Chiny wydają jak szalone, aby wyrwać gospodarkę z recesji

Recesja bilansowa występuje w gospodarce, gdy gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa pod uciskiem wysokiego zadłużenia zaczynają oszczędzać, a przestają konsumować i inwestować w celu „odbudowania” swoich bilansów, czyli ustabilizowania sytuacji finansowej. Ponieważ konsumpcja i inwestycja to sól wzrostu gospodarczego, takie zjawisko prowadzi do recesji, a nawet wieloletniej stagnacji. Koncepcja recesji bilansowej ma solidne oparcie w danych i może częściowo wyjaśniać, spowolnienie gospodarcze z deflacją w tle w Chinach.
Chiny są na tapecie od dobrych dwóch lat, gdy polityka zero-covid wprowadziła gospodarkę w stan zastoju, a następnie, gdy restrykcje zostały wycofane, ożywienie okazało się słabsze od oczekiwań. Według oficjalnych danych wzrost gospodarczy w 2023 roku wyniósł 5,2%. Dane te budzą jednak wątpliwości. Naprawdę trudno pod ciężarem deflacji, osiągać tak wysokie stopy wzrostu i nie znamy żadnego innego takiego casusu w historii gospodarczej. W rzeczywistości gospodarka Państwa Środka może być w zdecydowanie gorszej kondycji. Pytanie brzmi: dlaczego? Recesja bilansowa może częściowo wyjaśniać zahamowanie chińskiej machiny koniunkturalnej.
Recesja bilansowa. Jak działa?
Koncepcję recesji bilansowej ukuł Richard H. Koo, główny ekonomista w instytucie badawczym Nomura. Jego zdaniem, recesja bilansowa częściowo wyjaśnia stagnację, w którą wpadła Japonia po 1993 roku oraz niektóre kraje strefy euro po 2009 roku. Jak działa recesja bilansowa? I jakie narzędzia polityki gospodarczej są w stanie ją zwalczyć?
Do recesji bilansowej dochodzi, gdy pasywa (tj. zobowiązania finansowe sektora prywatnego) są tak duże, iż przysłaniają aktywa (które generują zysk). Kiedy takie zjawisko może mieć miejsce? Gdy bańka finansowana długiem pęka, wskutek czego aktywa tracą na wartości (np. nieruchomości), zaś kredyty i pożyczki muszą być dalej spłacane. Taka sytuacja pozostawia bilans sektora prywatnego „głęboko pod wodą”. (Richard H. Koo, 2014). W efekcie podmioty życia gospodarczego zaczynają skupiać się na „odbudowie” bilansu, czyli większość kumulowanego dochodu przeznaczają na bieżącą i przyszłą zapadającą spłatę zobowiązań finansowych. A więc, albo spładzają dług, albo oszczędzają.
Celem gospodarowania zasobów zaczyna być minimalizacja długu, wskutek czego gospodarka zaczyna się delewarować, co prowadzi do recesji/stagnacji, a następnie tendencji deflacyjnych, jeżeli popyt krajowy wyschnie. Pozostawienie tejże luki deflacyjnej bez żadnego wsparcia, wpycha gospodarkę w depresyjną fazę, która przerodzić się może w wieloletnią stagnację jak w Japonii po 1993 r. czy w wielu krajach strefy euro po 2009 r.
Zobacz też: Bogaty Zachód w kryzysie. Musi zacząć wydawać więcej pieniędzy
Recepta na recesję bilansową? Stymulacja fiskalna
Na kursie z makroekonomii studenci uczą się, że spadek stopy procentowej w krótkim okresie prowadzi do wzrostu zagregowanego popytu. Z tej nomen onem solidnej teorii wynika, że w obliczu recesji bilansowej bank centralny winien obniżyć stopy procentowe, aby pobudzić gospodarkę. Nic bardziej mylnego! Podczas recesji bilansowej, polityka monetarna jest nieefektywna. Dlaczego? Ponieważ podmioty z bilansami „pod wodą” nie są zainteresowanie zwiększaniem zadłużenia, niezależnie od poziomu kosztu pieniądza (a dodatkowo banki nie udzielą kredytu podmiotom ze słabą kondycją finansową). Dopóki nie poprawią sytuacji finansowej, dopóty nie będą pożyczać. Mechanizm zgodnie z którym obniżenie stopy proc. zwiększa kreację kredytową i podwyższa popyt, przestaje działać. Pomóc może jedynie polityka fiskalna.
Gospodarka potrzebuje miliardów dolarów, aby wyjść na prostą. Potrzebna jest szeroka ekspansja fiskalna, ponieważ państwo to nie gospodarstwa domowe i może wykazywać głęboki deficyt bez ryzyka niewypłacalności. Rząd może pożyczyć pieniądze na rynku finansowym (nawet za granicą, ale w rozsądnych wielkościach) i przeznaczyć je sektorowi prywatnemu, który będzie miał środki na odbudowę bilansu, w efekcie czego gospodarka szybciej powróci na ścieżkę wzrostu. Bodziec fiskalny musi trwać aż nie będzie pewności, że sytuacja finansowa gospodarstw domowych i przedsiębiorstw jest stabilna.
Zdaniem R. H. Koo autokracjom łatwiej wyjść z recesji bilansowej, niż demokracjom. Decyzja o szerokiej ekspansji fiskalnej w krajach autokratycznych zależy od jednej osoby, która z dnia na dzień może stwierdzić, że rząd musi masowo wydawać pieniądze, co uratuje gospodarkę. Podczas gdy w demokracjach, naród, który jest suwerenem może nie być skory, gdyż helicopter money jest często uważane za „rozdawnictwo przez państwo nieswoich pieniędzy”. Jest w tym gram prawdy, choć wydaje się, że brak stymulacji fiskalnej w Japonii po 1993 r. czy w strefie euro po 2009 r. (a nawet konsolidacja fiskalna) wynikał z błędnej interpretacji przyczyn recesji i błędnych przekonań, że zaostrzenie polityki fiskalnej wyprowadzi gospodarkę z recesji.
Recesja bilansowa może nie wyjaśnia w pełni wielu przypadków permanentnych stagnacji, które przydarzały się gospodarkom rozwiniętym w ostatnich dekadach. Ale częściowo – prawie na pewno.
Zobacz też: Polski przemysł. Jaki tu spokój na na na! Nic się nie dzieje na na na!
Recesja bilansowa to solidna koncepcja
W Chinach może mieć miejsce to, co działo się w Japonii w 1993 roku, w Grecji, Hiszpanii, Portugalii i we Włoszech w 2009 roku czy w Brazylii w 2015 roku. Boom zadłużeniowy, który napędzał ceny aktywów ostatecznie pękł, prowadzać do pogorszenia się sytuacji bilansowej sektora prywatnego, co ostatecznie implikuje załamanie popytu w wyniku spadku wartości majątku (tzw. efekt majątkowy). Zauważmy, że recesja, a następnie permanentna stagnacja była poprzedzona dynamicznie rosnącym zadłużeniem sektora prywatnego, który następnie wskutek recesji bilansowej zaczynał się delewarować, co prowadziło do stagnacji. Jeżeli ta koncepcja jest prawidłowa, Chiny mogą nie mieć przed sobą świetlanej przyszłości.
Zobacz też: USA największym partnerem handlowym Niemiec? Chiny zdetronizowane!
W ostatnich latach zadłużenie sektora prywatnego (zobowiązania) rosło bardzo szybko. Nieruchomości również zyskiwały na wartości, ale upadek wielkiego dewelopera Evergrande pod koniec 2021 roku rozpoczęło stopniowe obniżanie się cen na rynku nieruchomości. Bańka pękła, ceny aktywów zaczęły spadać, a rekordowe zadłużenie pozostało. W rezultacie, sektor prywatny zajął się delewarowaniem, aby „powrócić nad wodę”. Ale ten proces wymaga czasu. Im wyższe zadłużenie, tym przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe potrzebują więcej czasu, aby „odbudować” bilanse, czyli spłacić kredyty za pomocą generowanych przepływów pieniężnych: dochodu netto wśród przedsiębiorstw i dochodu rozporządzalnego w przypadku gospodarstw domowych.
Ale gospodarka Chin nie musi pójść drogą Japonii po 1993 r. czy strefy euro po 2009 r. To, co różni poprzednie casusy recesji bilansowej od chińskiego casusu recesji bilansowej to reakcja polityki fiskalnej (ekspansja fiskalna vs konsolidacja fiskalna). W 2023 roku deficyt sektora finansów publicznych osiągnął 1,2 bln dolarów, czyli około 6,4% PKB, a ministerstwo finansów na początku br. zobowiązało się do utrzymania „niezbędnego poziomu intensywności” wydatków budżetowych (za Bloomberg). Budzi to nadzieje, że Państwo Środka powróci na ścieżkę trwałego wzrostu. Istnieje jednak ryzyko, że nawet tak masowe wydatki budżetowe są „kroplą w morzu potrzeb” i chiński smok szybko stagnacyjnej jaskini nie opuści.
Globalny ład gospodarczy się burzy? BRICS wzrosło 3-krotnie, a udział Zachodu spadł