Modernizacja w przemyśle i wymiana AGD to blisko 30 TWh oszczędności

Zacznijmy od zagadki: co to za prąd — jego produkcja jest bezemisyjna, darmowa i nie niszczy środowiska. Odpowiedź brzmi „to prąd, którego nie zużyliśmy”. Czyli o tym, jak, gdzie i ile można zaoszczędzić oraz o tym, jak ważna jest modernizacja w przemyśle.
W debacie publicznej nt. przyszłości energetycznej Polski, sporo uwagi przywiązuje się przede wszystkim do odnawialnych źródeł energii i elektrowni jądrowych. Gdy mówi się o odchodzeniu od węgla, wspomina się o innych alternatywach – gazie, geotermii czy nawet o fuzji jądrowej. Niestety ciągle zbyt mało uwagi przeznacza się na to jak zużywamy produkowaną przez nas energię. Nie chodzi o to by produkować dużo, chodzi o to by produkować wystarczająco.
Jak wypadamy na tle innych?
Jak policzyć energochłonności gospodarki? Najlepiej przez porównanie PKB i energii potrzebnej do jego wyprodukowania. Energochłonność oszacował dwa lata temu zespół naukowców z Wydziału Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej, a jego wyniki zaprezentował dr inż. Jacek Szymczyk w senackiej komisji gospodarki i innowacyjności. Wyprodukowanie 1 dolara PKB w Polsce pochłania 2 KWh. W większości gospodarek UE to jedynie połowa tej wartości. Gdybyśmy korzystali z prądu tak jak Niemcy, to zużylibyśmy połowę tej energii co teraz nie tracąc na tym ani procenta PKB! W ten sposób można pożegnać się z węglem jeszcze przed 2030 rokiem.
Zobacz także: Transformacja energetyczna w Polsce – 2 biliony to za mało?
Oczywiście wskaźnik ten jest sporym uproszczeniem – w krajach w których dominuje energochłonny przemysł (a do takich należą zwykle kraje ubogie), zużycie energii elektrycznej będzie większe. Między innymi dlatego w Nigerii na jednego dolara PKB zużywa się ponad 4 KWh.
Dlaczego Polska osiąga tak słaby wynik? Wina to przede wszystkim relatywnie tani prąd. Niskie koszty nie zachęcają do inwestowania w nowe technologie i obniżenia produktywność. Świetnym przykładem jest okres polskiej transformacji gospodarczej. W czasach Republiki Ludowej wysoka energochłonność była jednym z największych mankamentów gospodarki. Władze utrzymywały tak niskie ceny energii elektrycznej, że nie opłacało się jej oszczędzać. To właśnie wysoka energochłonność (obok organizacji pracy) była przyczyną bankructwa wielu polskich firm w latach 90. Jak wskazują doświadczenia poprzednich lat, wzrost ceny prądu przekładał się na zwiększanie efektywności energetycznej polskich firm.
Modernizacja w przemyśle jest potrzebna i konieczna
Gdzie zatem szukać oszczędności? Przede wszystkim potrzebna jest modernizacja w przemyśle. Według GUS zużywa on ok 50. TWh energii elektrycznej (cała Polska ~170 TWh). Połowę tego zużywają pompy, sprężarki i wentylatory. Jak szacuje dr Jacek Szymczyk w 70% przypadków jest to sprzęt przestarzały bądź źle zoptymalizowany. Zużycie w takich urządzeniach można zmniejszyć nawet o 20-30%. W sumie dzięki modernizacji urządzeń elektrycznych w przemyśle można oszczędzić ponad 23 TWh prądu. 23 TWh to prawie 15% krajowego zużycia. Odpowiada to 3000 MW mocy zainstalowanej elektrowni konwencjonalnych. Dla porównania elektrownia w Bełchatowie (która odpowiada za 20% krajowej produkcji) produkuje 27 TWh.
Zobacz także: Zielona transformacja energetyki została przyśpieszona przez pandemię
Tutaj warto wspomnieć o jednej ciekawej rzeczy – wbrew powszechnej opinii przemysł nie jest tak bardzo zależny od cen prądu. Jedynie 15% jego wartości dodanej pochodzi z segmentów w których udział energii w kosztach przekracza 4%.
Są jednak takie branże, gdzie cena prądu gra dużą rolę. Są to m.in: ceramika, huty czy cementownie. Najbardziej energochłonne przedstawia poniższa tabela:
Kolejnym sporym segmentem jest sprzęt AGD. W skali kraju zużywa on 12 TWh energii. Według stowarzyszenia Applia Polska, blisko połowę można zaoszczędzić wymieniając sprzęt na najnowszy i bardziej efektywny energetycznie. Jak podał Wojciech Konecki ze związku pracodawców AGD Applia, klasa A+ stanowi ponad 50% sprzedaży, a sprzęt klasy A+++ to margines rynku. – Każdy dodatkowy plus to 20-30 procent oszczędności energii na produkcie. Czyli dokładamy kolejne 5 TWh oszczędności.
Oznacza to, że sama modernizacja w przemyśle i wymiana AGD na nowsze to blisko 30 TWh, czyli tyle ile produkuje elektrownia w Bełchatowie.
Modernizacja w przemyśle jest konieczna, ale oszczędności można szukać wszędzie
Pól na których można zwiększyć oszczędności jest jeszcze bardzo dużo. „Case studies” naukowców z Politechniki Warszawskiej pokazały, że w przebadanych firmach różnego rodzaju modernizacji wymaga 80 proc. urządzeń.
Po pierwsze oświetlenie. Wymiana żarówek na lampy LED powoduje ograniczenie zużycia energii o nawet 80 proc. Inwestycja można zwracać się nawet w kilkanaście miesięcy. Szczególnie ważna inwestycja w firmach obsługujących duże oświetlone hale, czyli w fabrykach, sklepach czy magazynach. Jak donosił w 2017 roku Andrzej Dziagacz z firmy Micoled (firma z branży oświetleń) jest w Polsce ok. 3,3 mln opraw drogowych – niemal 60% z nich to naprawdę przestarzała infrastruktura. – Dominuje oświetlenie sodowe, a co trzecia lampa to oświetlenie rtęciowe, neonowe i metalohalogenkowe, które osiąga maksymalnie 40% swojej pierwotnej wydajności. Oprawy drogowe odpowiadają za 13% całkowitego zużycia prądu na oświetlenie w całej Polsce.
Zobacz także: Drzewa w Londynie przynoszą wielomiliardowe oszczędności
Klimatyzacja i ocieplanie mieszkań to kolejne obciążania systemu energetycznego (energia to nie tylko prąd). Widać to mocno na wykresach obrazujących szczyty zapotrzebowania – występują one zwykle w najzimniejsze dni w roku. Raport brytyjskiego Urzędu Statystycznego szacuje, że pokrycie drzew uratowało ponad 5 miliardów funtów w latach 2014-2018, dzięki tylko chłodzeniu powietrza. Zimą zaś drzewa mogą zatrzymać część ciepła. Badania (Heisler, 1991) sugerują, że drzewa w mieście pozwalają obniżyć koszty ogrzewania o 10-30%. W Polsce nowoczesna urbanistyka póki co raczkuje. Wiele miast robi nawet na opak – rewitalizując pozbywają się zieleni.
Ważne jest to, że takie działania to nie tylko ekologia, ale także całkiem dobra inwestycja. Poprawa efektywności energetycznej to dość tanie (w porównaniu do tworzenia nowych mocy) przedsięwzięcie, które zwraca się w miarę szybko. Doskonałym przykładem jest Spolmlek. Modernizacja sprzętu zwróciła się firmie już w 8 miesięcy. W branży mleczarskiej rachunki za prąd odpowiadają za 20% kosztów.
Zobacz także: Transformacja energetyczna? Katowice, Gliwice i Jaworzno najlepiej przygotowane
Może to niektórych zdziwić, ale rolnictwo czy usługi są bardziej zależne od cen prądu niż przemysł. W czasie gdy w przemyśle udział prądu w kosztach produkcji wynosi 2%, to w rolnictwie jest to aż 12%. Do najbardziej energochłonnych zalicza się produkcja świeżych owoców i warzyw. Wynika to m.in. ze względu na konieczność ogrzewania i doświetlania szklarni i na przechowywanie towaru w chłodniach. To dość istotne z punktu widzenia inflacji, którą napędzają ostatnio właśnie podwyżki cen produktów spożywczych. Energia to nie tylko prąd (ale też ciepło) – jeżeli chodzi nam o redukcję kosztów i emisji CO2 to należy również pamiętać o termomodernizacji budynków.
Oszczędności to zysk dla gospodarki. Jak szacuje firma konsultingowa Deloitte, zmniejszenie energochłonności polskiego przemysłu, rolnictwa i gospodarki odpadami może nam przynieść po uwzględnieniu kosztów nawet 0,5 mld do 2030 roku i 2,3 mld euro do 2050 roku. Powołując się na WISE Deloitte wskazuje, że poprawa efektywności energetycznej może podnieść polski PKB nawet o 1,5 proc. do 2050 roku. Mniejsze rachunki to niższe ceny, a niższe ceny to większa konkurencyjność naszych firm.