zamówień zmniejszyła się w październiku najszybciej od maja 2020 roku, natomiast nie licząc pandemii – od maja 2009 roku. Strona podażowa (produkcja) i popytowa (zamówienia) znajdują się w głębokim letargu.

Zobacz też: Strefa euro: podaż pieniądza spada, recesja stała się niemal pewna

Recesja wchodzi bez pukania

Trudno przy tych danych wieszczyć optymistyczny scenariusz dla strefy euro. Prognozy średnioroczne (średni wzrost PKB r/r w poszczególnych kwartałach) pozostają jednak wciąż dość korzystne. MFW oczekuje, że gospodarka „Eurozony” zaliczy dodatni wzrost w 2023 roku na poziomie 0,7%. Na 2024 roku fundusz przewiduje wzrost w tempie 1,2%. Niezłomny pozostaje też EBC, który prognozuje wzrost PKB w wysokości 0,7% w 2023 i 1,0% w 2024. Dlaczego tak jest?

Dlatego, że w pierwszych dwóch kwartałach PKB r/r średnio zwiększył się o 0,9%. Musiałoby więc teraz dojść do pokaźnego zjazdu w dynamice PKB, aby doszło do recesji jeszcze w tym roku – takiej jak się powszechnie przyjmuje, czyli spadek PKB r/r w ujęciu średniorocznym. W gruncie rzeczy, nie ma jednak znaczenia, czy PKB skurczy się od I do IV kwartału 2023 roku (wtedy roczny PKB spadnie), czy od III kw. 2023 r. do II kw. 2024 r., co jest bardzo prawdopodobne (wtedy PKB w 2023 i 2024 może nam rosnąć). Tu i tu konsekwencje gospodarcze są jednakowe: spadek produkcji i/lub konsumpcji i/lub inwestycji i/lub wzrost stopy bezrobocia. Ostatnia zmienna będzie z pewnością najbaczniej obserwowana przez ekonomistów. Ponieważ w recesji nie interesują nas tylko słupki PKB, ale to jak jej ciężar przenosi się na gospodarstwa domowe. 

Drukowanie pieniądza „samo w sobie” nie wpływa na inflację!

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker