Inflacja w Argentynie wynosi ponad 115%, a PKB ma spać o 3,5%. Marność nad marnościami
Gdyby Argentyna miała tak dobrych rządzących, jak ma piłkarzy, byłaby w zupełnie innym miejscu

Dezinflacja dezinflacją, ale jest pewien kraj na świecie, gdzie dynamika cen stale się podnosi. Nie przesadzimy jeżeli powiemy, iż zaczyna przypominać wzrost wykładniczy. Mowa oczywiście o Argentynie, państwie, który w piłce nożnej przeżywa swoje lata chwały, lecz w gospodarce są to lata niemocy. Hiperinflacja w Argentynie przybiera na sile, a PKB szybko się kurczy.
Hiperinflacja w Argentynie wyżej i wyżej
Gdy niemal cały świat wchodzi w fazę dezinflacji po kilku nakładających się na siebie szokach, Argentyna pokonuje kolejne szczeble hiperinflacji. W 2022 roku roczna inflacja CPI wzrosła z 50,7% w styczniu do 94,8% w grudniu. Natomiast w 2023 roku przekroczyła barierę 100% i obecnie wynosi 115,6%. To najwyższy poziom w obecnym cyklu inflacyjnym. Inflacja w Argentynie jest trzecią największą na świecie. Gwałtowny wzrost kosztów życia sprawia, że odsetek osób, których nie stać na podstawowe artykuły spożywczy i usługi (np. medyczne) wzrósł z 30% w 2018 roku do 43% obecnie.
Zobacz też: Argentyński przewoźnik notuje najlepsze wyniki finansowe od 14 lat
Rośnie poparcie dla radykałów
Ma to swój wydźwięk polityczny. W obliczu zbliżających się prawyborów prezydenckich 13 sierpnia i wyborów 22 października rośnie poparcie dla radykałów proponujących ekstremalne rozwiązania. Ultraliberał Javier Milei nazwał swój program „planem piły łańcuchowej”. Zapowiedział, że jeżeli dojdzie do władzy, to zlikwiduje bank centralny, obniży podatki, sprywatyzuje państwowe firmy, zlikwiduje dotacje i bariery eksportowe oraz przywróci fundusze emerytalne. Dotychczasowe sondaże wskazują, że może liczyć na jedną piątą głosów.
Powyższy przykład pokazuje, że w wyniku tragicznej sytuacji społeczno-ekonomicznej wzrasta społeczna akceptacja na rewolucyjne zmiany. Zwłaszcza, że dotychczasowe reformy takie jak usunięcie dotacji czy zniesienie kontroli walutowej nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Likwidacja banku centralnego czy obniżki podatków wydają się jednak zabiegiem, który raczej sprowadzi proces reform na manowce, aniżeli przyczyni się do odbudowy stabilności makroekonomicznej. Reformy wolnorynkowe w formie terapii szokowej za każdym razem (w latach 90. jak i w latach 2015-2019) kończyły się niepowodzeniem.
Jak pogodzić stabilność cen i wzrostu?
Z własnego doświadczenia wiemy, jak bardzo hiperinflacja może być rujnująca dla aktywności gospodarczej. Dlatego też walka z tym od lat nierozwiązanym problemem powinna być priorytetem rządu. Sęk w tym, że jeżeli rząd za bardzo skupi się na zwalczeniu hiperinflacji, zapominając przy tym o konsekwencjach dla sfery realnej, może to skończyć się niepowodzeniem. Wydaje się, że właśnie nieumiejętne procedowanie reform jest przyczyną wieloletniej stagnacji gospodarczej Argentyny. Żeby nie być gołosłownym…
W latach 1980-2019 Argentyna mierzyła się z hiperinflacją średnio na poziomie 215%. Jednak w tym okresie, przez moment udało się utrzymać inflację w ryzach. Były to lata 1992-2001, gdy inflacja CPI spadła do 3,4% w 1995 roku, a w następnych latach oscylowała wokół 0%. Na przełomie XX i XXI w. pojawiła się deflacja. Roczna dynamika cen wyniosła -1,2% w 1999 r., -0,9% w 2000 r. i -1,1% w 2001 r. Przyczyna była prosta. Sytem sztywnego kursu walutowego.
Izba walutowa (sztywny kurs walutowy względem dolara) pozwoliła przywrócić stabilność cen, lecz jednocześnie obniżyła konkurencyjność eksportową, prowadząc do ogromnych deficytów handlowych, które musiały być finansowane długiem zagranicznym. Gdy koszty obsługi długu rosły, a deficyt handlowy się pogłębiał, nastąpił gwałtowny odpływ kapitału, ponieważ inwestorzy zaczęli mieć obawy co do wypłacalności państwa. Argentyna zbankrutowała, gdy MFW odmówił wypłaty transzy pożyczki, która miała sfinansować obsługę długu zagranicznego w wysokości 94 mld dolarów. Pod koniec 2001 r. ogłoszono niewypłacalność, co doprowadziło do kilkuletniej recesji. Co się rzuca w oczy?
Zobacz też: Argentyna przestała być bogata, choć trudno powiedzieć czy kiedykolwiek była
Państwo zwalczyło hiperinflację, ale wajcha została przesunięta aż nadto, co zburzyło krajobraz gospodarczy. MFW w 2004 r. stwierdził, że do upadku gospodarczego Argentyny przyczynił się system sztywnego kursu walutowego i błędne założenia co do wzrostu gospodarczego, który miał wspomóc średniookresową konsolidację fiskalną, a był tylko tymczasowy (Obserwator Finansowy, 2022).
Każdy krach finansowy państwa był konsekwencją nieudolnych rządów, które implementowały nieefektywne reformy za pomocą wydatków publicznych finansowanych długiem zagranicznym. Gdy tylko kapitał z kraju odpływał w wyniku kryzysu zaufania, państwo traciło płynność finansową i bankrutowało. Inflacja rosła, ponieważ peso argentyńskie szybko traciło na wartości, natomiast rząd próbował zasypywać problemy podwyższaniem deficytu budżetowego przy wykorzystaniu nieograniczonych środków banku centralnego.
Kolejne reformy. I kolejne fiasko?
Jeżeli na problemy wewnętrzne nakładają się szoki zewnętrzne, których w ostatnich latach mamy pod dostatkiem, to na próżno szukać poprawy sytuacji gospodarczej. Wybuch pandemii COVID-19 pogłębił dekoniunkturę, co skurczyło dochody podatkowe i zdolność obsługi zadłużenia. W rezultacie w 2020 r. Argentyna ogłosiła niewypłacalność długu zagranicznego w wysokości 65 mld dolarów.
Zobacz też: Rynki wschodzące tną stopy procentowe. Najpierw Chile, teraz Brazylia! NIedługo Polska?
Rosyjska agresja na Ukrainę w 2022 roku podsyciła inflację. Argentyna jest bowiem importerem netto ropy naftowej, jak i gazu ziemnego. W rezultacie, saldo na rachunku obrotów bieżących spadło z +2 mld dolarów w II kw. 2022 r. do -5,6 mld dolarów I kw. 2023 r. Nierównowaga zewnętrzna pogorszyła sytuację na rynku walutowym, sprowadzając peso argentyńskie do poziomu 0,003 względem dolara amerykańskiego (-200% od lut’2022). MFW jest dziś głównym pożyczkodawcą Argentyny, nadzorując reformy gospodarcze. Program reform zakłada obniżenie inflacji, wzmocnienie sektora finansów publicznych, przywrócenie konkurencyjnego kursu peso, wzrost realnej stopy procentowej powyżej 0% i ograniczenie monetyzacji długu publicznego (finansowanie deficytu przez bank centralny). Działania te nie są żadnym novum, dlatego trudno nazwać powyższe reformy jako ambitne i przełomowe.
Obecna polityka makroekonomiczna opiera się w dużej mierze na restrykcyjnej polityce monetarnej, która ma na celu z jednej strony stłumić procesy inflacyjne, z drugiej strony ograniczyć deficyt budżetowy, a tym samym tempo przyrostu długu publicznego. Główna stopa procentowa banku centralnego została już podniesiona z 38% w marcu 2022 r. do 97% obecnie. Polityka ta na ten moment nie przynosi żadnych rezultatów. Susza i kryzys walutowy stymulują tempo inflacji. Zauważmy, że indeks cen konsumpcyjnych przy bazie porównawczej jako grudzień 2016 r. zaczyna przypominać wzrost wykładniczy.
Zobacz też: Argentyńskie tango z Chinami. Czy Argentyna nie chce dłużej tańczyć jak USA zagrają?
Ekonomiści ankietowani przez agencję Reuters prognozują, że roczna inflacja znajdzie się w br. na poziomie 142,5%. W 2024 r. ma spaść jedynie do 105%, mimo bardzo wysokiej bazy porównawczej. Od początku 2023 roku inflacja miesięczna rośnie w szybszym tempie w porównaniu do ostatnich lat. Kompletnie nie widać oznak hamowania presji na wzrost cen. Zamiast tego, presja ta systematycznie rośnie. Według prognoz rynkowych peso ma zdeprecjonować się jeszcze ponad 3-krotnie wobec dolara do 2024 roku. W obliczu wyczerpujących się rezerw walutowych, grozi to kolejnym epizodem niewypłacalności.
Trudny żywot Argentyny
Minie wiele lat nim Argentyna wyjdzie z wieloletniej stagnacji. Średniookresowe prognozy są nieubłagane. PKB w 2023 roku ma spaść o 3,5%, natomiast w 2024 roku o 2,0%, ponieważ susza ograniczyła eksport produktów rolnych będących głównym, lecz skrajnie niestabilnym motorem wzrostu gospodarczego kraju. Państwo zaś nie ma przestrzeni fiskalnej, aby wesprzeć aktywność gospodarczą. Mimo to deficyt fiskalny i tak wyniesie -2,6% PKB, ponieważ recesja obniży wpływ do budżetu państwa. Bank centralny będzie zmuszony więc ponownie dokonać emisji pieniądza na pokrycie deficytu, nasilając presję inflacyjną i deprecjacyjną. Oj trudny jest żywot dzisiejszej Argentyny.
Brazylia i Argentyna chcą wspólnej waluty, zapominając, że to projekt nierealny