Komentarze I Analizy

Urlop menstruacyjny – uwarunkowania ekonomiczne i kulturowe

Urlop menstruacyjny funkcjonuje od lat w Azji. Coraz częściej słyszy się o wprowadzeniu podobnego rozwiązania na Zachodzie. Inicjatywa ta spotyka się z krytyką wielu osób, również feministek. 

Urlop menstruacyjny w kontekście kulturowym

Warto zaznaczyć, że urlop menstruacyjny nie jest nowym pomysłem. Wprowadzono go w Japonii po II wojnie światowej. Kobiety już od 74 lat mogą ubiegać się o urlop z powodu bolesnego miesiączkowania. W powojennej rzeczywistości, gdy brakowało mężczyzn, żony i matki zmuszone były rozpocząć pracę zarobkową, aby utrzymać swoją rodzinę. Ponad 7 dekad temu zakłady produkcyjne wyglądały zupełnie inaczej, w większości z nich brakowało nawet toalet. W związku z tym zdecydowano się wprowadzić zmiany w japońskim kodeksie pracy. Pracodawca jednak nie jest zobowiązany do wypłacenia pieniędzy za dni wolne. W Japonii miesiączkowanie to wciąż temat tabu, a kobiety często rezygnują z urlopu, gdyż musiałyby o tym poinformować przełożonych, którzy zazwyczaj są płci przeciwnej. Inne kraje azjatyckie, wzorem Japonii, również wdrożono podobną formułę. W 1953 roku urlop menstruacyjny wprowadzono w Korei Południowej. Obecnie coraz częściej na takie rozwiązanie decydują się firmy chińskie i indyjskie. Kwestia wolnego wygląda zupełnie inaczej w świecie Zachodnim.

Zobacz także: Kobiety posiadające dzieci zarabiają nawet o 45% mniej

Jak pokazują dane przedstawione przez CNN Business, w ostatnich latach zarówno w Japonii, jak i Korei spada odsetek kobiet, które decydują się na wzięcie wolnego w przypadku „szczególnie problematycznego” miesiączkowania. W 2017 roku na urlop menstruacyjny zdecydowało się zaledwie 0,9% Japonek i 19,7% Koreanek. W 2013 roku wskaźnik dla Korei wynosił 23,6%. Powodem, dla którego kobiety rezygnują z przysługującego im prawa, jest luka płacowa. To w tych dwóch krajach obserwuje się największe różnice w wynagrodzeniach na identycznych stanowiskach pomiędzy kobietami a mężczyznami. Próbę odczarowania okresu podjęła się indyjska firma Zomato, oferując 10 dni wolnego w roku. W kraju, gdzie 70% matek uważa miesiączkę za „brudną”, a w wielu miejscach kobietom nie wolno gotować ani nikogo dotykać w tym czasie, to duży krok naprzód. 

 

Czy firmy stracą na urlopie menstruacyjnym?

W krajach zachodnich feministki podzielone są co do tego, czy urlop menstruacyjny jest niezbędny w miejscu pracy. Część z nich twierdzi, że powinien być obowiązkowy, podobnie jak urlop macierzyński, druga połowa zaś zwraca uwagę na stawianie kobiet jako mniej konkurencyjnych względem mężczyzn oraz na przyczynę dalszej dyskryminacji w miejscu pracy. Jednak nie sposób nie zauważyć, że większość argumentów przeciwko urlopowi menstruacyjnemu jest identycznych, jak w przypadku urlopu macierzyńskiego. Jak zauważa Deep Narayan, socjolog i były starszy doradca Banku Światowego, problemem jest praca, a nie kobiety. Sytuacja wygląda inaczej w przypadku kobiet pracujących na najniższych stanowiskach w krajach azjatyckich, inaczej w Europie. Te pierwsze starają się zarobić jak najwięcej, aby utrzymać rodzinę, dlatego nie mogą sobie pozwolić na skorzystanie z niepłatnego dnia wolnego. Ekspert podkreślił również, że:

Myślę, że cała ta koncepcja praw kobiet, równości i feminizmu nie jest wyborem na niższym poziomie ekonomicznym. Większość kobiet pracuje na co dzień, aby się wyżywić. Pracują nad kryzysem egzystencjalnym. 

Zobacz także: Czy gender pay gap istnieje?

Zawsze, gdy w kraju na Zachodzie pojawia się pomysł wprowadzenia podobnych uregulowań, prasa natychmiast publikuje artykuły z wypowiedziami kobiet, które są przeciwne temu rozwiązaniu. Warto przywołać sytuację z 2017 roku, gdy australijska organizacja Victorian Women’s Trust wprowadziła dni wolne dla kobiet. Reakcja była natychmiastowa, Brisbane The Courier-Mail opublikował artykuł z nagłówkiem „Jako kobieta pracująca w Australii jestem obrażona tym szalonym planem„. Podobny artykuł opublikował Washington Post  Jestem feministką. Dawanie kobietom dnia wolnego na okres to głupi pomysł”, gdy w USA rozważano podobne rozwiązanie. 

Rzeczywiście wiele pracujących kobiet obawia się, że przestaną być konkurencyjne, a wyższe stanowiska będą zajmować mężczyźni, gdyż ich nie dotyczy miesiączkowanie, a więc są bardziej dyspozycyjni. Dlatego też znaczna część kobiet rezygnuje ze skorzystania z jednodniowego urlopu. W wielu miejscach pracy może przełożyć się to również na stawkę godzinową czy wynagrodzenie. Jednak pozostaje otwarte pytanie, czy jeden dzień miesięcznie lub proponowane przez firmę Zomato 10 dni w roku rzeczywiście osłabią firmę. Zatrudniając mężczyznę, pracodawca również nie ma pewności, że ten nie będzie nagminnie korzystał ze zwolnień lekarskich. 

Równouprawnienie – co otrzymają w zamian mężczyźni?

Wiele kobiet obawia się, że biorąc urlop z powodu okresu, udowodni, że nie są tak dobre, jak ich koledzy. W dyskursie społecznym pojawiają się również mężczyźni żądający jakiejś formy „zadośćuczynienia” za urlop menstruacyjny. Argument ten trudno odeprzeć poprzez klasyczne stwierdzenie, że panowie nie spotykają się z podobnymi niedogodnościami. Warto podchodzić do problemu z otwartą głową, ponieważ nie każda kobieta cierpi na dolegliwości z powodu miesiączkowania, a więc prawdopodobieństwo, że nagle kobiety zaczną masowo brać urlop menstruacyjny, jest nikłe. Podchodząc do kwestii kobiet i równouprawnienia, warto pamiętać, że to przywilej, a nie obowiązek. Zdaniem wielu cykliczny, biologiczny ból nie powinien być wliczany w poczet zwolnienia chorobowego. Dedykowana polityka urlopów menstruacyjnych przyczyni się również do tego, że miesiączka nie będzie postrzegana jako choroba, a pracownicy nie będą karani koniecznością zmniejszania liczby zwolnień chorobowych. 

Okres to średnio dziewięć dni nieproduktywności rocznie w przypadku kobiet. Pomimo że fizycznie większość z nich jest w pracy, ból sprawia, że nie są w stanie wykonywać swoich obowiązków. Warto mówić głośno o potrzebach kobiet. Nie należy odczuwać wstydu lub obawiać się stygmatyzacji. Tym bardziej nie powinno się wstydzić naturalnych procesów fizjologicznych. Kilka lat temu w Polsce urlop menstruacyjny wprowadziła marka PLNY LALA, obecnie spotyka się coraz więcej firm, które zastanawiają się nad wdrożeniem tego rozwiązania. 

Zobacz także: Urlop tacierzyński pomaga w zmniejszeniu nierówności międzypłciowych

 

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Agnieszka Patyk

Absolwentka studiów azjatyckich dalekowschodnich, studentka KU Leuven i ekonomii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Swoją przyszłość wiąże z finansami, ze szczególnym uwzględnieniem dalekowschodnich giełd papierów wartościowych. Jej pasją są języki obce, posługuje się angielskim, chińskim, rosyjskim oraz niemieckim. Współautorka monografii naukowej „Systemy Polityczne państw Bliskiego Wschodu”.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker