Gospodarka

Podatki są siłą napędową pieniądza i dlatego powinny być mądre

Ostatnimi czasy coraz większą popularność zdobywa Nowoczesna Monetarna Teoria (MMT), jednak w Polsce dalej niewiele można o niej przeczytać. Tak jak w USA konferencje naukowe i artykuły osób takich jak Randall Wray cieszą się szaloną popularnością, tak u nas dalej najbardziej popularnymi ekonomistami są ci związani z monetaryzmem, który w kraju Wuja Sama umarł dobre dziesiątki lat temu. Jest mi naprawdę przykro, że sytuacja tak wygląda w naszym pięknym nadwiślańskim kraju, bo MMT ma naprawdę wiele ciekawego do powiedzenia. Wskazuje choćby ona na to, że podatki są siłą napędową pieniądza i  dlatego powinny być mądre. 

Najpierw wydatki, potem podatki

Oczywistym dla zwykłego człowieka, jak i dla wielu ekonomistów, jest to, że państwo zbiera podatki, aby móc opłacić wydatki. Jednak jak tłumaczy Randall Wray w swojej książce Nowoczesna Teoria Monetarna, sytuacja w rzeczywistości wygląda zupełnie inaczej.

Państwo wcale nie potrzebuje podatków, aby wydawać pieniądze, powiem więcej, państwo najpierw musi dokonać wydatku, aby ktokolwiek mógł zapłacić podatek. Wytłumaczę to na przykładzie Warrena Moslera.

Czytelniku, proszę wyobraź sobie, że masz dzieci (jeśli jednak je masz, to lepiej dla ciebie nic nie musisz sobie wyobrażać), postanawiasz na te dzieci nałożyć podatek, które mogą one spłacić w wizytówkach. Twoje pociechy mogą zarobić od ciebie wizytówki, wykonując proste prace domowe pokroju mycia szyb, odkurzania itd. Teraz zastanów się, czy najpierw twoje dzieci musiały zapłacić podatek, abyś mógł opłacić ich pracę, czy najpierw to Ty zapłaciłeś im wizytówkami, aby one następnie opłaciły podatki narzucone przez ciebie. Dokładnie w takiej sytuacji jest każde państwo posiadające suwerenną walutę, to ono najpierw dokonuje wydatków, a dopiero potem zbiera podatki.

W takim razie, po co komu podatki? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo interesująca, a brzmi w skrócie, bo dzięki nim działa pieniądz. Podatki są siłą napędową pieniądza. Wydaje się to nieprawdopodobne, zwłaszcza z perspektywy kogoś, kto całe życie zajmował się neoklasyczną ekonomią. W klasycznym podręczniku Begga z 2003 roku możemy znaleźć informacje o tym, że

” Pieniądz jest to powszechnie akceptowany towar, za pomocą którego dokonuje się płatności za dostarczone dobra lub wywiązujemy się z zobowiązań”.

Podatki są siłą napędową pieniądza

Teoria ta miała jeszcze jakikolwiek sens, gdy istniał pieniądz towarowy, ale jak wytłumaczyć w wypadku pieniądza fiducjarnego to, że jest on akceptowany społecznie? Ekonomiści znaleźli rozwiązanie. Zwykły człowiek akceptuje papierowy pieniądz, bo przeciętny Jan Kowalski go akceptuję. Czemu jednak przeciętny Jan Kowalski miałby go akceptować? Jest na to jedna możliwa odpowiedź, bo jest frajerem i wierzy, że kawałek papieru jest naprawdę warty 100 złotych. Jak ujmuje to Randall Wray teorie pieniądza ekonomii neoklasycznej, można nazwać teorią większego głupca. W niej ja akceptuje daną walutę, bo wierzę, że inni są na tyle głupi i wezmą ją ode mnie w zamian za dobra. Nie mam złej opinii o społeczeństwie. Wierzę, że ludzie myślą co do zasady całkiem racjonalnie. W takim wypadku to właśnie podatki zmuszają ludzi do akceptacji danej waluty. Państwo nakłada podatki na obywateli i żąda od nich spłaty tych podatków w krajowym pieniądzu. Przekłada się to na to, że dolar jest pieniądzem, a bitcoin nim nie jest i nigdy nie będzie. Jak to ujął Peter Thiel, założyciel Paypala:

„Nie uda ci się zapłacić podatków Bitcoinami. Musisz to zrobić w dolarach. Jeśli nie zapłacisz ich w dolarach, przyjdą uzbrojeni ludzie i cię do tego zmuszą”. 

Do tego historia świetnie pokazuje, jak pieniądz stawał się akceptowalne społecznie. Podczas zdobywania Afryki koloniści potrzebowali wprowadzić na tamtejsze dosyć feudalne, plemienne społeczeństwa prawdziwą nowość- pieniądz. Chcieli to zrobić, aby w łatwy sposób móc uzyskać od lokalnych społeczności zasoby, jedzenie i tym podobne. Wcześniej do ich zdobywania używali siły, co było kosztowne, trudne logistycznie i przede wszystkim niebezpieczne. Po wielu eksperymentach wprowadzili tzw. podatek podymny (płaciło się go od chaty). W takiej sytuacji miejscowi zaczęli chcieć wykonywać zadania dla kolonizatorów albo produkować nadwyżki, które potem sprzedawali za walutę kolonizatorów. Dopiero podatek doprowadziły do tego, że pieniądz zaczął być tam powszechnie używany.

Podatki są siłą napędową pieniądza i dlatego powinny być mądre

No dobrze, czyli już wiemy, że państwo nie potrzebuje podatków, aby móc wydawać i wystarczy jeden podatek obowiązujący wszystkich, aby pieniądz był społecznie pożądany. Skoro państwo nie potrzebuje przypływu pieniędzy od obywateli, W takim razie, po co i jak tworzyć inne podatki? W ustaleniu tego bardzo pomogą nam artykuły przewodniczącego Banku Rezerwy Federalnego w latach powojennych Beardsleya Rumla. Człowiekiem był naprawdę ciekawym, bo już pół wieku przed uformowaniem się MMT, zdał sobie sprawę z tego, że państwo nie potrzebuje podatków, by sfinansować wydatki. W swoim artykule Tax Policies for Prosperity formułuje on kilka powodów, dla których państwo potrzebuje podatków.

W 2019 roku wydatki z budżetu państwa wyniosły 416,1 miliardów złotych, co stanowiło 18,6% PKB Polski w ówczesnym roku. Gdyby państwo nie ściągnęło podatków od społeczeństwa, spowodowałoby to ogromny wzrost inflacji. W Polsce od 1990 do 1997 drukowano dla potrzeb państwa rocznie około 3% PKB i inflacja wtedy spadała. Jednak gdyby państwo nie pobierało podatków i kreowało pieniądze na poziomie 6 razy większym, gospodarka szybko zaczęłaby pracować na najwyższych możliwych obrotach. Powstałaby wtedy spora inflacja, utrudniająca racjonalne planowanie przedsiębiorstw i konsumentów. Państwo tym samym przechwytuję część dochodów od sektora prywatnego, aby zrobić miejsce w gospodarce na swoje wydatki.

Jak zauważa Ruml podatki mogą pełnić funkcję dystrybucyjną. Aby to lepiej objaśnić, pozwolę sobie wziąć pod lupę progresywny podatek dochodowy, który istnieje w wielu krajach. Wiele osób o lewicowych poglądach mówi o tym, że jest potrzebny, aby móc opłacić programy dla najbiedniejszych. Sformułowanie takie jest zupełnie nieprawdziwe. Nie potrzebujemy zwiększać podatków, aby zwiększyć wydatki. Jeśli chcemy wspierać wysokie podatki dochodowe to z innych powodów. Jednym z najważniejszych z nich jest spłaszczenie dochodów w firmach. W systemie z wysokimi podatkami dla bogatych nie opłaca się płacić zarządowi ogromnych pieniędzy, bo większość z nich przejmie państwo, lepiej przedsiębiorstwom środki przeznaczyć na pensje dla pracowników.

Do tego państwo z pomocą podatków może wpływać pozytywnie na zachowanie ludzi. Akcyza od papierosów nie powinna zapewnić miliardów przychodów, ale zmniejszyć liczbę palących w społeczeństwie do najmniejszego poziomu, jakiego się da. Tak samo powinniśmy podchodzić do akcyzy na paliwo. Podatek ten jest niezwykle ważnym środkiem, który pomaga podnieść jakość życia szerokim masom ludzi. Stanowi ona w pewien sposób karę za używanie auta. Jeśli ktoś chce używać auta, przyczyniać się do zwiększenia liczby wypadków drogowych, niebezpiecznych substancji w powietrzu oraz hałasu w miastach ma do tego prawo tak jak palacz do palenia, jednak musi przelać państwu pewną ilość środków za to, że z tego prawa korzysta. Akcyza jest w pewien sposób podatkiem od zanieczyszczeń. Wiadomo, że tworzenie się odpadów jest nieuniknione w każdej gospodarce. Jednak warto się upewnić, że przedsiębiorstwa nie będą zanieczyszczać, ile się tylko da, bo to ich nic nie kosztuje.

CIT to szkodliwy podatek

Z drugiej strony w naszych społeczeństwach istnieją podatki, które nie służą niczemu, a nawet przyczyniają się do powstania problemów. Hyman Minsky, który przez wielu był określany mianem radykalnego lewaka, był stanowczym zwolennikiem likwidacji CITu. Podatek od osób prawnych przyczynia się do zwiększenia się kosztów przedsiębiorstw, które są potem przerzucane na konsumentów i pracowników. Zarząd podczas planowania traktuje podatek jak kolejny koszt, który uwzględnia w kalkulacji cen, które muszą płacić konsumenci, jak i płac, które otrzymują pracownicy. Do tego zakłóca to sam proces decyzyjny. Przedsiębiorstwa, zamiast skupiać się na uzyskaniu jak najlepszych efektów biznesowych, zajmują się minimalizacją obciążeń podatkowych.

Ponadto  przyczynia się on do złej alokacji zasobów w gospodarce. Po pierwsze zdecydowanie bardziej opłaca się finansować inwestycje długiem zewnętrznym niż zyskami firmy, bo koszty kredytu można odliczyć od podatku CIT. Co ciekawe między innymi to przyczyniło się do tak ogromnego zwiększenie się zadłużenia przedsiębiorstw w ostatnich dziesięcioleciach. Do tego, zamiast przyczynić się do zmniejszenia nierówności, powoduje coś zupełnie odwrotnego. Pieniądze z zysku firmy kieruje się do kieszeni ludzi położonych wysoko firmie, bo tych dodatków nie muszą oni uwzględniać w podatku dochodowym. Z takich powodów powinno się przypisywać dochody uzyskane przez przedsiębiorstwo ich właścicielom, aby były one opodatkowane zwykłym podatkiem dochodowym. W ramach ciekawostki dodam, że taką koncepcję przedstawiał również Milton Friedman w swojej książce Kapitalizm i Wolność.

Rozważając, czy wprowadzić, czy znieść dany podatek, powinniśmy się przede wszystkim zastanawiać nad tym, czy ten podatek daje ludziom bodźce do dokonywania dobrych, czy złych decyzji. Przestańmy traktować podatki jako źródło przychodów państwa. Zamiast tego powinniśmy o nich myśleć jako o metodzie, z która można stworzyć lepsze społeczeństwo.

Zobacz także: Niezależność polityki monetarnej i fiskalnej się zaciera, a sprzyja temu suwerenna waluta

           

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Adam Suraj

Ekonomista zarażony miłością do tej nauki przez Ha-Joon Chang. To on pokazał, że ekonomia to nie są nudne obliczenia, a nauka o życiu społecznym.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker