Jak poinformował Główny Urząd Statystyczny (GUS) sprzedaż detaliczna w czerwcu w cenach stałych spadła o 4,7% r/r. W ujęciu miesięcznym zaobserwowano wzrost sprzedaży detalicznej o 0,9%. Wzrost płac realnych i poprawiające się nastroje konsumentów przyniosą wkrótce ożywienie konsumpcji prywatnej.
- W czerwcu zaobserwowano spadek sprzedaży detalicznej o 4,7% r/r po spadku o 6,8% w maju. Konsensus zakładał głębszy spadek o 4,9% r/r.
- Największy spadek w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześnie miał miejsce w grupie „prasa, książki, pozostała sprzedać w wyspecjalizowanych sklepach” (-16,6% r/r).
- Wkrótce powinniśmy zobaczyć ożywienie popytu krajowego. Płace realne rosną, a wyniki badań koniunktury konsumenckiej są coraz lepsze.
Sprzedaż detaliczna w czerwcu spada, ale wolniej niż w poprzednich miesiącach
Piąty miesiąc z rzędu roczna dynamika sprzedaży detalicznej w cenach stałych okazała się ujemna. W czerwcu zaobserwowano spadek sprzedaży detalicznej o 4,7% r/r po spadku o 6,8% w maju. Konsensus zakładał odczyt na poziomie -4,9% r/r. Jak wskazuje GUS największy spadek w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześnie miał miejsce w grupie „prasa, książki, pozostała sprzedać w wyspecjalizowanych sklepach” (-16,6% r/r). Ponadto, jak dodaje GUS:
Znaczne zmniejszenie sprzedaży odnotowano również w grupach: „meble, rtv, agd” (o 14,4%), „pozostałe” (o 12,6%), „paliwa stałe, ciekłe, gazowe” (o 8,3%). Jednostki handlujące żywnością, napojami i wyrobami tytoniowymi wykazały spadek o 3,8%.
Warto jednak podkreślić, że spadek sprzedaży detalicznej stopniowo hamuje: już drugi miesiąc z rzędu. W pierwszym kwartale odnotowywano odczyty w okolicach -8% r/r.
Zobacz też: Największe miasta w Polsce. Gdzie mieszka najwięcej Polaków?
Sprzedaż detaliczna zacznie się odbudowywać
Zdaniem ekonomistów sprzedaż detaliczna w Polsce powoli uklepuje dno. W najbliższych miesiącach dane GUS o sprzedaży detalicznej powinny się poprawiać. Dlaczego?
W czerwcu po raz pierwszy od 10 miesięcy płace w sektorze przedsiębiorstw (+11,9% r/r) wzrosły silniej niż ceny (+11,5% r/r). W rezultacie, realne wynagrodzenia wreszcie zwiększyły się – o 0,4% r//r. Przy czym należy podkreślić, że dynamika płac, którą podaje GUS dotyczy przedsiębiorstw zatrudniających powyżej 9 osób, gdzie pracuje ok. 1/3 siły roboczej. Z drugiej strony bardzo prawdopodobne, że dynamika płac nominalnych jest podobna niezależnie od wielkości firm (dynamika, nie poziom płac!). Aczkolwiek to tylko nasza intuicja. Niemniej, dodatni wzrost realnych wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw będzie stymulować konsumpcję.
Ponadto wyniki badań koniunktury konsumenckiej GUS wykazały, że gospodarstwa domowe coraz lepiej patrzą w przyszłość. Nastroje konsumentów znacznie się poprawiły, o czym świadczy wzrost bieżącego wskaźnika ufności konsumenckiej o 3,3 pkt i wyprzedzającego wskaźnika o 3,9 pkt. Jedną z przyczyn jest spadek inflacji. A drugą – z niej wynikającą – jest zwiększenie realnych płac. Czynniki te będą napędzały popyt do końca roku.
Nie należy spodziewać się jednak nadmiernego ożywienia popytu konsumpcyjnego. Ekonomista Pulsu Biznesu zauważa, że przeciętne realne wynagrodzenie dość powoli się odbudowuje, choć nic nie przesądza, ponieważ to dopiero początek nadrabiania zaległości.
Ciekawe zjawisko. Przeciętne realne wynagrodzenie po głębokim spadku w 2022 roku wcale nie odbija szybko. Rośnie w takim samym tempie jak przed falą inflacji, jakby nie było efektu nadrabiania,a realna płaca nie wykazywała żadnej sztywności.
Jest oczywiście wcześnie, tak.
Ale… pic.twitter.com/ggvUkD06hF— Ignacy Morawski (@iggnacy) July 21, 2023
Według projekcji NBP zawartej w lipcowym raporcie o inflacji, popyt krajowy spadnie średnio w 2023 roku o 2,2%, w tym konsumpcja gospodarstw domowych o 1,9%. Ekonomiści spodziewają się, że konsumpcja prywatna mogła spaść w drugim kwartale nawet o 2,8% (prognozy analityków Banku Pekao). W drugiej połowie br. przyjdzie ożywienie, jednak wzrost popytu r/r ze strony gospodarstw domowych zobaczymy najpewniej dopiero w pierwszym kw. 2024 roku.
Część wynagrodzenia „pod stołem”? Co czwarty Polak zgodziłby się, gdyby dostał taką kwotę
