Reformy podatkowe Bidena przyniosą budżetowi 2,5 bln dolarów

Polski Instytut Ekonomiczny w najnowszym Tygodniku Gospodarczym podsumowuje pomysły administracji Joe Bidena, który istotnie chce zmienić system podatkowy USA. Reformy podatkowe Bidena były przez nas omawiane wielokrotnie, a teraz postaramy się większość zebrać w jednym tekście.
Reformy podatkowe Bidena – założenia
Biden chce wprowadzić dwa nowe programy – zatrudnienia i wsparcia rodzin. W sumie koszt tych programów ma wynieść ponad 4 bln dolarów. Mają one być sfinansowane z nowych podatków, które zostaną nałożone na korporacje i najbogatszych Amerykanów.
Jak podaje PIE pierwszy plan podatkowy o nazwie Made in America, został ogłoszony na początku kwietnia. Zgodnie z założeniami planu nastąpić ma:
– podniesienie podatku korporacyjnego z 21% do 28%. Jest to częściowe cofnięcie obniżki przeprowadzonej przez Donalda Trumpa w 2017 r.
– wprowadzenie minimalnej globalnej stawki CIT na poziomie 21%. Według wstępnych danych podatkiem miałyby zostać objęte korporacje o przychodach powyżej 20 mld dolarów. W sumie byłoby to rozwiązanie, które według PIE objęłoby 100 przedsiębiorstw.
Zobacz także: Joe Biden ogłosił „plan naprawy USA”. Bezpośrednio uderzył w Chiny
– wprowadzenie minimalnego oprocentowania dochodu księgowego na poziomie 15%. Dotyczyłoby to firm o rocznych przychodach powyżej 2 mld dolarów. Jak podaje PIE, według wstępnych szacunków amerykańskiego Departamentu Skarbu podatkiem byłoby objętych 45 największych amerykańskich firm. W efekcie każda z tych firm średnio ma płacić do budżetu dodatkowe 300 mln dolarów.
– rezygnacja z zasady, która pozwala amerykańskim firmom zwolnić z opodatkowania 10% zysków uzyskanych z zagranicznych aktywów materialnych.
Jakie przychody zapewnią reformy?
Amerykański Departament Skarbu wyliczył, że powyższe zmiany mają przynieść do budżetu federalnego 2,5 bln dolarów w ciągu 15 lat. Jeszcze większe wpływy przewiduje Uniwersytet w Pensylwanii, który zakłada, że wpływy wyniosą 2,1 bln dolarów w ciągu dekady.
Zobacz także: Joe Biden podnosi podatki. Inwestorzy oddadzą nawet 58% zysków
Zwiększone ma być także opodatkowanie najbogatszych. Najwyższa stawka podatku dochodowego ma wzrosnąć z 37% do 39,6%. Stawka ta dotyczyć będzie osób, których zarobki wynoszą 400 tys. dolarów rocznie. Według informacji podanych przez PIE jest to 1% najbogatszych Amerykanów.
Większe ma być także opodatkowanie zysków kapitałowych z 20% do 39,6%. Tym samym zyski kapitałowe będą opodatkowane na tym samym poziomie, co przychody najbogatszych Amerykanów. Podatek ten naliczany byłby od zysków powyżej 1 mln dolarów. Taki zyski kapitałowe dotyczyły w 2018 roku 0,3% amerykańskich podatników. PIE podaje, że przyczyni się to do zwiększenia wpływów budżetowych o 113 mld dolarów do 2031 roku. Jednocześnie będzie to pierwszy raz w historii USA kiedy kapitał będzie opodatkowany wyżej niż praca.
Zmiany podatkowe mają ucywilizować system w USA, który nie najlepiej funkcjonuje. USA w stosunku do PKB zbierają najmniej podatku CIT z całej OECD. W 2018 roku wpływy z CIT stanowiły w USA 1% PKB. Wyższe wpływy miały nawet Węgry, gdzie stawka CIT wynosi 9%. W Polsce wpływy z CIT wyniosły 2,2% PKB, a w OECD 3,1% PKB.
Filip Lamański
Podatek CIT w USA to iluzja. Amerykanie w jego egzekwowaniu są najgorsi w OECD