Sektor informatyczny w Polsce rozwija się w niesamowitym tempie, a nie powinien!

Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju znana pod skrótem OECD opublikowała niezwykle ciekawy raport zatytułowany Digital Economy Outlook 2024. Embracing the Technology Frontier. Z raportu wyłania się ważny i intrygujący wniosek w kontekście pozycji Polski w dobie przyspieszającej rewolucji cyfrowej: jesteśmy daleko w tyle pod względem absorpcji zaawansowanych technologii, a mimo to w ostatniej dekadzie osiągnęliśmy prawie najwyższą stopę wzrostu w sektorze teleinformatycznym (ICT). W tekście postaramy się odszyfrować, dlaczego nasz kraj wymyka się schematowi.
Polska jest tym krajem OECD, który osiągnął prawie najwyższą stopę wzrostu w branży teleinformatycznej (ICT) w ostatniej dekadzie. W latach 2013-2023 średni roczny wzrost wyniósł w naszym kraju aż 8,8%. Wyższą stopę wzrostu odnotowano jedynie w Wielkiej Brytanii (10,9%) oraz w Islandii (9,6%). Wyprzedziliśmy między innymi USA (8%), Belgię (7,5%) czy Niemcy (7%).
Zobacz też: Polski przemysł miał wyjść z recesji. Niestety znów się nie udało
Znajdujemy się zatem w gronie gospodarek, w których sektor cyfrowy rozwija się bardzo dynamicznie. Można stwierdzić, że wymykamy się schematowi, ponieważ ani nie należymy do wysoko rozwiniętych krajów, ani nie dysponujemy dużym potencjałem technologicznym. Ba! Pod względem absorpcji technologii bazujących na danych (tzw. data-driven technology, w skład których wchodzą chmura obliczeniowa, internet rzeczy, big data i sztuczna inteligencja) znajdujemy się daleko w tyle. Polski biznes w rewolucji cyfrowej zatrzymał się na chmurze obliczeniowej. Analiza dużych zbiorów danych czy korzystanie z zespołu technologii opartych na AI dla przeważającej części rodzimych firm wciąż pozostaje tylko enigmą.
Z powyższych danych wyłania się następujący wniosek: mimo że Polska jest daleko w tyle pod względem korzystania z najbardziej zaawansowanych technologii, sektor ICT rozwija się nadspodziewanie szybko. To trochę tak, jakby kontuzjowany piłkarz grający w najgorszej jakości obuwiu był najlepszy na boisku. Jak zdiagnozować ten paradoks?
Zobacz też: Turbulencje w samolotach będą coraz częstsze! Jak się zachować w takiej sytuacji?
Można postawić trzy hipotezy, które wyjaśniają, dlaczego Polska wymyka się schematowi. Po pierwsze, może nie mamy zaawansowanych technologii (lub mamy je w ograniczonej skali), ale za to mamy młodą siłę roboczą, dobrze wykształconą w naukach ścisłych, tzw. STEM (science, technology, engineering, mathematics), a dodatkowo relatywnie tanią. Polska jest naprawdę łakomym kąskiem dla międzynarodowych firm, które outsourcują część zadań, najczęściej właśnie tych związanych z czynnościami nierutynowymi, wymagającymi umiejętności techno-cyfrowych. Po drugie, jesteśmy bardzo szybko rozwijającą się gospodarką, a w warunkach dobrej koniunktury wszystkim branżom jest zwyczajnie łatwiej. Na przykład, Włochy, Portugalia, Francja czy Łotwa zajmują wyższe pozycje od Polski w zakresie absorpcji technologii cyfrowych, ale branża ICT rozwija się zdecydowanie wolniej, niż u nas. Jednym z wyjaśnień może być właśnie słabsza koniunktura po kryzysie strefy euro w tych gospodarkach. Po trzecie, mamy dość łagodną politykę imigracyjną. Jeżeli coś potrafisz, chcesz studiować i pracować, nie będziesz miał dużych trudności w dostaniu wizy. Ponadto, Polska staje się krajem, do którego przyjazd w celach stricte ekonomicznych staje się coraz bardziej lukratywny. Wskaźnik migracji netto osób z umiejętności AI w 2019 roku wynosił w Polsce -0,08, natomiast w 2022 roku było to już 0,71. Osoby potrafiące korzystać ze zbioru technologii cyfrowych nie wyjeżdżają z Polski – te osoby do Polski przyjeżdżają.
Wniosek jest taki, że Polska może naprawdę wiele zyskać na – miejmy nadzieję – nadchodzącej fali technologicznej. Mamy potencjał ludzki, ale brakuje nam jeszcze potencjału kapitałowego, ale myślę, że zdecydowanie łatwiej jest zbudować kapitał technologiczny, niż dobrze wykształcić rzeszę młodych ludzi. To drugie już mamy, czas na to pierwsze. Niestety bez znaczącego wzrostu inwestycji sektora prywatnego, w tym inwestycji w badania i rozwój będzie nam trudno. A jak na razie biznes w Polsce inwestuje zatrważająco mało w nowe moce produkcyjne.