EuropaFinanse

Aby finanse publiczne były zdrowe gospodarka musi być chora

Czy w 2023 roku opłacało się mieć niezrównoważone finanse publiczne? A może kraje z głębszymi deficytami, wyszły na tym ostatecznie gorzej: z niskim wzrostem PKB lub nawet recesją i wysoką inflacją? Jaka kombinacja polityki fiskalno-monetarnej na tym etapie okazała się najbardziej efektywna? Przekonajmy się. 

2023, czyli coś dla adeptów makroekonomii

W pisanych właśnie podręcznikach do makroekonomii rok 2023 z pewnością pojawi się w rozdziale dotyczącym tzw. krzywych IS-LM, które przedstawiają kombinację polityki fiskalnej i polityki pieniężnej wraz z ich oddziaływaniem na PKB. Ubiegły rok był bowiem w krajach UE podręcznikowym przykładem różnych kombinacji polityki makroekonomicznej. Jedne kraje prowadziły skoordynowaną politykę fiskalno-pieniężną (spadek deficytów pierwotnych i wzrost stóp procentowych), drugie kraje prowadziły różne polityki (utrzymanie wysokich deficytów pierwotnych i wzrost stóp procentowych), a trzecie kraje łagodziły zarówno politykę fiskalną, jak i politykę monetarną (np. Polska). W tym tekście skupimy się jedynie na polityce fiskalnej, ponieważ nie oddziałuje ona z tak dużymi opóźnieniami na koniunkturę i inflację, jak polityka monetarna. Pytanie, na które chcemy odpowiedzieć brzmi: czy opłacało się mieć deficyt w budżecie państwa?

Aby odpowiedzieć na powyższe pytanie, postanowiliśmy sprawdzić, jaka jest zależność pomiędzy saldem pierwotnym skorygowanym cyklicznie (saldo fiskalne z wyłączeniem płatności odsetkowych i przy założeniu, że PKB osiąga poziom potencjalny), a dynamiką realnego PKB w 2023 roku w państwach UE. Ze zbioru krajów wyłączona została Irlandia, a także gospodarki z wysokim udziałem usług turystycznych w PKB. Irlandia została wyłączona, ponieważ jej PKB nie oddaje prawdziwego stanu, w jakim znajduje się koniunktura gospodarcza, natomiast kraje z wysokim udziałem turystyki w PKB (głównie Europa Południowa) nie znalazły się w próbie, ponieważ gospodarki te są relatywnie mocno odporne na kryzys energetyczny, szok stóp procentowych oraz spowolnienie w gospodarce światowej, a także korzystają na zmianach w strukturze popytu – innymi słowy, można zakładać, że zachowały one równowagę budżetową w wyniku względnie wysokiego wzrostu PKB. Nas interesują kraje, które stanęły niejako przed wyborem politycznym: prowadzić luźną politykę fiskalną, aby uniknąć recesji lub ograniczyć jej głębokość, czy też schładzać politykę fiskalną w celu osłabiania presji inflacyjnej.

Zrównoważone finanse publiczne = recesja i niższa inflacja

Zarysowuje się całkiem wyraźna zależność. W 2023 roku opłacało się prowadzić ekspansywną politykę fiskalną, ponieważ pozwalało to uniknąć recesji. W produkcie krajowym brutto, wyższe wydatki rządowe wskoczyły w miejsce spadającego popytu, wskutek czego stopy wzrostu okazały się dodatnie. Państwa schładzające politykę budżetową osiągnęły niższe stopy wzrostu gospodarczego, a w kilku przypadkach przypłaciły recesją (np. Niemcy, Węgry czy Szwecja). Ze schematu wyłamuje się Dania, która pomimo restrykcyjnej polityki fiskalnej wygenerowała wzrost rzędu blisko 2%. Warto jednak podkreślić, że wzrost gospodarczy został silnie podbity przez ogromny sukces Novo Nordisk, czyli producenta leków odchudzających. Przy wyłączeniu branży farmaceutycznej, PKB najprawdopodobniej tylko nieznacznie wzrósł.

Zobacz też: Gospodarka Czech siadła po pandemii! Polska odporna na szoki, a Bułgaria przeżywa boom

Jednocześnie, bardziej surowa polityka makroekonomiczna wiązała się z niższą inflacją na koniec roku (lewy wykres poniżej), choć niekoniecznie z szybszym procesem dezinflacji (prawy wykres poniżej). Co więcej, fakt, że inflacja jest wyższa w krajach z bardziej ekspansywną polityką fiskalną może wynikać z endogeniczności wydatków rządowych, które reagowały na szok kosztowy. Na przykład, kraje bardziej podatne na szoki podażowe w związku w wyższym udziałem żywności i energii w koszyku konsumenckim implementowały szersze i dłużej trwające działania osłonowe. Skoordynowana policy mix mogła wspierać proces dezinflacji, choć taka teza obarczona jest zdecydowanie większą dozą niepewności, niż ta powyżej, mówiąca, iż ekspansja fiskalna ograniczyła głębokość recesji lub pozwoliła jej uniknąć w wielu krajach.

Zobacz też: USA największym partnerem handlowym Niemiec? Chiny zdetronizowane!

Podsumowując, efekty polityki fiskalnej okazały się w 2023 roku dość zgodne z intuicją i podręcznikowe, choć warto podkreślić, że pominęliśmy rolę polityki pieniężnej, a oddziaływanie niektórych instrumentów fiskalnych ujawnia się także w dłuższym okresie niż kilka kwartałów (np. inwestycje, wydatki na edukację itd.). Kraje, które prowadziły ekspansywną politykę fiskalną musiały zaakceptować wyższą inflację, lecz uniknęły recesji, podczas gdy rządy skupione na wspieraniu banku centralnego musiały zaakceptować recesję/słabszy wzrost, ale za to na koniec roku osiągnęły niższe wskaźniki inflacji.

KE zaciągnie na dywanik 13 krajów UE. Powód? Zbyt duże deficyty

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker