EuropaGospodarka

Niemiecka machina przemysłowa dalej szwankuje! Kiedy kryzys się skończy?

Przebudzenie mocy największego przemysłu w Europie nie następuje, ale nastroje wśród producentów wyraźnie się poprawiły

Niemiecka machina przemysłowa wciąż szwankuje. Według danych krajowego urzędu statystycznego Destatis produkcja w przemyśle skurczyła się w październiku o 0,4% w stosunku do poprzedniego miesiąca. To piąty miesiąc z rzędu spadku. W rezultacie indeks dla przemysłu zaliczył kolejny dołek. Najbardziej cierpią branże energochłonne. Kiedy nastąpi przebudzenie mocy niemieckiego silnika gospodarczego? 

  • Produkcja przemysłowa w Niemczech skurczyła się o 0,4% w ujęciu miesięcznym. Był to już piąty miesiąc spadku.
  • Indeks produkcji przemysłowej (2015-100) zanotował kolejny dołek na poziomie 94,3 – najniżej od sierpnia 2020 roku. Niemiecki przemysł wciąż pracuje na niższych obrotach, niż w 2019 roku.
  • Branże energochłonne dołują najbardziej i to one popychają machinę przemysłową w przepaść.
  • Najbardziej kulejącym działem przemysłowym jest produkcja wyrobów chemicznych, ponieważ charakteryzuje się on wysoką kapitałochłonnością i niską pracochłonnością. 

Niemiecki przemysł nie odbija od dna

Gospodarka Niemiec jest na świeczniku gazet europejskich. Od czwartego kwartału 2022 roku, największa gospodarka UE balansuje na cienkiej linii oddzielającej stan recesji od stanu wzrostu. Głównym driverem dekoniunktury jest przemysłowa depresja, która trwa już w zasadzie od kryzysu pandemicznego. Październikowe dane to potwierdziły. Produkcja przemysłowa skurczyła się o 0,4% w ujęciu miesięcznym. Był to już piąty miesiąc z rzędu spadku. W ujęciu 3-miesięcznym (mniej podatnym na wahania) produkcja w okresie od sierpnia do października skurczyła się o 1,9% w stosunku do okresu maj-lipiec br. W rezultacie indeks produkcji przemysłowej (2015-100) zanotował kolejny dołek na poziomie 94,3 – najniżej od sierpnia 2020 roku. Niemiecki przemysł wciąż pracuje na niższych obrotach, niż w 2019 roku.

Pytanie brzmi: co stoi za słabością przemysłu niemieckiego? Niemoc konsumentów, kryzys energetyczny, stagnacja wśród głównych partnerów handlowych? Aby postawić sprawę najbardziej uczciwie należałoby stwierdzić, że recesja przemysłowa to efekt kumulacji negatywnych zmian. Wysokie stopy procentowe, rekordowa inflacja i napięcia geopolitycznie pogorszyły nastroje konsumentów, którzy nie chcą konsumować. Bez popytu konsumpcyjnego brakuje bodźców do zwiększania produkcji. Stagnacja wśród głównych partnerów handlowych również odgrywa pewną rolę. Jak wyjaśnialiśmy w tekście pt. Nasz sąsiad ma problem. Państwa UE coraz mniej kupują od Niemców obroty handlowe Niemiec z krajami UE kurczą się w tempie prawie 3%, podczas gdy rosną w stosunku do krajów trzecich. Niemniej, udział gospodarek spoza UE w eksporcie Niemiec jest na tyle niski, że ich popyt nie jest w stanie zasypać luki eksportowej.

Branże energochłonne cierpią najbardziej

Główną przyczyną przemysłowej bezsilności zdaje się jednak kryzys energetyczny, który zaburzył niemiecki model gospodarczy oparty na niskich cenach surowców energetycznych sprowadzanych z Rosji. Model ten był niezwykle konkurencyjny: zaawansowane technologie pozwalały wytwarzać dobra eksportowe na wysokim poziomie wydajności przy jednocześnie relatywnie niskim koszcie. Gdy wojna na Ukrainie wybuchła ceny energii skoczyły, a surowce energetycznie stopniowo przestały być sprowadzane z Federacji Rosyjskiej w związku z obustronnymi sankcjami. Niemiecka gospodarka musiała się dostosować do nowych okoliczności, przyspieszyć proces transformacji energetycznej i znaleźć nowe oraz najlepiej tanie źródła energii. To wymaga jednak czasu. Na razie, idzie jak po grudzie.

Poniższy wykres pokazuje, że branże energochłonne dołują najbardziej i to one popychają machinę przemysłową w przepaść. Produkcja przemysłowa w sektorach silnie zintensyfikowanych energetycznie jest aż o blisko 20% niższa w stosunku do okresu sprzed rosyjskiej agresji na Ukrainę.

W rezultacie, najbardziej kulejącym działem przemysłowym jest produkcja wyrobów chemicznych. Przemysł chemiczny charakteryzuje się bowiem wysoką kapitałochłonnością i niską pracochłonnością, wytwarzając produkty w oparciu o zasoby surowcowe jak węglowodory czy kauczuk. Warto jednak podkreślić, że różnice pomiędzy poszczególnymi branżami przemysłu są niewielkie: w zasadzie cierpi produkcja wszystkich dóbr, które można w gospodarce wytwarzać: od metali i chemii po papier czy ceramikę.

Niemiecki konsumencie! Przebudź się

Nic nie trwa wiecznie. Prędzej czy później, niemiecka gospodarka się dostosuje. Pytanie, kiedy? Poprawa efektywności energetycznej, czyli możliwość dostarczania wysokiej ilości dóbr przy optymalnym (niskim) wkładzie energii może jeszcze jakiś czas potrwać. Zwłaszcza, że Niemcy zrezygnowali z atomu. Dlatego też głównym kanałem ożywienia w produkcji przemysłowej będzie konsumpcja – silny konsument krajowy wspierany poprawą koniunktury w gospodarce światowej (Chiny i UE). Ostatnie wyniki chińskiej gospodarki sugerują, że impuls fiskalno-monetarny przynosi pożądane skutki. Polska wchodzi w fazę szybkiego ożywienia gospodarczego po dwóch kwartałach stagnacji. Gorzej sytuacja gospodarcza wygląda w strefie euro, gdzie indeksy PMI są wciąż bardzo nisko, choć listopadowy odczyt dla przemysłu pokazał dość spory wzrost z 43,1 pkt do 44,2 pkt.

Zobacz też: Volkswagen rozpocznie zwolnienia grupowe? Coraz mniej chętnych na EV

Najwięcej zależeć będzie jednak od krajowych gospodarstw domowych. Szybki spadek inflacji powinien poprawić nastroje konsumentów. Obniżka stóp procentowych EBC również mogłaby pomóc (lecz to melodia przyszłości). Co ciekawe, ostatnie badanie instytutu GfK wskazuje, że głównym powodem odkładania decyzji zakupowych na przyszłość wśród niemieckich konsumentów są napięcia geopolityczne. Trudno stwierdzić, czy rzeczywiście tak jest. Pamiętajmy, że nasi zachodni sąsiedzi konsumują relatywnie więcej dóbr luksusowych, które nie są towarami niezbędnymi dla naszej egzystencji. Wydaje się, że to właśnie przekładanie konsumpcji tych dóbr na przyszłość i zastąpienie tych wydatków zwiększeniem stopy oszczędności może wyjaśniać tak miałki popyt w największej gospodarce Europy.

Podsumowując, kombinacja dwóch zjawisk może poprawić nastroje konsumentów: niska i stabilna inflacja oraz poluzowanie polityki monetarnej EBC. Prawdopodobnie na taki scenariusz liczą niemieccy producenci, wśród których nastroje bieżące, jak i oczekiwania, wyraźnie poprawiły się w listopadzie. Historycznie rzecz biorąc, indeks produkcji przemysłowej zazwyczaj reagował na wzrost optymizmu wśród przedsiębiorstw. Czy tak będzie? Przekonamy się. Obecnie jest to jedyna jaskółka wiosny.

Chory człowiek Europy. PKB Niemiec spada o 0,6% r/r!

 

 

 

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker