Plan naprawy USA ogłoszony przez Bidena. Bezpośrednio uderzył w Chiny
Joe Biden niemal po 100 dniach od zaprzysiężenia wygłosił pierwsze przemówienie, w którym przedstawił założenia reform i plan naprawy USA kraju po Donaldzie Trumpie. Swoje słowa skierował także do wyborców byłego prezydenta, obiecując m.in. inwestowanie tylko w amerykańskie produkty i firmy. Oprócz obietnic wzrostu gospodarczego zabrakło jednak konkretów.
Plan naprawy USA — na czym się opiera?
Prezydent USA w swoim przemówieniu zaznaczył, że podczas jego kadencji będzie panowała jedynie jedna zasada – „kupuj amerykańskie”. Ponadto przekonywał, że gospodarka ma mieć oparcie w lokalnych firmach, które są główną osią ekonomii kraju. Bezpośrednio uderzył także w Chiny, twierdząc, że:
Dolary z amerykańskich podatków będą przeznaczane na zakupy produktów z Ameryki, wykonanych w Ameryce, z miejscami pracy w Ameryce. […] Po prostu nie ma powodu, dla którego łopaty turbin wiatrowych nie mogą być budowane w Pittsburghu zamiast w Pekinie.
Zobacz także: Joe Biden podnosi podatki. Inwestorzy oddadzą nawet 58% zysków
Dodatkowo przekonywał, że Waszyngton jest gotowy na „rywalizację” z Państwem Środka, ale tylko wówczas, kiedy nie zrodzi ona „dodatkowych konfliktów”. Przekonywał również, że „odpowiedzialny amerykański prezydent nie może milczeć, gdy łamane są prawa człowieka”.
Jego ambitne plany gospodarcze i infrastrukturalne są częścią „odbudowy Ameryki”. Mimo kryzysu chciałby bowiem wesprzeć w szczególności Amerykanów z klasy średniej i pracującej, którzy „czują się pozostawieni w tyle i zapomniani”. Stwierdził także, że:
Moi drodzy Amerykanie, ekonomia typu trickle-down nigdy się nie sprawdziła. Nadszedł czas, aby rozwijać gospodarkę od dołu do góry i od środka do przodu.
ekonomia skapywania jest zwykłym populizmem
Problem jedynie w tym, że ekonomia typu „trickle-down” (skapywania), to nic innego jak populizm ukierunkowany przeciwko najbogatszych amerykanów. Według tej teorii państwo bardziej sprzyja osobom o wyższych dochodach, zapominając jednocześnie o najbiedniejszych.
Mimo to, Joe Biden przekonywał, że jego plan gospodarczy jest popierany przez ekonomistów zarówno z lewicy, centrum jak i z prawej strony. Strategia ma zagwarantować miliony miejsc pracy, a także wygenerować „historyczny wzrost gospodarczy”.
Zobacz także: Teoria skapywania nie działa. Obniżanie podatków najbogatszym nie przynosi korzyści
W wystąpieniu przekonywał, że będzie to możliwe, jeśli „więcej osób zaszczepi się przeciwko COVID-19”. Poinformował również, że 200 mln dawek, które wykonano do tej pory, to światowy sukces. Dzięki temu USA są silniejsze, niż dotychczas, ale jeszcze wiele przed nimi:
Ameryka idzie naprzód. I nie możemy się teraz zatrzymać. Znajdujemy się w wielkim punkcie zwrotnym w historii. Musimy zrobić coś więcej niż tylko odbudować. Musimy budować lepiej.
Bidenowi będzie łatwiej zrealizować obietnice wyborcze
Dodatkowo Joe Biden opowiedział się za ograniczeniem prawa dostępu do broni, o czym przekonywał już w swojej kampanii. Teraz, od kiedy również Kongres ma po swojej stronie, o wiele łatwiej będzie mu zrealizować obietnice wyborcze.
Zobacz także: Joe Biden tworzy nowy plan rozwojowy o wartości 1,5 bln dolarów
Z tego powodu obiecał również podwyżkę minimalnego wynagrodzenia do 15 USD/h, podniesienie zasiłków, rozbudowę sieci szerokopasmowych, naprawy dróg, mostów i linii kolejowych. Pragnie również przeznaczyć aż 1,8 biliona dolarów na pomoc amerykańskim rodzinom, w tym zagwarantowanie bezpłatnych studiów wyższych.
Niestety na plany nie zgadzają się zarówno Republikanie, jak i niektórzy Demokraci, którzy twierdzą, że tak wielki „plan odbudowy” łączy się z drastycznym podwyższeniem podatków. A to według nich, nie jest rozwiązaniem na dłuższą metę.
Według sondażu CNN aż 53% Amerykanów aprobuje działania prezydenta USA. To jest istotne, ponieważ Donald Trump mógł liczyć raptem na 44% poparcia w tym samym momencie kadencji.