FinanseKomentarze I AnalizyPolska

„Efekt drugiej rundy” i polityka rządu: Dwie zmory NBP w walce z inflacją [ANALIZA]

Z wczorajszej konferencji prasowej prezesa Narodowego Banku Polskiego wynika, że RPP jest wciąż bardzo jastrzębio nastawiona i kolejne podwyżki stóp procentowych w celu zduszenia inflacji są [w końcu] w ich żywotnym interesie. Dopóki inflacja trwale się nie obniży, dopóty polityka monetarna będzie się zacieśniać, a stopy procentowe będą rosnąć. Można mieć obawy, że NBP zbyt szybko pożaru inflacyjnego nie zgasi, gdyż okoliczności, tj. efekt drugiej rundy oraz ekspansywna polityka rządu nie sprzyjają walce z inflacją. 

Na czym polega efekt drugiej rundy?

W ostatnim czasie polscy ekonomiści coraz częściej wskazują na pojawianie się efektu drugiej rundy.

Szoki zewnętrzne nałożyły się na inflacjogenną sytuację gosp. w Polsce, rosną efekty drugiej rundy — zaznaczał ekonomista ING Banku Śląskiego, Rafał Benecki

Czym jest efekt drugiej rundy i dlaczego jest bolączką dla bankierów centralnych na całym świecie?

Efekt drugiej rundy powstaje kiedy inflacja zewnętrzna wywołana przez szoki podażowe — tak jak ma to miejsce obecnie — przekłada się na wzrost inflacji bazowej, która co do zasady wynika z czynników wewnętrznych. Wówczas powstaje błędne koło, zaś proces „gaszenia pożaru inflacyjnego” jest bardziej uciążliwy.

Obecnie przedsiębiorstwa w Polsce zmagają się z rosnącymi kosztami surowców i energii (szczególnie tymi importowanymi). Już w IV kw. 2021 roku dynamika kosztów importowanych surowców wyniosła 27% r/r, zaś surowców krajowych 20,2% r/r. Z ankiety NBP przeprowadzonej na początku bieżącego roku wynika, że polskie firmy jako główną barierę rozwoju wskazują właśnie na koszty surowców. Tak więc rosnące koszty surowców oraz energii są punktem wyjścia do wytłumaczenia, czym jest efekt drugiej rundy i jak się przejawia w polskiej gospodarce. Idźmy dalej.

Wykres 1. Bariery rozwoju (odsetek firm w próbie w % i jego zmiana kw/kw w pkt proc.)

Źródło: NBP

Zobacz także: Polacy uciekają w kredyty hipoteczne o stałym oprocentowaniu. Polak mądry po szkodzie?

Polskie przedsiębiorstwa już napotykają bariery ze strony popytu. Ponadto, prognozuje się, że popyt krajowy, jak i zagraniczny z kwartału na kwartał będzie słabnąć. Jest to efekt wojny na Ukrainie i wzrostu niepewności. Warto zaznaczyć, że to wzrost popytu konsumpcyjnego, który w czasie COVID-19 został odłożony w czasie, był głównym stymulantem rekordowej rentowności polskich firm pod koniec ubiegłego roku. Obecnie, z jednej strony rosną koszty operacyjne (wywołane szokiem surowcowym), zaś z drugiej strony słabnie popyt krajowy oraz zagraniczny. Efekt? Spadek rentowności.

Dla firm priorytetem jest natomiast maksymalizacja zysku. Teraz dochodzimy do clou tych rozważań. Firmy mają dwa wyjścia: cięcie wydatków lub podwyższenie ceny oferowanych przez siebie dóbr bądź usług. Najłatwiejszym sposobem na obniżkę wydatków jest spadek płac lub zwolnienia. Na to przedsiębiorstwa pozwolić sobie nie mogą ze względu na brak pracowników. Wobec tego jedynym wyjściem jest przerzucenie kosztów na konsumentów poprzez wzrost cen dóbr i usług, tak aby na rosnących kosztach nie ucierpiała marża. W obliczu nadmiernej inflacji oraz szoku surowcowego firmy mają łatwość w przerzucaniu swoich kosztów na klientów. Co dzieje się dalej?

Wykres 2. Prognozy popytu

Źródło: NBP

Kiedy na półkach sklepowych rosną ceny, rośnie również presja płacowa ze strony pracowników. Obserwujemy ten efekt na polskim rynku pracy. W marcu przeciętne wynagrodzenie brutto w gospodarce narodowej wzrosło o 12,4%. Pamiętajmy, że wzrost wynagrodzeń również podbija koszty operacyjne firm. Powstała w ten sposób spirala cenowo-płacowa wzmaga presję inflacyjną. Jest to błędne koło, które dla bankierów centralnych jest zmorą, gdyż efekt drugiej rundy to kumulacja czynników zewnętrznych oraz wewnętrznych. Innymi słowy, NBP może nie być w stanie efektywnie wpływać na inflację bazową, która obecnie wynosi aż 7,6%. Jej wysoki poziom to empiryczny dowód na istnienie efektu drugiej rundy w polskiej gospodarce. 

Nie bagatelizowałbym opinii dotyczących zagrożenia, jakim jest spirala kosztowo-marżowa, na którą powołują się niektórzy ekonomiści. Jak już wspomniałem, nie ma lepszej sytuacji dla podnoszenia marż, jak rekordowo wysoka inflacja, a z punktu widzenia firm, rekordowe koszty surowców oraz materiałów. Owszem, dynamicznie rosną płacę i owszem, występuje spirala cenowo-płacowa, czego dowodem są dwucyfrowe wzrosty płac oraz cen. Jednak z kwartalnego raportu NBP opublikowanego w kwietniu wynika, że wydajność pracy w IV kw. 2021 roku rosła szybciej (ok. 29% r/r) niż przeciętna płaca. Co więcej, źródłem wydajności pracy jest wysoki poziom przychodów ze sprzedaży. W okresie styczeń-marzec taki trend się utrzymywał. Roczna dynamika wydajności pracy wyniosła 15%, zaś przeciętnego wynagrodzenia ok. 10%. Reasumując, przedsiębiorstwa pod przykrywką nadmiernej inflacji, mają nie tylko łatwość w przerzucaniu kosztów na konsumentów, ale i podnoszeniu swoich marż.

Polityka fiskalna rządu

Jeszcze przed ogłoszeniem rządowego wsparcia dla kredytobiorców złożonego z finansowej pomocy dla zadłużonych, zmiany stawki WIBOR, dodatkowych środków na Fundusz Wsparcia dla Kredytobiorców oraz Funduszu Pomocowego o wartości 3,5 mld zł, wskazywano na niekompatybilne działania rządu względem prowadzonej polityki monetarnej przez Narodowy Bank Polski.

Ledwie po zakończonej — aczkolwiek uzasadnionej — stymulacji fiskalnej w czasie pandemii polski rząd zakomunikował, że od 1 lipca 2022 roku obniżona zostanie stawka PIT z dotychczasowych 17% do 12%. Z jednej strony jest to zmiana na in plus dla ok. 25 mln podatników, z drugiej strony jest to boom fiskalny. Fakt ten dziwi, gdyż zmianę stawki PIT na rekordowo niską ogłoszono w czasie inflacji na poziomie niemal 10%, kiedy NBP rozpoczynał cykl podwyższania stóp procentowych. Fiskalizacja inflacji w okresie silnie restrykcyjnej polityki monetarnej to „strzał w kolano” dla NBP.

Zobacz także: Stopy procentowe w Polsce ponownie w górę!

Stymulacja fiskalna oparta jest również o tarczę antyinflacyjną oraz czternastą emeryturę. Wydatki z budżetu państwa zwiększą się również pod wpływem korekty Polskiego Ładu. Ze zwiększonymi wydatkami na obronność oraz na wsparcie dla uchodźców trudno polemizować, gdyż są to działania zrozumiałe, biorąc pod uwagę obecne okoliczności geopolityczne i moralny obowiązek pomocy dla napływających migrantów ze wschodu. Ponadto, wydatki na obronę narodową są zdecydowanie mniejszym impulsem proinflacyjnym niż czternasta emerytura czy obniżka PIT. Reasumując skala obniżek podatków oraz wzrostu wydatków to impuls fiskalny na poziomie 4,8% PKB w perspektywie dwuletniej. Dla porównania program 500+ w początkowym okresie stanowił „tylko” 1,1% PKB. Na tym jednak nie koniec.

W ubiegłym miesiącu rząd ogłosił wsparcie dla kredytobiorców.

Wakacje kredytowe dla wszystkich w cyklu podwyżek stóp procentowych. Hit. – tak skwitował działania rządu ekonomista Mikołaj Raczyński na Twitterze

Wakacje kredytowe dla wszystkich to działanie silnie łagodzące podwyżki stóp procentowych, ponieważ efekt dezinflacyjny owych podwyżek jest niezwykle istotny. To za sprawą przewagi kredytów hipotecznych ze zmiennym oprocentowaniem (ponad 90%) nad kredytami ze stałym oprocentowaniem.

Zobacz także: Jak zarządzać budżetem w czasach rosnącej inflacji?

Czy działania NBP to syzyfowa praca?

Efekt drugiej rundy oraz polityka budżetowa rządu są zmorą dla NBP w walce z inflacją, która staje się coraz bardziej uporczywa. Dodatkowo RPP kładzie sobie „kłody pod nogi” swoją komunikacją z rynkiem. Gdy rynek oczekuje podwyżki stóp procentowych o 50 punktów bazowych, rosną one o 100 p.b., gdy rynek oczekuje 100 p.b., to wzrost wynosi 75 p.b. Niespodzianka goni niespodziankę. Stąd prognozowanie docelowego poziomu stopy referencyjnej staje się trudniejsze, zaś oczekiwania inflacyjne mocno odbiegające od celu inflacyjnego się utrwalają.

Efekt obecnych podwyżek stóp procentowych będzie widoczny pod koniec roku. Jednak ekspansja fiskalna, uporczywość inflacji wynikająca z efektu drugiej rundy, szok surowcowy, wojna oraz brak harmonizacji policy mix powodują, że działania NBP mogą przypominać syzyfową pracę. Dodatkowo nad polską gospodarką pojawia się widmo recesji. Oby to nie ona była źródłem „zwycięstwa” NBP ze wzrostem cen.

Jak zmieni się wysokość rat po podwyżkach stóp procentowych? Odpowiadamy

 

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker