Ropa naftowa już poniżej 100 USD! Rosną obawy o globalną recesję

Notowania ropy naftowej w lipcu spadają i są już poniżej 100 USD za baryłkę! To zwiastun spowolnienia w światowej gospodarce i spadku popytu na tzw. czarne złoto.
Notowania ropy naftowej w lipcu poniżej 100 USD
Po raz pierwszy od połowy maja notowania ropy WTI spadły poniżej 100 USD za baryłkę i znajdują się na poziomie ok. 98 USD. Co ciekawe, zaledwie w jeden dzień ropa naftowa potaniała aż o 12 USD! Rynek wycenia nadchodzącą recesję i załamanie się popytu. Zapotrzebowanie ropy naftowej będzie zbliżać się do jej podaży.
Ceny ropy naftowej spadły, ponieważ słabnące obawy o popyt zaczynają przeważać nad obawami o ograniczoną podaż — wyjaśnia na łamach Bloomberga Fawad Razaqzada, analityk rynku w City Index

Zobacz także: Królestwo Norwegii – czy tylko ropą stoi?
Coraz więcej analityków spodziewa się, że wiele wiodących światowych gospodarek odczuje ujemny wzrost w ciągu najbliższych kilku miesięcy, a to wciągnie Stany Zjednoczone w recesję — dodaje Razaqzada
Zobacz także: Ropa ropie nierówna. Dlaczego Stany Zjednoczone importowały rosyjskie węglowodory? [ANALIZA]
Ropa spadnie do 65 USD w tym roku — ostrzega Citibank
Jak można przeczytać na łamach Bloomberga, Citigroup Inc. ostrzega, że notowania ropy naftowej na światowych rynkach do końca roku spadną do poziomu 65 USD za baryłkę, a do końca 2023 roku do 45 USD wobec ok. 100 USD obecnie. Będzie to efekt recesji, która sparaliżuje popyt ze strony czołowych gospodarek. Warto zaznaczyć, że prognoza ta opiera się o założenie, iż grupa producentów OPEC+ nie przeprowadzi żadnych interwencji rynkowych mających na celu podbicie ceny ropy.
Zobacz także: Ryanair bije kolejny rekord pasażerów. 15,9 mln osób w czerwcu
Zrealizowanie się predykcji ekonomistów Citi Bank w rzeczywistości ekonomicznej oznaczać będzie, iż zaledwie w ciągu jednego roku cena ropy naftowej spadnie z pułapu ponad 120 USD za baryłkę do 65 USD za baryłkę — dynamika spadku wyniosłaby niemal 50%.
Nadchodzi recesja
Recession is coming to hasło coraz częściej pojawiające się w mediach społecznościowych i w dyskusjach środowisk ekonomicznych. Wskaźniki PMI nurkują niemal na całym świecie (USA, strefa euro, Polska). Wyjątek stanowią Chiny, gdzie dynamika produkcji przemysłowej w czerwcu osiągnęła rekordowy poziom. W gruncie rzeczy Państwo Środka już od jakiegoś czasu jest desynchronizatorem globalnego cyklu koniunkturalnego, stanowiąc wyjątek od reguły. To ciekawy wątek, ale na inny tekst.
Europejskie oraz amerykańskie indeksy akcyjne również są na głębokim minusie. Wspomniane ceny surowców energetycznych (ropa, gaz, węgiel) oraz rolnych (pszenica, kukurydza, rzepak, olej sojowy) spadają w tempie od kilku do kilkunastu procent. Rynek mówi nam jasno. Recesja jest realnym zagrożeniem. Jej skala zależeć będzie od natężenia szoków podażowych — wojna na Ukrainie i związana z nią niepewność producentów oraz konsumentów, kryzys energetyczny w Europie, ryzyko lockdownu (zbliża się kolejna fala pandemii), światowy zwrot decydentów monetarnych ku zaostrzaniu monetarnym (szczególnie Fed). Sporo tego.
Australia i Japonia pod wpływem ekstremalnych zjawisk pogodowych. Bankrutuje kolejny chiński deweloper. Problem dostaw zbóż dla Bliskiego Wschodu nadal nie rozwiązany. Jesień w Europie potencjalnie bez rosyjskiego gazu. Duuużo ryzyk dla prognoz makro.
— Piotr Arak (@piotrarak) July 4, 2022
Druga strona medalu, czyli proces dezinflacji
Metaforycznie można stwierdzić, że recesja jest lustrzanym odbiciem procesów dezinflacyjnych w gospodarce. Spada zagregowany popyt, czego efektem co do zasady jest osłabienie wzrostu cen, gdyż gospodarka powraca do stanu równowagi (zrównanie się popytu i podaży). Wcześniej wspominane obniżki cen surowców na światowych rynkach są tego empirycznym dowodem. Podstawowe pytanie makroekonomiczne na dzisiaj to: czy głęboka recesja jest konieczna, aby zbić inflację?
Soft landing
Wielu ekonomistów mówi o soft landingu, czyli miękkim lądowaniu w gospodarce, co oznacza łagodne przejście przez recesję, a jednocześnie spadek inflacji w średnim terminie. Zjawisko miękkiego lądowania jest obecnie celem bankierów centralnych, którzy widząc widmo stagflacji, starają się tak kształtować politykę monetarną i poziom stóp procentowych, aby otrzymać „dwie pieczenie na jednym ogniu” – spadek wzrostu cen i łagodną dekoniunkturę. Czy to możliwe?
Tak, ale warunkiem sine qua non jest po pierwsze duża wiarygodność banku centralnego (pełne zaufanie społeczeństwa i rynku co do działań BC), a po drugie łagodne zacieśnianie polityki monetarnej. W warunkach niskiej wiarygodności banku centralnego oraz zbyt silnej podwyżki stóp procentowych soft landing jest zjawiskiem trudnym do osiągnięcia. Niemniej, należy zaznaczyć, że karty wciąż rozdają szoki podażowe niezależne od polityki monetarnej. Narodowy Bank Polski ma jedynie moc sprawczą złagodzenia bądź zaostrzenia tych szoków. Z tego względu, lipcowa decyzja RPP, może okazać się najważniejsza w tym cyklu.
Do rafinerii Grupy ORLEN płynie ropa z alternatywnych kierunków