Finanse

Media społecznościowe napędzają kryzysy bankowe!

Żyjemy w świecie, gdzie jeden Tweet może wywołać panikę bankową. To zaś zwiększa ryzyko częściej powtarzających się zawirowań w systemie finansowym.

Czy media społecznościowe zwiększają ryzyko wystąpienia kryzysu bankowego? Patrząc na szybkość procesu upadłości trzech amerykańskich banków, główna konkluzja z tych zawirowań jest taka, że banki są bardziej podatne na destabilizacje w wyniku znaczącej roli, jaką odgrywają dziś środki masowego przekazu, zwłaszcza Internet. 

Media społecznościowe mogą być katalizatorem kryzysu

Upadek SVB był drugim co do wielkości upadkiem banku w historii USA. Cała akcja upadłościowa rozegrała się w zaledwie trzy dni. Bank zaczął mieć problemy z wypłacalnością, co wzbudziło utratę zaufania deponentów i inwestorów. W rezultacie akcje banku gwałtownie spadły, a próba zwiększania płynności (sprzedaż aktywów płynnych i obligacji skarbowych po zaniżonej cenie) na nic się zdały. Bank musiał ogłosić upadłość. Dla porównania największy co do wielkości upadek banku Washington Mutual w 2008 roku trwał osiem miesięcy. Czym spowodowana jest ta różnica? Jedno z wyjaśnień skłania się ku tezie, że to media społecznościowe napędziły krach Banku Doliny Krzemowej.

Media społecznościowe wraz z rozwojem bankowości cyfrowej mogą okazać się skutecznym katalizatorem krachu finansowego. Niepokojące posty ekspertów na Twitterze mogą być nośnikiem informacji o destabilizacji danej instytucji. Z kolei szybki dostęp do konta bankowego przez aplikację mobilną sprawia, że możemy za pomocą kilku kliknięć w telefonie wycofać swój depozyt z banku A i zdeponować środki w banku B lub zainwestować je w instrumenty finansowe. Ogólnie rzecz biorąc, panika bankowa może rozprzestrzenić się w jednej chwili i postawić bank w obliczu niewypłacalności.

Michael Imerman, profesor ekonomii na Uniwersytecie Kalifornijskim stwierdził, że upadek SVB nie jest klasycznym runem na bank, a „sprintem bankowym”. Podobnie szybko upadły Signature Bank of New York, gdzie bezpośrednią przyczyną okazał się krach na rynku kryptowalut, a także szwajcarski Credit Suisse. Prezes szwajcarskiego banku stwierdził nawet, że do upadku doprowadziła burza w mediach społecznościowych. Oczywiście krach banku spowodowały problemy prawne i złe decyzje zarządu, które pogorszyły sytuację finansową oraz ograniczyły zaufanie inwestorów. Niemniej, w wypowiedzi prezesa Credit Suisse jest ziarnko prawdy. W październiku 2022 r. głośno było o nagłym spadku akcji Credit Suisse o 12 proc. Część ekspertów wskazywała, że plotka dziennikarska (wówczas bezpodstawna) na Twitterze i udostępniania za pośrednictwem Reddita o podupadaniu „dużego międzynarodowego banku inwestycyjnego” okazała się bardzo szkodliwa dla banku i była katalizatorem spadku na giełdzie.

Znane są także inne przypadki dezinformacji powodującej pogorszenie stabilności banku. W 2011 roku plotka na Twitterze wywołała panikę bankową na szwedzkie instytucje Sweedbank i Skandinaviska Enskilda Banken (SEB). Natomiast w 2019 roku dezinformacja za pośrednictwem komunikatora WhatsApp doprowadziła do masowego wycofywania depozytów z londyńskiego Metro Bank. Żyjemy w świecie, gdzie jeden Tweet może wywołać panikę bankową i przyczynić się do upadku instytucji finansowej. To zaś zwiększa ryzyko częściej powtarzających się problemów sektora bankowego natury systemowej.

Zobacz także: Jak działa system finansowy, czyli o bankowej teorii kreacji kredytu

Jak ochronić sektor bankowy przed tego typu zjawiskami?

Sprint bankowy może ograniczyć płynność banku o, wydawać by się mogło, korzystnej sytuacji finansowej, tzn. takiej, która przestrzega wymogów płynnościowych. Dobrym przykładem jest wskaźnik pokrycia płynności (LCR), który odnosi się do relacji wysoce płynnych aktywów instytucji finansowych (np. depozyty w innych bankach, papiery wartościowe innych podmiotów, papiery wartościowe emitowane przez Skarb Państwa) do ich zobowiązań krótkoterminowych (depozyty klientów).

Wskaźnik LCR wprowadzono w ramach umowy bazylejskiej, a podstawowym celem wskaźnika jest nakazanie bankom do utrzymywania określonego poziomu płynnych aktywów, aby przetrwać krótkoterminowe zaburzenia płynności, np. związane ze wspomnianą paniką bankową. LCR ustalany jest na takim poziomie, aby banki były w stanie sfinansować odpływ depozytów przez 30 dni. Dlaczego przez 30 dni? Uznaje się, że w takim okresie rząd i bank centralny będą w stanie zaimplementować odpowiednie instrumenty przeciwdziałające kryzysowi finansowemu.

Wskaźnik LCR obliczany jest przy założeniu wystąpienia sytuacji kryzysowej, podczas której następuje odpływ 3 proc. ubezpieczonych depozytów i ponad 10 proc. nieubezpieczonych depozytów. Dlaczego o tym pisze? Chodzi o to, że SVB doświadczył odpływu depozytów w kwocie 42 mld dolarów, która stanowi jedną czwartą nieubezpieczonych depozytów, natomiast wypłaty z Signature Bank wyniosły 18 mld dolarów, tj. 20 proc. bazy depozytowej – podobnie jak Credit Suisse w październiku 2022 r. Do ostatecznego krachu tych banków doprowadziły czynniki wewnętrzne, niemniej nie można ulegać złudzeniu, że inne banki – nawet te najbardziej stabilne – poradziłyby sobie z taką skalą exodusu depozytów.

Zobacz także: Nowe regulacje bezpieczeństwa kolejowego w USA po serii wykolejeń

Mając na uwadzę powyższe rozważania, należy stwierdzić, że u podstaw stabilności finansowej leży wysokie zaufanie do systemu bankowego. Jego utrata – na skutek dezinformacji szeroko udostępnianej w mediach społecznoścowych – rodzi ryzyka nawet wśród dobrze prosperujących banków. W tym wypadku można zastanowić się nad podwyższeniem progu, do którego gwarantowane są depozyty.

Wówczas wzrosłaby liczba chronionych podmiotów mogących spać spokojnie w przekonaniu, że ich środki zdeponowane na kontach bankowych są bezpieczne. Wzmocniłoby to tym samym zaufanie do sektora bankowego. Z drugiej strony, może dojść wtedy do napiętrzenia się ryzyk związanych z pokusą nadużycia. Tak czy inaczej, jest to z pewnością temat do analiz i dyskusji celem prewencyjnej ochrony sektora bankowego przed destabilizacją w obliczu zagrożeń, które niosą media społecznościowe.

Stopy procentowe zrobiły swoje. Ich wzrost byłby błędem [RAPORT OG]

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker