Komentarze I Analizy

Hegemonia USA dobiega końca i zakończą ją sami Amerykanie

W poniedziałek mieliśmy kolejny historyczny dzień w polityce gospodarczej i bankowości centralnej –  jak w sumie ostatnio – co poniedziałek. Hegemonia USA dobiega końca, a to za sprawą Amerykanów, których działania prowadzą do odejścia od dolara w handlu międzynarodowym.

Amerykańska rezerwa federalna zapowiedziała ogromny skup aktywów

Co widać z tej perspektywy? Amerykańska Rezerwa Federalna tydzień po ogromnym ścięciu stóp procentowych, ogłoszeniu ogromnego skupu aktywów i innych działań mających stymulować przepływ taniego pieniądza z banku centralnego do gospodarki postanowiła zwiększyć skalę skupu obligacji do poziomu zapewniającego płynne działania rynków. Co to oznacza? BEZ LIMITU! Po raz pierwszy w bankowości centralnej (jeśli się mylę, to proszę o źródła) wprowadzono skup aktywów finansowych na masową skalę bez limitu!

Bank centralny USA będzie skupował instrumenty dłużne z rynku bez limitu. Masowy popyt powoduje obniżenie rentowności obligacji, które są dla emitenta źródłem pozyskiwania finansowania (tak jak kredyt). Oznacza to, że główny emitent – Wujek Sam (rząd USA) ­ – będzie miał zapewnione finansowanie praktycznie za darmo – w sensie bez płacenia odsetek.

Co więcej, Fed zapowiedział inne programy w tym:

„Establishment of two facilities to support credit to large employers – the Primary Market Corporate Credit Facility (PMCCF) for new bond […]”

Zobacz także: Kryzys finansowy 2008 roku wybuchł szybciej niż przypuszczamy

Tutaj znowu mamy naprawdę ciężki kaliber, ponieważ Fed zapowiedział skup obligacji korporacyjnych z RYNKU PIERWOTNEGO! W praktyce oznacza to podłączenie korporacji do pieniędzy z banku centralnego. Polskie media finansowe jakoś o tym nie piszą, pewnie dlatego, że zgubiły się w specjalistycznym żargonie, ale to też jest zmiana, która łamie pewien paradygmat. Z tego punktu już mamy otwartą drogę do jawnej monetyzacji długu USA przez bank centralny. To sytuacja, w której bank centralny za świeżo wykreowany pieniądz finansuje wydatki rządowe.

Takie sytuacje miały wielokrotnie miejsce w czasie wojen i zawsze kończyło się  to hiperinflacją. I tutaj piszę na poważnie. Nie jestem z tych osób, które powtarzają slogany typu: „Niskie stopy u nas to zaraz hiperinflacja” czy „QE to hiperinflacja”. Natomiast gdyby doszło do faktycznej monetyzacji długu przez bank centralny, czyli kupowania obligacji od Ministerstwa Finansów (czy Sekretarza Skarbu w USA) przez bank centralny, to wówczas naprawdę możemy mieć hiperinflację.

Co to oznacza?

I co z tego wynika? Jakie głębsze wnioski się nasuwają? Na ten moment w USA odkręcane są kurki z dolarami, pieniądze popłyną do polityków, firm, ale i pośrednio do konsumentów. W każdym innym kraju silne zwiększenie ilości pieniądza w obiegu, w połączeniu ze słabą aktywnością produkcyjną prawdopodobnie doprowadziłoby do stopniowego narastania presji inflacyjnej.

Zobacz także: Chiny dominują przemysł baterii jonowo-litowych. USA i Europa z niewielkim udziałem w rynku

Ale czy tak będzie w USA? Nie!

Amerykanie mogą za dolary prosto z banku centralnego kupować sobie towary z importu. Chiny już pracują na pełnych obrotach, a to w połączeniu z tanią ropą zapewnia bardzo niskie ceny!

Chińczycy wysyłają towary, a Amerykanie dolary! Cóż za piękny interes — zapisy z komputera za realne dobra! A dlaczego właściwie świat chce dolary?

Amerykanie po II WŚ w Bretton Woods, dzięki swojej sile politycznej, zrobili z dolara walutę międzynarodową – dolar jako jedyny miał pokrycie w złocie (do 1971 roku). Potem okazało się, że tak naprawdę złota jest mniej niż dolarów, dlatego wymienialność zerwano, ale koniecznie chciano, aby dolar był globalną walutą rezerwową – żeby można było robić to, co teraz!

Na początku lat 70. Amerykanom udało się wynegocjować z Saudami rozliczanie rynku ropy w dolarze. W zamian za to USA miały pilnować, aby na Bliskim Wschodzie nie wyrosło mocarstwo, które zagroziłoby Saudom. Wojna w Iraku? W Afganistanie? To element realizacji owej doktryny.

Zobacz także: Supremacja dolara na rynku światowym, czyli jak USA zrealizowały swoje cele geoekonomiczne

Hegemonia USA powoli dobiega końca

I taki świat mamy dziś. Chińczyk w pocie czoła pracuje 12h w fabryce i gromadzi amerykański dług, który wobec Państwa Środka wynosi już ponad 1 bilion USD.  Japonia to samo. Ale świat się zmienia, następuje przebiegunowanie. Na ten moment wydaje się, że USA gorzej poradzą sobie z wirusem niż Chiny. A konkurenci USA (kraje BRICS) od lat postulują odejście od dolara w handlu międzynarodowym.

Moim zdaniem obserwujemy, jak hegemonia USA powoli dobiega końca. Oczywiście nie znaczy to, że Stany zawalą się za rok. Takie zmiany trwają wiele lat. Natomiast jestem zdania, że w ciągu kilku kadencji prezydenckich doczekamy dnia, kiedy świat odeśle Amerykanom ich papierki. Wtedy będzie dużo trudniej utrzymać najpotężniejszą na świecie armię, być liderem w innowacjach, czy instalować wszędzie demokrację otwierając korporacjom rynki.

dr Wojciech Świder

 
Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker