Uncategorized

Dywersyfikacja dostaw równa się bezpieczeństwo

Aktualnie cała ropa sprowadzana przez Grupę Orlen trafia do Polski spoza Rosji, między innymi z Afryki Zachodniej, basenu Morza Śródziemnego, a także Zatoki Perskiej (dzięki współpracy z Aramco) i Meksykańskiej. Zawarta właśnie umowa z BP w sprawie dostaw norweskiej ropy ze złóż na Morzu Północnym to kolejny element dywersyfikacji dostaw tego surowca. A chodzi nawet o ponad 6 mld ton ropy rocznie. Bezpieczeństwo surowcowe to nie tylko uniezależnienie się od surowców z Rosji, lecz i rozsądna dywersyfikacja ich dostaw. Już widać, że obawy, iż Aramco stanie się dla Orlenu nowym Rosnieftem, były bezzasadne.

Pierwszy statek z ropą z Morza Północnego przypłynie do gdańskiego Naftoportu jeszcze latem. Warto podkreślić, że fakt, iż polski koncern multienergetyczny podpisuje kontrakty z największymi zagranicznymi graczami ma ścisły związek z tym, że po fuzjach Orlen wszedł do czołówki europejskich graczy na rynku paliwowo-energetycznym. Przypomina się dawny slogan reklamowy jednego z ubezpieczycieli: duży może więcej. Także w zakresie negocjacji dostaw surowców, a co za tym idzie – zapewnienia polskiemu rynkowi stabilności.

Zobacz także: Instytut Staszica: W sprawie atomu powinniśmy grać na dwa fronty

Umowa została podpisana na rok, a w czasie jej trwania zabezpieczone będzie 15 procent zapotrzebowania na surowiec całej zintegrowanej grupy. Mamy więc do czynienia z konsekwentną realizacją strategii dywersyfikacji. Dzięki aktywności Orlenu, nasz region jest w pełni uniezależniony od kierunku rosyjskiego. Te kroki były podjęte już na początku wojny w Ukrainie. Spółka bardzo szybko zrezygnowała z importu rosyjskiej ropy drogą morską, a przecież embargo na te dostawy wprowadzono dopiero w grudniu 2022 r. W tym roku nie przedłużono kontraktu z Rosnieftem, wypowiedziano umowę spółce Tatnieft, co oznacza nic innego, jak całkowitą rezygnację z dostaw rosyjskiej ropy do Polski. Zero procent – tyle obecnie wynosi udział rosyjskiej ropy w imporcie Orlenu.

Dzisiaj zero, kiedyś niemal sto procent. Nie można zapomnieć, że jeszcze w 2013 r. aż 98 procent surowca przerabianego w Płocku stanowiła rosyjska ropa. W porównaniu do dzisiejszej sytuacji, gdzie zostały ograniczone także zakupy gotowych paliw z kierunków wschodnich, możemy mówić o prawdziwej rewolucji na rynku, po której wcześniejszy układ sił już nigdy nie wróci, niezależnie od tego, jak się potoczą losy konfliktu na Ukrainie. Już nie musimy więcej obawiać się zakręcenia kurka – czy to przez Rosję, czy przez innego dostawcę.

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker