Motoryzacja

Elektromobilność? To się nie uda. Ja czekam na napęd Gipidi [Felieton Palutkiewicza]

Coś się zmienia. Pod koniec ubiegłego roku Akio Toyoda, ówczesny prezes Toyoty, po raz kolejny podważył wszechobecny, ogólnoświatowy entuzjazm odnośnie samochodów elektrycznych. „Uważam, że musimy być bardziej realistyczni co do tego, kiedy społeczeństwo będzie w stanie w pełni przyjąć samochody akumulatorowe i kiedy infrastruktura będzie w stanie wspierać je na dużą skalę” – powiedział Toyoda. Inwestorom Toyoty, kierunek „pod prąd” (dosłownie i w przenośni) średnio się spodobał. Dziś Toyoda jest już byłym prezesem japońskiego koncernu.

Zmieniamy kontynent. Tutaj także stało się coś „pod prąd”. Norwegia, kraj elektomobilnością (i paradoksalnie ropą) stojący. Państwo w którym 80 procent sprzedawanych samochodów to elektryki. Pływający, dotychczas tylko pod ciepły Prąd Norweski, lokalny przewoźnik promowy Havila ogłosił swój nowy regulamin. I tutaj firma także zdecydowała się popłynąć pod prąd. Na swoje nowe promy linii Bergen-Kirkenes postanowiono nie wpuszczać samochodów elektrycznych. To ze względów bezpieczeństwa. Na lądzie, a raczej na lodzie, pozostanie więc 80% kierowców nabywających elektryki w tym kraju.

Na elektromobilność w dotychczasowej formie zaczęto ostatnio patrzeć bardziej krytycznie. „Przy obecnym i planowanym przez najbliższych 10 lat miksie energetycznym w Polsce, zastępowanie samochodów spalinowych elektrycznymi może nie zapewnić obniżenia emisyjności dwutlenku węgla, a wręcz go zwiększyć. Wynika to z wykorzystania węgla oraz gazu do produkcji energii elektrycznej zasilającej pojazdy.” – tak rok temu pisaliśmy w Warsaw Enterprise Institute w raporcie pt. „Pod prąd”.

Zobacz także: Czy jesteśmy gotowi na przejście na pojazdy elektryczne? Główny naukowiec Toyoty: NIE

Minusów elektryfikacji samochodów jest znacznie więcej. O miliardowych kosztach budowy infrastruktury ładowania pisano już nie raz. Mało kto zwraca jednak uwagę na milionowe nakłady inwestycyjne, których wymagać będą warsztaty napraw samochodów. Koniecznych wydatków nie udźwignie lokalny mały garaż, serwisujący od lat spalinówki. Zakończy się to monopolizacją usług serwisowych przez koncerny i duże sieci naprawcze. Ponadto, lokalni Panowie Mirkowie, chałupniczo naprawiający elektryki, doprowadzą do częstszych pożarów i awarii samochodów na prąd. A jeśli już jesteśmy w temacie likwidacji szkód.

W Stanach Zjednoczonych koszt naprawy tylnego zderzaka w Audi e-tron został wyceniony na 31 tys. dolarów, z czego koszt pracy mechaników to prawie 18 tys. dolarów. Cena nowego modelu tego samochodu wynosi 65 tys. dolarów, czyli niewiele więcej niż dwukrotność naprawy. We wspomnianej już Norwegii, koszt naprawy niewielkiej dziury w podwoziu Jaguara i-Pace został wyceniony na ok 150 tys. zł, przy czym koszt koniecznej do użycia pasty termoprzewodzącej to 56,5 tys. zł. Cena nowego modelu tego samochodu wynosi 325 tys. zł. Drogo? Drogo dopiero będzie, bo jeszcze nie mówiliśmy o pożarach!

A jest co gasić. Choć najczęściej samochodów elektrycznych się nie tłumi, a pozwala im się wypalić. W Polsce straż pożarna posiada jedynie kilka specjalistycznych basenów do gaszenia elektryków. Nie mamy ku temu odpowiedniego sprzętu i przeszkolenia. To już samo w sobie będzie kosztem. Mieliśmy także do czynienia z pierwszymi płonącymi pojazdami na prąd w garażach podziemnych. Wtedy płonie już nie tylko jeden samochód, ale i sąsiadom można dać popalić. Tutaj koszt likwidacji szkody może przekroczyć limit sumy ubezpieczeniowej.

Powiedzą Państwo, że takie pożary to przykład anegdotyczny. Tylko, że w Polsce jeździ obecnie ponad 50 tys. elektryków. Spalinówek mamy 28 milionów. Wszystkie auta na prąd są nowe, serwisowane w autoryzowanych salonach, zakupione przez zamożnych obywateli. Jeszcze nie płoną. A jak wspominałem, amatorzy serwisu samochodu elektrycznego jeszcze nie wzięli się do roboty.

Zobacz także: PKN ORLEN rozwija sieć stacji ładowania w Europie

Koszty rosną, a temat się nie kończy. Kto za to płaci? Pan płaci, Pani płaci. Elektryki wpłyną na wzrost średniego kosztu likwidacji szkody motoryzacyjnej, a dalej na wysokość składki OC. „Uproszczone oszacowanie kształtowania się wysokości składek ubezpieczenia, uwzględniające inflację oraz wzrost liczby samochodów elektrycznych, wskazuje na sukcesywny wzrost cen polis OC o kilka-kilkanaście procent rok do roku. Zgodnie z prognozą, w ciągu najbliższych lat wysokość składki może zostać zwiększona prawie dwukrotnie. Na skutek tego łączny wzrost kosztów ubezpieczeń OC może tylko w 2031 r. wynieść ok. 15 mld zł więcej niż w 2022 r.” – to z najnowszego raportu WEI „Pod prąd #2”.

Płacą Państwo w dopłatach do elektryków dla najbogatszych z budżetu Państwa. Płacą Państwo wysokie koszty środowiskowe, etyczne i polityczne wydobywania surowców do baterii samochodowych w krajach trzeciego świata. Zapłacą Państwo w zwiększonych kosztach utylizacji odpadów.

Przytoczony na początku były Prezes Tototy porównał elektromobilną gorączkę do innych trendów i prognoz z sektora motoryzacji. Wielu producentów twierdziło, że do 2020 roku większość ludzi będzie jeździć wyłącznie autonomicznymi taksówkami. Dziś w autonomiczne samochody wielu traci już wiarę.

Najwięksi wizjonerzy wierzyli, że Metaverse będzie naszą przyszłością, inwestując w projekt miliardy dolarów. Tymczasem pojawił się Czat Gipidi i w zatrząsnął posadami największych cyfrowych gigantów. Google tylko przecierał mu drogę. Dziś, drogę w elektormobilności przeciera Tesla. Zapewne to kwestia czasu, jak znikąd pojawi się nowy, może wodorowy, może inny o technologii, której jeszcze nie znamy, napęd Gipidi i schowa całe dotychczasowe myślenie o elektromobilności do kosza. Do kosza razem z miliardowymi nakładami inwestycyjnymi.

Różnica tylko taka, że Zuckenberg nie wyciągał na swoją wizję Metaverse pieniędzy z naszych kieszeni. Na wizję elekromobilności zrzucamy się wszyscy. Tak to bywa, jak wizja biznesowa staje się agendą polityczną.

Zakaz jazdy rowerem po zmroku uchroniłby tysiące Polaków przed hospitalizacją [Felieton Palutkiewicza]

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Piotr Palutkiewicz

Ekonomista, wiceprezes Warsaw Enterprise Institute.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker