GospodarkaPolska

Ekonomiści rewidują prognozy! PKB Polski ma wzrosnąć tylko o 0,4% w 2023 r.

Dlaczego?

Po nadspodziewanie dobrym pierwszym kwartale w polskiej gospodarce, wzrósł apetyt na rewizję prognoz w górę. Tymczasem ekonomiści Banku Pekao postanowili nas zaskoczyć, rewidując prognozy w dół – z 0,9% do 0,4% dla 2023 roku i z 3,1% do 2,0% w 2024 roku. Wzrost PKB Polski będzie w tym roku słabszy, niż oczekiwano, a ożywienie umiarkowane.

  • Analitycy Banku Pekao zrewidowali prognozy wzrostu w dół zarówno dla 2023 r., jak i 2024 r. PKB ma zwiększyć się w br. jedynie o 0,4%, a nie jak przewidywano wcześniej o 0,7%.
  • Ich zdaniem PKB w drugim kwartale spadł o 0,6% r/r.
  • Motorem tegorocznego wzrostu gospodarczego będą inwestycje, lecz ich dynamika zmaleje w przyszłym roku.
  • Jest jednej „+” słabszej od oczekiwań koniunktury – szybsze tempo dezinflacji.

Jedna jaskółka wiosny nie uczyniła?

Pierwszy kwartał okazał się zdecydowanie lepszy od prognoz rynkowych. PKB Polski r/r spadł jedynie o 0,3%, podczas gdy konsensus rynkowy zakładał spadek o 0,8%. W stosunku do czwartego kw. 2022 r. wzrost gospodarczy wyniósł aż 3,9% – najwięcej w całej UE. Ekonomiści spodziewali się zaś tylko 0,7% przyrostu PKB kw/kw. Mieliśmy więc do czynienia z ogromnym zaskoczeniem, co oczywiście przełożyło się na natychmiastową rewizję prognoz w górę.

Analitycy PKO Banku Polskiego wskazali, że wzrost PKB Polski będzie wyższy, niż wcześniej oczekiwano. W czerwcowym Kwartalniku Ekonomicznym zrewidowali oni swoje prognozy w górę z 0,4% r/r do 0,7% r/r wzrostu gospodarczego w 2023 r. Zgodnie z ich prognozą PKB spadnie w drugim kwartale o 0,1%, natomiast druga połowa roku przyniesie ożywienie: +0,4% r/r w trzecim kw. i +2,7% r/r (!) w czwartym kw. W związku z tym gospodarka ma wyjść z łagodnej recesji już pod koniec tego roku.

Według ekonomistów PKO BP motorem wzrostu gospodarczego w 2023 roku będą inwestycje. Oczekuje się, że w ostatnich trzech miesiącach br. roczna stopa wzrostu inwestycji w środki trwałe wyniesie aż 5,4%. Odbuduje się także popyt krajowy (+2,0% r/r w IV kw.). Wysokie inwestycje wspierane napływem bezpośrednich inwestycji zagranicznych i ożywienie popytu kanałem płac realnych to główne czynniki odpowiadające za poprawę prognoz gospodarczych PKO Banku Polskiego.

Czerwcowa rewizja w górę PKO BP nie koresponduje jednak z nowymi prognozami Banku Pekao. Jedna jaskółka wiosny nie uczyniła?

PKB Polski wzrośnie tylko o 0,4%? Ekonomiści Banku Pekao rewidują prognozy w dół

Ekonomiści Banku Pekao postanowili ostudzić nastroje rynku. Zrewidowali oni swoje prognozy wzrostu w dół zarówno dla 2023 r., jak i 2024 r. PKB ma zwiększyć się w br. jedynie o 0,4%, a nie jak przewidywano wcześniej o 0,7%. Według analityków banku ożywienie będzie umiarkowane – wzrost PKB wyniesie 2,0% w 2024 r. (wcześniejsze prognozy zakładały 3,1%). Należy przy tym zaznaczyć, że poprzednie prognozy wzrostu na ten rok analityków Pekao (0,9%) były wysokie na tle innych banków i instytucji.

Skąd wynika rewizja prognoz? Ekonomiści wskazują na kilka przyczyn.

Po pierwsze, dane za II kwartał były słabsze od oczekiwań i nawet przy założeniu relatywnie dobrego wyniku usług (takiego jak w I kwartale) PKB najpewniej spadł o 0,6% r/r. Dołek w twardych danych przesuwa się zatem na II kwartał – wyjaśniają analitycy Pekao na Twitterze
Trudno się z nimi nie zgodzić. Ostatnie dane odnośnie do wskaźnika PMI pokazały, że produkcja i popyt spadają w rekordowym tempie. Produkcja zanotowała już czternasty miesiąc spadku z rzędu, natomiast nowe zamówienia kurczą się nieprzerwanie od szesnastu miesięcy. Maleje także poziom zatrudnienia. W rezultacie wskaźnik PMI spadł z 47,0 pkt w maju do 45,1 pkt w czerwcu. Nastrój w polskim przetwórstwie przemysłowym jest recesyjny. 

Do recesyjnego wskaźnika PMI dochodzi także słaby konsument. Według danych GUS sprzedaż detaliczna w pierwszych czterech miesiącach spadła w ujęciu realnym o 4,8% r/r. Zdaniem ekonomistów Banku Pekao drugi kwartał przyniesie dynamikę konsumpcji prywatnej na poziomie -3% r/r.

Jednocześnie analitycy banku podobnie jak ich koledzy po fachu z PKO BP podkreślają pozytywną rolę inwestycji.

Po drugie, amortyzującą rolę odegrają inwestycje, należy bowiem zakładać przyspieszenie w stosunku do 2022. Inwestycje średnich i dużych firm radzą sobie bardzo dobrze, napływ BIZ pozostaje wysoki. Czarnym koniem są publiczne – wskazują ekonomiści Pekao

Nakłady inwestycyjne samorządów w br. mogą wzrosnąć nawet o 30% r/r w związku z cyklem wyborczym i wydawaniem środków UE z poprzedniej perspektywy. Analitycy Pekao wskazują także na niesprzyjające otoczenie zewnętrzne, które – ich zdaniem – wcale nie poprawi się w drugiej połowie roku.

Po trzecie, otoczenie zewnętrzne pozostaje niekorzystne i nie wierzymy w pojawiające się tu i ówdzie tezy o ożywieniu w gospodarce światowej w II poł roku. Zacieśnienie monetarne jeszcze nie oddziałuje w pełni i od paru mies. niezmiennie obstawiamy recesję w USA i strefie euro – wyjaśniają analitycy

Natomiast przyszły rok przyniesie z jednej strony osłabienie dynamiki inwestycji, a z drugiej strony zwiększenie konsumpcji.

W pewnym sensie zatem ta rewizja sprowadza scenariusz globalny i krajowy bliżej siebie. W 2024 r. flauta w inwestycjach publicznych (nawet pomimo KPO) zderzy się z odbiciem w konsumpcji (dzięki powrotowi dodatnich dynamik realnego dochodu). Efekt to „brnięcie” (muddling through). – czytamy w wątku twitterowym ekonomistów Pekao

Powoli wkraczamy w okres dodatnich realnych stóp procentowych. Stopy procentowe ex ante (WIBOR 1Y minus prognoza inflacji CPI za rok) są już dodatnie, co oznacza, że gospodarka (w tym szczególnie inwestycje) powinna zacząć znacznie odczuwać podwyżki stóp procentowych.

Z niedawnego raportu NBP nt. mechanizmu transmisji polityki pieniężnej wynika, że maksymalny wpływ podwyżek stóp procentowych na PKB występuje po 6-7 kwartałach. Oznacza to, że stopy procentowe właśnie teraz z pełnym impetem oddziałują na sferę realną, co zresztą pokazał odczyt PMI.

Jeżeli prognozy ekonomistów Banku Pekao się zmaterializują, to jest jeden pozytyw słabszej koniunktury. Powinniśmy zauważyć szybsze tempo dezinflacji, szczególnie w kontekście inflacji bazowej. Przynajmniej do końca br., ponieważ potem wejdzie 800+ i wzrost płacy minimalnej, które mogą utrudnić walkę z inflacją.

Polski rynek pracy w historycznie dobrej kondycji! Wysokie bezrobocie nam nie grozi

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker