PPK, czyli jak przekonać do oszczędzenia ludzi, których nie przekonują nawet pieniądze

Przez lata rządzący, starając się przekonać Polaków do dodatkowego oszczędzania na emeryturę, stawiali głównie na zachęty finansowe. Podejście to niemal całkowicie spaliło na panewce. Z tego powodu podczas wprowadzenia Pracowniczych Planów Kapitałowych (PPK) postanowiono obrać inną strategię. Oprócz zachęt finansowych wprowadzono również wiele rozwiązań proponowanych przez ekonomię behawioralną, na czele z automatycznym zapisem. Jak się okazało, mimo że kosztowały one niewiele, rozwiązania te były znacznie bardziej efektywne.
Jak przekonać kogoś, kogo nie przekonuje gotówka?
Kiedy wdrażano Pracownicze Plany Kapitałowe, pewne były dwie rzeczy. Wiadome było, że zachęty finansowe nie działają (przykładowo ulga podatkowa od oszczędzenia na IKE nie przyniosła praktycznie żadnych rezultatów). Po drugie Polski Fundusz Rozwoju (PFR), który był odpowiedzialny za wdrożenie w Polsce wspomnianemu programu, bardzo dobrze zdawał sobie sprawę z faktu, że ze względu na tzw. nacjonalizację OFE, zaufanie do produktów emerytalnych oferowanych przez rząd z niskiego stało się w bardzo niskie.
Jak w takiej sytuacji przekonać ludzi do tego, aby zaczęli oszczędzać pieniądze na emeryturę? PFR postanowił zainspirować się przykładem Wielkiej Brytanii. Kraj ten w 2012 roku rozpoczął wdrażanie mającego miejsce co kilka lat automatycznego zapisu (ang. automatic enrolment). W jego ramach pracownicy zatrudnieni w określonych rodzajach przedsiębiorstwach (wdrażanie automatycznego zapisu zaczęto od największych podmiotów) bez uprzedniego wyrażenia zgody zostali przypisani do programu NEST (tamtejszy odpowiednika PPK) z możliwością niemal natychmiastowego wypisania się.
Zobacz także: Aktywa w PPK są ponad dwukrotnie większe od sumy wpłat pracowników!
Automatyczny zapis w teorii jest skazany na porażkę
Co warto zaznaczyć, jeżeli ludzie są racjonalni i kierują się wyłącznie rachunkiem zysków i strat, działanie to nie powinno przynieść praktycznie żadnych rezultatów. W końcu, jeżeli ktoś wcześniej nie był zapisany do programu oszczędzania na emeryturę z pracodawcą, to wyłącznie dlatego, że ocenił to jako nieopłacalne. Taka osoba po zapisaniu do PPK czy też do NEST, niemal od razu wypisze się z programu. Automatyczny zapis mógł zachęcić do oszczędzenia jedynie osoby, którym wcześniej było obojętne to, czy odkładają część swojego wynagrodzenia na emeryturę, czy też tego nie robią.
Podsumowując analizowaną kwestię, zakładając, że racjonalni ludzie kierują się tylko rachunkiem zysków i strat, powinniśmy oczekiwać, że wzrost uczestników zarówno w przypadku PPK, jak i NEST po wprowadzeniu automatycznego zapisu będzie wręcz anemiczny. W skrócie nie powinniśmy oczekiwać tego, co faktycznie się wydarzyło! Jak widać na zamieszczonym poniżej wykresie, po 2012 roku nastąpiło nagłe i bardzo silne odwrócenie trendu wskaźnika uczestnictwa pracowników sektora prywatnego w programach emerytalnych umożliwiających oszczędzenie wraz z pracodawcą (W Polsce istnieją dwa takie programy PPE oraz PPK). W 2017 roku wynosił on już ponad 67 proc., czyli był ponad dwukrotnie większy niż na początku 2012 roku, kiedy to osiągnął on zaledwie 32 proc.

Zobacz także: Uczestnicy PPK: Ilu ich jest? W jakim są wieku? Gdzie pracują?
Automatyczny zapis do PPK zakończył się sukcesem. Dlaczego?
Nie inaczej sytuacja wygląda w przypadku Polski. Wskutek mającego miejsce na początku 2023 roku automatycznego zapisu liczba uczestników PPK wzrosła o ponad 700 tys., czyli blisko o 30 proc. Gwałtowne zwiększenie liczby zainteresowanych oszczędzeniem na emeryturę można zobaczyć na zamieszczonym poniżej wykresie. Z czego wynika taki ogromny wzrost? Dlaczego ci wszyscy ludzie po prostu się nie wypisali? W swoim badaniu zatytułowanym „What happens when employers are obliged to nudge? Automatic enrolment and pension saving in the UK” ekonomiści Jonathan Cribb oraz Carl Emmerson, analizując brytyjski przypadek, wskazują na kilka potencjalnych kanałów wpływu. Przy czym zdecydowana większość z nich opiera się na przekonaniu, że z racjonalnością ludzi bywa różnie.

Czasami większy wybór uniemożliwia dobry wybór
Uchwalone w Wielkiej Brytanii prawo wprowadziło zarówno domyślną wysokość składek, jak i domyślny sposób alokacji zgromadzonych środków podczas automatycznego zapisu do NEST. Standardowo każdy uczestnik program po rejestracji musiał wraz ze swoim pracodawcą płacić na rzecz swojej przyszłej emerytury 2 proc. wynagrodzenia. Przy czym tamtejszy rząd ustanowił, że pracodawca jest zobowiązany płacić składkę wynoszącą minimum 1 proc. płacy danego pracownika. W praktyce oznacza to, że zatrudnieni Brytyjczycy musieli co miesiąc odkładać co najmniej 1 proc. swojej pensji.
Zobacz także: Po autozapisie liczba uczestników PPK wzrosła o ponad 700 tys.
Wszystko to jest ważne ze względu na charakter decyzji o oszczędzeniu na emeryturę. Ta w normalnych warunkach jest wręcz niezwykle skomplikowana. Musimy zdecydować się, jaką część naszego wynagrodzenia oszczędzać, w co obecnie inwestować zgromadzone środki, a w jakie aktywa za kilka lat. Ludzie postawieni przed takim wyborem często postępują tak jak uczniowie, którzy mają do zrealizowania duży projekt na za kilka miesięcy, mianowicie odkładają zajęcie się tą kwestią, jak tylko się da. Jednakże w przypadku emerytur nie istnieje możliwość zebrania się na tydzień przed ostatecznym terminem i załatwienia wszystkiego. Jeżeli ktoś przez całe życie nie oszczędzał na emeryturę, to zwyczajnie nie będzie miał na starość praktycznie żadnych, własnych środków.
Z tego powodu właśnie tak ważne jest, aby podczas podejmowania decyzji o dodatkowym oszczędzeniu na emeryturę dana osoba miała jednocześnie jak najmniej dostępnych opcji oraz jakiś domyślny wybór. Dzięki temu ludzie zamiast z wyborem niemal nieskończonej liczby opcji mają do czynienia ze znacznie prostszą decyzją: oszczędzać w zaoferowanym mi przez pracodawcę planie bądź tego nie robić. Co warto zaznaczyć, z badań przeprowadzonych w znacznie mniejszej skali wiemy, że takie znaczne uproszczenie problemu faktycznie pomaga ludziom w wyborze. Przykładowo z eksperymentu przeprowadzonego w liczącej 40 tys. osób firmie wynika, że zastąpienie skomplikowanej decyzji odnośnie do oszczędzenia na emeryturę zero-jedynkowym wyborem doprowadziło do wzrostu wskaźnika uczestnictwa, w zależności od specyfikacji modelu, od 10 do 20 pkt proc.
Zobacz także: Kolejne inwestycje Boeinga w Polsce! Zatrudnią kilkaset osób!
PPK zaprojektowano tak, aby podjęcie decyzji było proste
Przy czym, warto zauważyć, że najprawdopodobniej osoby z Polskiego Funduszu Rozwoju wzięły sobie wspomniane w poprzednim akapicie ustalenia mocno do serca. Pracownicze Plany Kapitałowe zostały bowiem zaprojektowane w taki sposób, aby postawić ludzi przed możliwie jak najprostszym wyborem. Została ustalona zarówno standardowa wysokość składki płaconej przez pracowników (2 proc. wynagrodzenia brutto), jak i pracodawców (1,5 proc. wynagrodzenia brutto danego pracownika). Ponadto struktura aktywów, w które inwestowane są powierzone środki, również jest z góry określona. Do tego, warto również zauważyć, że wyboru instytucji, która w ramach w PPK będzie zarządzać pieniędzmi oszczędzających, dokonuje pracodawca wraz z reprezentacją pracowników, zanim zatrudnieni staną przed decyzją czy oszczędzać w ramach PPK, czy też nie. Dzięki temu zdecydowana większość pracowników musi wybrać tylko i wyłącznie, czy chce oszczędzać w określony sposób, czy też nie.
Co łączy chodzenie na siłownie i oszczędzenie? Oba zaczynamy robić już jutro
Inną przyczyną stojącą za skutecznością automatycznego zapisu jest kwestia związana z samokontrolą. Mamy tendencję do odwlekania decyzji w czasie. Jak ujął to raper K2 w utworze „Jutro Nadchodzi Zawsze”:
Jutro zmienię coś, zmienię siebie, Jutro wstanie nowy dzień, Życie nowy obierze bieg — jutro. Jeszcze nie dziś, daj chwilę, moment, Jeszcze zapalę papierosa i koniec z tytoniem.
Jednakże tak się składa, że w przeciwieństwie do tego, na co wskazuje tytuł piosenki, jutro nie nadchodzi nigdy. Kwestia ta jest niezwykle ważna w przypadku emerytur. Jeżeli obiecujemy sobie, że już od jutra zaczniemy oszczędzać na emeryturę, np. założymy sobie IKE lub specjalną lokatę w banku, to często kończy się to tak, że następnego dnia składamy sobie tę obietnicę po raz kolejny, bo pokusa wydania dodatkowych środków na różne zachcianki ponownie wygrała.
Zobacz także: Europejska emerytura dla każdego – co zrobić, by mieć dodatkowe środki na przyszłość?
Co ważne ten sam mechanizm może zostać również wykorzystany do tego, aby zwiększyć to, ile ludzie oszczędzają na emeryturę. Wypisanie się z PPK w Polsce bądź z NEST w Wielkiej Brytanii nie kosztuje wiele czasu. Jednakże w obu przypadkach składki są na tyle małe, że wiele osób może postanowić sobie, że już jutro wypisze się z programu. Na ich szczęście jutro nie nadejdzie nigdy. Przy okazji warto zauważyć, że ten mechanizm często wykorzystywany jest również w mniej szczytnym celu. Jestem przekonany, że Czytelnik obecnie albo w przeszłości miał wykupioną subskrypcję jakieś niewykorzystywanej usługi (przykładowo karnet na siłownie), gdyż kosztujące niewielu czasu zrezygnowanie z niej zaplanował na jutro.
Oszczędzenie na emeryturę, brak wiedzy oraz „dobra rada”
Ostatni powód wyjaśniający, dlaczego automatyczny zapis w opisanej wcześniej formie działa, dotyczy zaufania. Zagadnienia finansowe są mało niezrozumiałe, w tym szczególności dla mieszkańców naszego kraju. W ubiegłym roku w przeprowadzonym w krajach UE teście z wiedzy o finansach zaledwie 20 proc. polskich respondentów odpowiedziała poprawnie na co najmniej cztery z łącznie pięciu pytań. Jedynie w czterech krajach odsetek ten był niższy. Z tego powodu wiele osób automatyczny zapis może traktować jako radę udzieloną przez rząd, pracodawcę. Jak wskazują ekonomiści John Beshears, James J. Choi, David Laibson, Brigitte C. Madrian, w kontekście Wielkiej Brytanii:
Brak wiedzy dziedziny finansów w przypadku wielu osób może prowadzić do tego, że będą one poszukiwać porad, niekoniecznie wiedząc, gdzie najlepiej je znaleźć. Ponieważ lany emerytalne oferowane przez pracodawcę mają być prowadzone z korzyścią dla pracowników (w końcu dlatego nazywa się je „świadczeniami pracowniczymi”), niektóre osoby mogą błędnie postrzegać, że domyślne rozwiązanie określone przez pracodawcę musi leżeć w najlepszym interesie pracowników firmy.