Finanse

Nasze państwo ma pieniądz za darmo?

Po raz pierwszy w historii Ministerstwu Finansów udało się uplasować na aukcji obligacje z rentownością równą 0%. Rentowność można utożsamiać z kosztem obsługi długu. To tak jakbyśmy my zaciągnęli kredyt w banku na 0% bez opłat i prowizji. Czy oznacza to, że nasze państwo ma pieniądz za darmo? 

Jak podało MF: „Dziś (informacja z czwartku) sprzedano obligacje o wartości 4,5 mld zł, w tym 0,54 mld zł serii OK0423 z ceną równa wartości nominalnej. To wydarzenie bez precedensu, jeśli chodzi o instrumenty dłużne oferowane przez MF na rynku krajowym”.

Zobacz także: Nadchodzi era darmowych kredytów

Wcześniej już udawała się osiągnąć tak niskie rentowności. Nawet zdarzały się ujemne:

Pierwszy raz w 2015 r. uplasowano 3-letnie obligacje nominowane we frankach szwajcarskich o wartości nominalnej 580 mln CHF i rentowności -0,213%.

Po raz drugi wyemitowano zagraniczne papiery skarbowe z ujemną rentownością w 2016 r (w euro). Sprzedano wtedy 2-letnie obligacje skarbowe w formacie private placement (dla zamkniętej grupy inwestorów) o wartości nominalnej 250 mln euro i rentowności -0,06%.

W styczniu zeszłego roku wyemitowano roczne obligacje w formacie private placement za 200 mln euro. Ich rentowność wyniosła -0,31% przy rocznym kuponie wynoszącym 0%.

Zobacz także: Podatki są siłą napędową pieniądza i dlatego powinny być mądre

Powszechnie uznaje się, że jest to efekt „wiarygodności” emitenta – dług jest tak bezpieczny, że nie trzeba płacić na niego odsetek. Taką interpretację najczęściej usłyszymy w mediach. Czy to prawda?

  1. W dużej części to prawda, ryzykowny dług nigdy nie będzie oprocentowany na 0% w warunkach rynkowych, jednak kilkadziesiąt lat temu nawet najbardziej zaufani emitenci – łącznie z państwami, płacili wyższe odsetki, więc są jeszcze inne czynniki.
  2. Przez ostatnie wieki stopy procentowe są w trendzie spadkowym, czyli koszt pieniądza, może nie ciągle, ale systematycznie spada.
  3. Koszt pieniądza spada, ponieważ… zgodnie z prawem popytu i podaży… pieniądza jest więcej. Jest tak dlatego, ze zgodnie z obowiązującymi kanonami ekonomii, dla gospodarki zdrowa jest delikatna inflacja. W celu wywołania wzrostu cen, zwiesza się podaż pieniądza, przez co jest go więcej w obiegu – a przez to jego koszt (stopa procentowa) maleje (1).
  4. Sztuczny popyt na bezpieczne obligacje wymuszają regulatorzy. Sektor bankowy po kryzysie z 2008 roku jest silnie uregulowany. Banki muszą mieć znaczną część aktywów w bezpiecznych instrumentach takich jak obligacje – stąd sztuczny popyt na ten segment rynku, a co przez to tańszy kapitał. Im większy jest popyt na daną serię papierów wartościowych, tym niższe odsetki można zaoferować.
  5. Sztuczny popyt ze względów podatkowych. Od 2016 roku banki płacą podatek bankowy w wysokości 0,0366% miesięczne od aktywów. Z daniny zwolnione są obligacje Skarbu Państwa! Co oczywiście w sposób administracyjny zwiększa popyt.
  6. Sztuczny popyt z banku centralnego. O zwiększanej podaży pieniądza było już w punkcie 3, ale nasz bank centralny, od tego roku angażuje się w tak zwane strukturalne operacje otwartego rynku, które polegają na długoterminowym zakupie obligacji Skarbu Państwa, za świeżo wykreowany w bilansie pieniądz. W Konstytucji istnieje zapis zakazujący kupna obligacji SP na rynku pierwotnym (bezpośrednio od Ministerstwa), dlatego NBP kupuje je z rynku wtórnego. Dzięki czemu obligacje państwa ochoczo kupują banki komercyjne, odsprzedając je w NBP.

Warto mieć te punkty na uwadze, gdy kolejny raz usłyszymy, że mamy pieniądz za darmo, przez błogie zaufanie do naszego państwa jako emitenta.

dr Wojciech Świder

Autor prowadzi również własnego bloga na FB, który dostępny jest pod tym linkiem

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker