Polska

Automatyzacja, za którą z własnych kieszeni zapłacą pracownicy

Automatyzacja procesów produkcyjnych i magazynowych jest zagadnieniem, które zostało już omówione ze wszystkich punktów widzenia. Kilka lat temu żadna konferencja branżowa nie mogła odbyć się bez automatyzacji i robotyzacji w programie. Dziś temat ten mocno już spowszechniał, a agendy konferencji skupiają się raczej na aspektach ekologicznych i skutkach pandemii dla łańcucha dostaw.

W świetle tak powszechnej wiedzy przedsiębiorców na temat, jakim jest automatyzacja, oraz prognoz wskazujących, że jest to nieuchronny kierunek zmian, warto zastanowić się, jak wygląda poziom automatyzacji procesów w Polsce.

Analiza zapytań o automatyzację procesów wskazuje, iż intencją, jaka przyświeca części przedsiębiorców, jest redukcja poziomu zatrudnienia w firmie. Część menedżerów mówi wprost: „mam dość płacenia za chorobowe i urlopy”, „podajcie mi liczbę zredukowanych etatów pomnożoną przez liczbę zmian, abym otrzymał zgodę na projekt”. Osoby zainteresowane zwolnieniami pracowników nie boją się nawet sformułowania „to pracownicy zasponsorują mi automaty”.

Biorąc pod uwagę, że prowadzenie projektów automatyzujących produkcję, czy magazyny skupia się na współpracy firmy doradczej z pracownikami, którzy bazując na swojej wiedzy i doświadczeniu są współautorami nowych rozwiązań, nieuczciwym i niemoralnym byłoby włączanie ich w projekt po to, żeby ich później zwolnić.

W większości przypadków okazuje się ponadto, że przedsiębiorcy kierujący się taką motywacją do zmian nie są gotowi do automatyzacji – nie posiadają danych dotyczących przebiegu obecnie realizowanych procesów, w oparciu o które można zaprojektować nowe, usprawnione procesy. Firmy takie nie posiadają również wizji i strategii rozwoju, stanowiących absolutną podstawę dla doboru rozwiązań automatycznych.

W wielu przypadkach okazuje się również, że skupiając się wyłącznie na aspekcie minimalizacji kosztów inwestycji, firmy nie są skłonne do stawiania nowych obiektów i zamierzają wstawiać rozwiązania automatyczne do obecnie posiadanych budynków. Budynki te nie są najczęściej przystosowane do tego typu urządzeń, są na przykład zbyt niskie lub posiadają niekorzystną siatkę słupów, co nie pozwala na wykorzystanie pełni potencjału automatyzacji i negatywnie wpływa na koszty.

Opisane wyżej przypadki projektów kończą się najczęściej rezygnacją z automatyzacji. Przedsiębiorcy kierowani wizją zwolnień i oszczędności nie są bowiem skłonni do kilkudziesięciomilionowych wydatków i okresów zwrotu z inwestycji w automatyzację rzędu kilkunastu lat. W ich wypadku miejsce automatyzacji zajmuje zazwyczaj prosta mechanizacja polegająca na wykorzystaniu przenośników rolkowych, czy pojedynczych szaf automatycznych.

Jak należy podchodzić do automatyzacji procesów, aby przynosiła ona realne rezultaty?

Odpowiedź na powyższe pytanie kryje się w motywacji do zmian. Na obecnym etapie rozwoju rynku i technologii, kluczowe jest, aby w automatyzacji dostrzegać nie źródło prostych oszczędności, lecz źródło budowania przewagi konkurencyjnej. Znacząca część przedsiębiorców zlecających nam automatyzację procesów nie prosi nas o redukcję etatów, lecz zaprojektowanie rozwiązań, które pozwolą szybciej i skuteczniej dotrzeć do klientów. Zdają sobie oni bowiem sprawę, że dzięki takiemu podejściu zdobędą większą część rynku i jednocześnie, dzięki możliwości wyższych marży sprzedaży, automatyzacja przełoży się na lepsze wyniki finansowe, co nie jest to wprost widoczne w kalkulacji zwrotu z inwestycji.

Biorąc pod uwagę, że rozwiązania automatyczne projektowane są na długie lata, kluczowy jest dobór urządzeń, które będą możliwie elastycznie dostosowywać się do potrzeb i strategii przedsiębiorstwa.

Elastyczność tę należy rozpatrywać w dwóch wymiarach.

Pierwszym z nich jest możliwość dostosowania się do sprzedawanego przez firmę portfolio produktów. Z punktu widzenia przyszłych korzyści z automatyzacji kluczowy jest zatem dobór rozwiązań, które będą w stanie dostosować się do zmian parametrów fizycznych produktów (zmian ich wymiarów, mas, czy sposobu pakowania), jak i do rosnącej liczby nowych produktów (które najczęściej wpływa na poziom komplikacji procesów produkcyjnych i magazynowych).

Drugim punktem widzenia, z jakiego należy rozpatrywać elastyczność rozwiązań automatycznych, jest możliwość dostosowywania ich wydajności do sezonowości sprzedaży. Analizując na przykład przedsiębiorstwa z branży e-commerce, które odnotowują największą sprzedaż w okresie Black Friday i Świąt Bożego Narodzenia należy zadać sobie pytanie, czy wydajność rozwiązań automatycznych powinna być dostosowana do zapotrzebowania odnotowywanego w tym sezonie, czy średniego zapotrzebowania w innych okresach roku z uwzględnieniem procesów dodatkowych w szczytowych okresach.

Obecnie, rok po rozpoczęciu pandemii, dobór rozwiązań automatycznych utrudnia również niepewność zachowań konsumenckich. Nikt nie jest bowiem w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy i w jakim stopniu klienci wrócą do sklepów i galerii handlowych oraz jak wpłynie to na sprzedaż internetową. Porównanie poziomu sprzedaży internetowej z marca 2020 roku do analogicznego okresu 2021 roku wskazuje, że w branży odzieżowej spadła ona z poziomu 61% do 32%. W tym samym okresie internetowa sprzedaż książek i czasopism spadła z 40% do 26%, a sprzedaż farmaceutyków i kosmetyków z 10% do 6%.

Biorąc powyższe pod uwagę automatyzując procesy, należy w pierwszej kolejności skupić się na produktach, których sprzedaż i design można z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć w nadchodzącej przyszłości. Z punktu widzenia elastyczności rozwiązań, dla produktów o dużej zmienności poziomu sprzedaży oraz nieustannie zmieniających się parametrach fizycznych (np. rosnące rozmiary produktów tj. telewizory, miniaturyzacja urządzeń mobilnych, itd.) należy rozważać dobór efektywnych rozwiązań tradycyjnych, wspartych systemami IT dodatkowo zwiększającymi ich wydajność.

Robotyzacja i automatyzacja? Tak, ale mądrze

Czy zatem warto przy obecnych cenach i zaawansowaniu technologii automatyzować procesy produkcyjne i magazynowe? Odpowiedź brzmi „tak, ale mądrze!”.

Rosnące wymagania klientów, czyli nas wszystkich, wiążą się najczęściej z wprowadzeniem na rynek dużej różnorodności produktów oraz koniecznością szybkiej dostawy. Są to uwarunkowania, dla których rozwiązania automatyczne są bardziej wydajne od manualnych.

Kolejnym aspektem sprzyjającym automatyzacji jest ich coraz większa dostępność i coraz niższe ceny. Dla przykładu inwestycja w robota typu AGV (ang. Automated Guidence Vechicle) autonomicznie dostarczającego surowce z magazynu komponentów na produkcję wiązała się z kilkunastoletnim okresem zwrotu. Dziś, dla dobrze przeprowadzonych projektów automatyzacji rozwiązania tego typu zwracają się już w 2-3 lata.

Kluczowa pozostaje motywacja przedsiębiorców do automatyzacji. W świecie, w którym klienci domagają się natychmiastowych dostaw, dostosowanych do swoich indywidualnych oczekiwań produktów, źródłem przewagi konkurencyjnej będzie digitalizacja i automatyzacja procesów. Możliwość błyskawicznej i efektywnej kosztowo reakcji na te potrzeby pozwoli zarówno na zwiększenie poziomu, jak i rentowności sprzedaży, przy jednoczesnym budowaniu silnej i stabilnej pozycji rynkowej.

Dominik Kowalczyk – Dyrektor Obszaru Produkcji i Magazynowania SMART Project
Radosław Śliwka – Prezes Zarządu SMART Project; Członek Prezydium WIPH

Zobacz także: Robotyzacja polskich firm jest na żałośnie niskim poziomie

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker