Motoryzacja

Brytyjski przemysł samochodowy jest w kryzysie

Brytyjski przemysł samochodowy generuje rocznie obroty w wysokości 78,9 mld funtów. To nie tylko rodzime marki, ale również linie produkcyjne zagranicznych korporacji. Szacuje się, że na terenie Zjednoczonego Królestwa produkuje się 70 modeli samochodów ponad 30 producentów. 

Problemy z dostępnością półprzewodników

Wraz z nadejściem pandemii największe brytyjskie koncerny spodziewały się znacznego spadku popytu. Podejrzewano, że w związku z utratą pracy i zmniejszeniem się zarobków, coraz mniej osób będzie zainteresowanych kupnem nowego pojazdu. Oczekiwany długoterminowy spadek sprzedaży wymusił na producentach zrezygnowanie z zamówień na półprzewodniki. Nie przewidziano jednak, że rok po rozpoczęciu pandemii nadejdzie kryzys związany z niedoborem mikrochipów. Obecnie największe korporacje rywalizują z sektorem elektroniki użytkowej oraz firmami technologicznymi o dostęp do mikroprocesorów. Zahamowanie dostaw uniemożliwia maksymalizowanie zysków poprzez intensyfikację procesów produkcji. 

Brytyjski przemysł samochodowy – perspektywy na przyszłość

Według szacunków BBC, w brytyjskim przemyśle motoryzacyjnym zatrudnionych jest ok. 180 000 osób w produkcji i 864 000 w całym łańcuchu dostaw. Jednak narastający na świecie kryzys związany z chipami może prowadzić do redukcji etatów. Brytyjskie media ukuły termin „chipageddon” nawiązujący do obecnej sytuacji. W lipcu wyprodukowano najmniej samochodów od 1956 roku, a 25% wszystkich pojazdów stanowiły samochody napędzane alternatywnie (napęd elektryczny lub hybrydowy). 

Samochody nowego typu naszpikowane są elektroniką. Systemy zawierają coraz większą ilość mirkochipów odpowiedzialnych za sterowanie podzespołami. Jednak Wielka Brytania to nie jedyny kraj, który zmaga się z chipageddonem. Podobny problem dotyczy choćby Toyoty, która już zapowiedziała, że zmniejszy globalną produkcję o ok. 40%. Dyrektor naczelny korporacji Intel, Pat Gelsinger, ostrzega, że największy kryzys czeka nas dopiero pod koniec roku. Zdaniem eksperta podaż i popyt dotyczące chipów osiągną równowagę dopiero w przeciągu najbliższych dwóch lat. Do tego czasu konieczne jest normalizowanie stosunków z Chinami. W przeciwnym razie eskalacja trudnej sytuacji będzie oznaczać nieproporcjonalny wzrost gospodarczy Chin, Zachód natomiast będzie musiał ograniczyć produkcję, a wyścig technologiczny wygra Państwo Środka. 

Zobacz także: Czy sankcje USA zniszczą czołowego chińskiego producenta chipów?

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Agnieszka Patyk

Absolwentka studiów azjatyckich dalekowschodnich, studentka KU Leuven i ekonomii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Swoją przyszłość wiąże z finansami, ze szczególnym uwzględnieniem dalekowschodnich giełd papierów wartościowych. Jej pasją są języki obce, posługuje się angielskim, chińskim, rosyjskim oraz niemieckim. Współautorka monografii naukowej „Systemy Polityczne państw Bliskiego Wschodu”.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker