Ministrowie transportu Grupy Wyszehradzkiej (V4) podpisali we wtorek w Bratysławie deklaracje, na mocy której wszystkie kraje V4, czyli Polska, Węgry, Słowacja i Czechy mają zostać połączone koleją dużych prędkości (KDP).
Słowacki minister transportu i budownictwa Arpad Ersek zapowiedział, że obecnie trwają prace mające określić opłacalność projektu oraz warunki techniczne. Kolej miałaby jechać od Budapesztu przez Bratysławę, Brno i dalej do Warszawy z prędkością 300 km/h, co wymagałoby pobudowania dodatkowego toru.
Ersek poinformowała, że połączenie KDP ma być skuteczną alternatywą dla samolotów, gdyż dworce zlokalizowane są w centrum miasta, co znacznie ogranicza czas dojazdu do nich, a ponadto pasażerowie nie muszą przechodzić kontroli bezpieczeństwa.
Minister Infrastruktury Andrzej Adamczyk miał powiedzieć Polskiej Agencji Prasowej, że obecnie toczą się rozmowy na poziomie premierów i poszukiwane są środki na sfinansowanie inwestycji. KDP ma połączyć bałtyckie porty z krajami V4, a dalej z południem Europy.
Dużo się mówi o pozyskaniu z UE środków na realizację inwestycji, o co mają mocno zabiegać Czesi, którzy przejmą przewodnictwo w strukturach unijnych od 1 lipca tego roku.
Pomysł połączenia bałtyckich portów z KDP pokazuje, że Polska bardzo mocno pracuje na miano regionalnego lidera, który ma spajać okoliczne kraje jednocześnie dbając o swoje interesy. To nic innego jak stworzenie tranzytu dla ładunków z rozwijających się bałtyckich portów. W tym być może dla Portu Centralnego, który ma powstać do 2029 roku.
Szereg inwestycji infrastrukturalnych pokazuje, że Polska w końcu próbuje wykorzystać swoje położenie geograficzne i stać się hubem transportowym na miarę kraju położonego w centrum Europy. Budowa wspomnianego Portu Centralnego, CPK, czy też omawiana w Bratysławie inwestycja w KDP to nic innego jak wykorzystywanie geografii i wyróżniającej się na tle innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej siły gospodarczej. Plany wydają się być odpowiednie i ambitne, pytanie jak będzie wyglądała rzeczywistość.
