Polska

Inflacja w 2023 roku wyniosła 11,4%. NBP trafił w dziesiątkę

Inflacja w 2023 roku w Polsce wyniosła 11,4% sporo, jednak zauważalnie mniej niż w 2022 roku. Wiele wskazuje, że zbliżamy się do płaskowyżu

Inflacyjny horror w Polsce powoli się kończy. Inflacja w 2023 roku wyniosła 11,4% oznacza to, że NBP dokładnie przewidział wynik inflacji za ubiegły rok. Widzimy już wyraźnie, że inflacja spada. Niestety jest to tylko wątły promyk nadziei. W dłuższej perspektywie inflacja ma jeszcze z nami zostać. Co prawda znacznie poniżej wartości z ostatnich lat, jednak wciąż przekraczając górną granice celu inflacyjnego.

  • Jak podał dziś Główny Urząd Statystyczny inflacja w 2023 roku wyniosła w Polsce 11,4%. W 2022 roku było to 14,4%.
  • W Polsce inflacja do celu na trwałe może spaść dopiero w 2026 roku.
  • Przeciętna cena 1000 kg węgla kamiennego w 2023 roku wyniosła 2137,88 zł.
  • Średnioroczny wskaźnik inflacji dla gospodarstw domowych emerytów i rencistów wyniósł 11,9%.

Inflacja w 2023 roku

Jak podał dziś Główny Urząd Statystyczny inflacja w 2023 roku wyniosła w Polsce 11,4%. Wyraźnie widzimy, że powoli, ale systematycznie nas opuszcza. W lutym ubiegłego roku inflacja plasowała się na poziomie 18,4%, w grudniu osiągnęła już 6,2%. Jest to spadek o 12,3 p.p. w ciągu 11 miesięcy. Oczywiście inflacja dalej znajduje się powyżej celu inflacyjnego, którego górna granica zaczyna się na poziomie 3,5%.

Niektórzy mogą powiedzieć „z czego tu się cieszyć, ceny po prostu rosną trochę wolniej”. Nie do końca. Gdy inflacja spada, ceny mogą się zachować na trzy sposoby. Albo rosnąć, albo trzymać się na podobnym poziomie, alb spadać. W Polsce mniej więcej od maja ubiegłego roku, mimo inflacji rok do roku, ceny utrzymywały się na względnie podobnym poziomie. Dlaczego? Wynika to z arytmetyki inflacji. Wyjaśniamy to w: Inflacja spada – czy to oznacza spadek cen?

Tendencja dezinflacyjna występuję w całym naszym regionie. W Czechach inflacja CPI w grudniu wyniosła 6,9% r/r przy konsensusie prognostycznym na poziomie 7,3%. Natomiast na Węgrzech wskaźnik CPI skurczył się do 5,5% r/r wobec oczekiwań rynkowych wynoszących 6%. Szczególnie w tym ostatnim kraju skala dezinflacji okazała się w grudniu imponująca. Roczna dynamika wzrostu cen zmniejszyła się aż o 2,4 p. proc. W dużej mierze jest to jednak konsekwencja potężnego efektu bazy, który na Węgrzech wciąż jeszcze rozdaje karty. U nas i w Czechach powoli gaśnie.

Zobacz także: Rok temu mieli inflację na poziomie blisko 30%. Teraz jest niższa niż u nas

Czy to już koniec inflacji?

Inflacja w 2023 roku, mimo że mniejsza niż w 2022 wciąż nie wydaje się mała. Możemy jednak z małym optymizmem patrzeć w przyszłość. Niestety inflacja może i mniejsza, jednak zostanie z nami jeszcze przez pewien czas, a początek tego roku może się wiązać z małym wzrostem odczytów.

Dodatkowo według najnowszej projekcji NBP inflacja powyżej celu inflacyjnego ma z nami zostać do 2025 roku. W 2024 roku średnioroczna inflacja ma wynieść 4,6%, natomiast w 2025 roku 3,7%. Prognozy mówią, że zbliżamy się do płaskowyżu inflacyjnego. Warto też zauważyć, że w Polsce wciąż obowiązują subsydia do cen energii. Według analityków na moment zbliżymy się do celu inflacyjnego w marcu lub kwietniu bieżącego roku, a następnie inflacja wzrośnie pod wpływem podwyższonej presji popytowej. Chodzi o silny wzrost płacy minimalnej i podwyżki dla budżetówki. Dodatkowo stopniowo będziemy znosili dopłat do energii i gazu. Powróci również 5% stawki VAT na żywność. W Polsce inflacja do celu na trwałe może spaść dopiero w 2026 roku.

Z drugiej strony inflacja w Polsce często zaskakuje ekonomistów. Jest więc bardzo prawdopodobne, że rzeczywistość okaże się dla nas łaskawsza niż obecne prognozy. Pod warunkiem że nic na świecie ponownie nie wybuchnie pandemia, wojna lub jakiś kryzys finansowy.

Zobacz także: Inflacja nie będzie w celu jeszcze przez co najmniej dwa lata

Jak widać na powyższym wykresie, pierwszy raz z celu inflacyjnego w średniorocznym odczycie wyszliśmy w 2021 roku. Rok po rozpoczęciu pandemii covid-19. W latach poprzednich wychodziliśmy z regionalnego dołka deflacyjnego z lat 2014-2016. Wpłynęła na to m.in. decyzja OPEC względem zwiększenia wydobycia ropy mimo względnie niskich cen ropy.

Poza tym cel inflacyjny po wejściu do Unii Europejskiej przekraczaliśmy kilkukrotnie. W 2008 roku kiedy wyniosła 4,2%, w 2011 roku 4,3%, a także w 2012 roku 4,7%.

Wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem w IV kwartale 2023 roku w stosunku do poprzedniego kwartału wzrósł o 0,5%.

W komunikacie GUS, że średnioroczny wskaźnik inflacji dla gospodarstw domowych emerytów i rencistów wyniósł 11,9%, a towarów nieżywnościowych trwałego użytku 11,4%. Przeciętna cena 1000 kg węgla kamiennego w 2023 roku wyniosła 2137,88 zł. Najbardziej podrożały nośniki energii, dla których średnioroczny wskaźnik cen konsumpcyjnych wyniósł 17,5%.

Silny złoty i słabe Niemcy tłumią nasz eksport

 

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Dawid Błaszkiewicz

Politolog, historyk oraz dziennikarz ekonomiczny. Członek Polskiej Sieci Ekonomii oraz Prezes Stowarzyszenia Racja. Głównym obszarem zainteresowań jest makroekonomia oraz historia gospodarcza.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker