Komentarze I Analizy

Buty Tuska i polska mentalność [FELIETON WYSOCKIEGO]

Ermenegildo Zegna, prezes zarządu i potomek założyciela włoskiej firmy odzieżowej może otwierać szampana. Jego salon w Warszawie, mimo prestiżowej lokalizacji przy Placu Trzech Krzyży, świecił pustkami. Aż tu nagle za promocję tej ekskluzywnej marki wzięła się rządząca partia, dotychczas kojarzona z przaśnością i niechlujnym wyglądem jej prezesa. A wszystko za sprawą Tuska, naczelnego wroga i wyborczego rywala. Konkretnie za sprawą jego drogich butów, w których pojawił się na wiecu.

W kampania public relations jest coś takiego jak AVE. To wskaźnik wyrażający ilość pieniędzy, jaka należałoby wydać na publikację lub emisję danego przekazu, gdyby był on reklamą. To tzw. ekwiwalent. Kierowany przez zwanego „Gildo” dom mody Zegna nie wydał ani grosza. Politycy i PR-owcy Zjednoczonej Prawicy kampanie zrobili za darmo. Udało im się nawet plasować temat w głównym wydaniu „Wiadomości” TVP. Wcześniej temat pojawił się na okładce popularnego tabloidu „Super Express”.

Zobacz także: Głupie decyzje zapadają na dowolnym szczeblu politycznym [FELIETON]

Do tej pory marka Zegna znana była tylko wśród zamożnych koneserów. Dużo większą rozpoznawalnością w Polsce cieszyły się Prada, Dolce & Gabana, Versace, Burberry. Nie mówiąc o wciąż drogich, ale trochę tańszych markach jak Armani czy Boss. Zegna to marka męska z ponad stuletnia tradycją. Ofertę kieruje do mężczyzn dojrzałych, miłośników klasycznego wzornictwa i ponadczasowych fasonów. Nie znaczy to, że w kolekcji brak wyrafinowanych produktów w stylu smart casual, jak np. zamszowe sneakersy lidera opozycji.

Cena butów Tuska, to 725 euro, czyli około 3 350 złotych. Drogo i na tym nie koniec. Pozostając w casualowym stylu trzeba dobrać jeansy za 520-625 euro, t-shirt za średnio 450 euro. Jeszcze drożej wychodzi ubiór formalny, niezbędny na oficjalnych spotkaniach i ceremoniach. Cena garniturów zaczyna się od  2720 euro, do tego koszula za minimum 520 euro, krawat 185 euro i eleganckie buty za 1210 euro. Dokładając bieliznę, wychodzi 4714 euro, czyli blisko 21 tysięcy złotych. To tyle, co europejska emerytura Tuska przed opodatkowaniem. A więc do zakupu musiałby dołożyć z tej krajowej. Na pocieszenie: są wyprzedaże i promocje, a jakość materiałów sprawia, że garderoba starczy na lata.

Tuska stać na ekskluzywne, modne stroje. Dla wyborców te ceny są astronomiczne. To właśnie chciał pokazać PiS nagłaśniając sprawę butów. Chciał pokazać oderwanie europejskiego lidera od polskich realiów. Wręcz epatowanie niedostępnym dla zwykłych Polaków bogactwem. Stąd pasek w „Wiadomościach”: Tusk – człowiek luksusu.

Buty Tuska pokazują polską mentalność

Sprawa obuwia może zaszkodzić Tuskowi. To błąd sztabowców, którzy powinni zadbać nawet o taki drobny szczegół. W USA polityczny lider musi dobrze się nosić, wręcz być człowiekiem finansowego sukcesu. W myśl logicznej zasady mówiącej, że jeśli ktoś nie potrafił zadbać o swoje sprawy, nie jest zdolny dbać o wyborców i kraj. Tam kandydat na prezydenta musi być zaradny, choćby po to, by zgromadzić środki na własną kampanię. W Polsce jest odwrotnie.

Bogactwo kole w oczy a ludzie potrafią być zawistni i pełni podejrzeń. Ma, to ukradł lub nienależnie się wzbogacił. Polacy z podziwem śledzą losy celebrytów pławiących się w luksusie, ale sąsiad, kolega z pracy i szwagier mają mieć z kasą problemy. A przynajmniej mieć jej mniej niż my. To cechy przypisywane elektoratowi PiS, ludziom mniej zamożnym i gorzej wykształconym. Stąd polityka rządu nakładania kolejnych obciążeń podatkowych na „bogaczy” i zmniejszanie danin dla ubogich. Butami Zegna Donald Tusk nie pozyska tego elektoratu, może go tylko dodatkowo zniechęcić.

Były prezydent Bronisław Komorowski usprawiedliwia Tuska: – „Tusk to Europejczyk, ma pieniądze, to niech nosi. Dobrze, że nie dziaduje”. Ale dodaje: – „Jestem zwolennikiem tego, żeby nie nosić się z pańska ani z dziadowska. Normalne buty nosić trzeba, takie za 500 zł i tyle”.

Komorowski ma taktyczną rację. Ale z taką mentalnością daleko nie zajedziemy. A polityków wybierzemy przaśnych i źle ubranych. Bo są tacy jak my. W butach znoszonych, nie konserwowanych i najlepiej polskich – narodowych. Ale czy warto takim ludziom powierzyć w zarządzanie nasze pieniądze i nasza przyszłość?

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker