EuropaGospodarka

Socjalizm nie działa! Sankcje, panika i brak paliwa – Węgry w poważnym kryzysie

Brak paliwa na Węgrzech będzie dla tamtejszej gospodarki poważnym problemem. Na pewno przełoży się również na wzrost cen

Limit cen paliwa miał być jednym z mechanizmów chroniących Węgrów przed wzrostem inflacji. Niestety w ciągu ostatnich miesięcy możemy zaobserwować tam zaskakująco dynamiczny wzrost cen, który już dawno przekroczył 20% r/r. Obecnie Wiktor Orbán został zmuszony do porzucenia swojej wizji rynku paliw. Istotną rolę w jej zmianie odegrał koncern MOL, który zaapelował do rządu w reakcji na pogłębiający się kryzys. Brak paliwa jest i będzie dla Węgrów poważnym problemem.

Sankcje, panika i brak paliwa

O zniesieniu limitu zdecydowano nagle. Informacja o tym została przekazana na konferencji prasowej przeprowadzonej przez szefa kancelarii premiera Gergely Gulyasz, a także prezesa MOL Zsolta Hernadia. Decyzja weszła w życie praktycznie od razu. Główną przyczyną takiego ruchu są braki paliwa występujące na Węgrzech.

Zobacz także: Węgry i Serbia zbudują rurociąg. To początek szerszej współpracy obu państw

Kilka przyczyn składa się na obecną sytuację. Pierwszą z nich jest ograniczenie importu paliw, który odpowiadał za 30% krajowego zapotrzebowania. Wynikało to z wprowadzenia maksymalnych cen na stacjach. Dla wielu przedsiębiorstw utrzymanie importu okazało się po prostu nieopłacalne, co doprowadziło do jego zaprzestania. W takiej sytuacji MOL był zmuszony samodzielnie zaopatrywać cały rynek.

Ważnym aspektem jest również uszkodzenie ropociągu Przyjaźń, który odgrywał istotną rolę w dostawach. Dodatkowo przez pewien czas MOL stracił część swoich mocy przerobowych, których wciąż w pełni nie odzyskał. Wszystko przez przedłużające się prace konserwacyjne w jednej z rafinerii w Szazhalombatta.

Trzecią zmienną, która zaogniła już występujący kryzys, było pojawienie się, tak dobrze znanej Polakom, paniki na stacjach. Ustawiały się do nich długie kolejki, ponieważ ludzie, spodziewali się braku surowca. Paradoksalnie sami Węgrzy w ten sposób doprowadzili do pogłębienia się kryzysu.

Zobacz także: Odcięcie od rosyjskiego gazu najmocniej uderzy w Węgry, Czechy i Słowację

Niskie ceny na stacjach przyciągały sąsiadów, m.in. Chorwatów i Austriaków. Dostrzegając ten problem, węgierski rząd nałożył ograniczenia na obcokrajowców, co poskutkowało ich skargą do Komisji Europejskiej.  Jednak nawet po pozornym ograniczeniu popytu pozostał on wysoki.

Wzrost cen paliwa na Węgrzech

Uwolnienie cen oczywiście wiązało się z ich wzrostem. W sprzedaży detalicznej wzrosły aż o około 40%. Natomiast orientacyjne ceny na stacjach MOL mają wynosić w przeliczeniu na naszą walutę mniej więcej 7,30 zł/l benzyny oraz 7,90 zł/l oleju napędowego. Wzmożona konsumpcja na stacjach w krótkim okresie spowodowana wcześniej wspomnianą panikę, a przed okresem świątecznym przyczyniła się do pogłębienia wzrostu cen.

Popyt na benzynę w minionym tygodniu był dwukrotnie wyższy niż w ubiegłym roku, zaś na olej napędowy – półtora razy większy. Około 70 naszych stacji, jedna czwarta całej sieci, jest całkowicie suchych – powiedział Gyorgy Bacsa, członek zarządu MOL.

Taki nagły skok cen na pewno przełoży się na listopadowy odczyt inflacji, lecz nie tylko w kontekście samego paliwa. Podniesione koszty transportu przekładają się również na wyższe ceny produktów, co dodatkowo podbije wspomniany wskaźnik. Prawdopodobnie w grudniu Węgrzy będą mieli najwyższą inflację w całej Unii Europejskiej. Zarówno CPI, jak i HICP.

Co dalej? Węgierscy politycy mają plan

Pierwszą próbą wyjaśnienia sytuacji ze strony węgierskiego rządu była przedstawienie uwag dotyczących wprowadzonych unijnych sankcji:

Stało się to, czego się obawialiśmy: unijne sankcje naftowe, które weszły w życie w poniedziałek, spowodowały zakłócenia w dostawach paliw na Węgrzech, które są odczuwalne dla wszystkich – powiedział Gulyas.

Zobacz także: Węgry obniżą opłaty za dostęp do krajowych torów

Natomiast prezes MOL Zsolt Hernadi porównał obecną sytuację do kryzysu z przełomu lat 70. i 80.

Import musi zostać przywrócony, a zapasy uzupełnione. Nie stanie się to z dnia na dzień. Trzeba odbudować zaufanie, muszą wrócić importerzy, to może potrwać miesiąc lub dwa – powiedział Hernadi.

Obecnie na Węgrzech deficyt sięga 30%. Tak więc to dobry rynek zbytu dla zagranicznych rafinerii. Warto przypomnieć, że niedawno PKN Orlen wszedł na tamtejszy rynek.

Zobacz także: Węgry wprowadzają „tymczasowo” podatki od nadzwyczajnych zysków

Gáborem Egri, prezes Stowarzyszenia Niezależnych Stacji Benzynowych, zaznaczył, że początek roku jest zazwyczaj okresem niskiego popytu na paliwa, co pomoże ustabilizować sytuację po okresie świątecznym. Jednak do tego czasu pozostało około dwóch miesięcy. Jest to mniej więcej termin „wyznaczony” przez prezesa MOL prowadzący do ustabilizowania sytuacji.

Brak paliwa wymusza nową strategię MOLu. Według sugestii najpewniej priorytetem do zaopatrywania będą stacje przy autostradach i drogach ekspresowych, kosztem dostaw do mniejszych stacji „na uboczu”, które mogą pozostać bez surowca.

Węgry: Przykład dla Polski jak NIE prowadzić polityki gospodarczej

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Dawid Błaszkiewicz

Politolog, historyk oraz dziennikarz ekonomiczny. Członek Polskiej Sieci Ekonomii oraz Prezes Stowarzyszenia Racja. Głównym obszarem zainteresowań jest makroekonomia oraz historia gospodarcza.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker