
Polska jest obecnie największym producentem baterii litowo-jonowych w Europie oraz drugim największym na świecie. Odpowiadamy za 6% światowej produkcji. Nowe rozporządzenie Unii Europejskiej dotyczące baterii może szczególnie uderzyć w Polskę. Chodzi o emisyjność gospodarki i etapy produkcji baterii.
Komisja Europejska walczy z emisją uderzając w polski przemysł
Komisja Europejska pracuje nad kolejnym prawem regulacyjnym dla gospodarek państw Unii Europejskiej. Tym razem na celownik trafiła produkcja baterii do samochodów elektrycznych. Taki ruch może poważnie zaszkodzić polskiej produkcji tych towarów.
Rozporządzenie 2023/1542 z 12 lipca 2023 roku przyjęte przez Radę oraz Parlament Europejski zawiera 40 aktów wykonawczych, nad którymi obecnie pracuje Komisja Europejska. Chodzi w nich o uregulowanie produkcji baterii oraz sposób postępowania ze zużytymi bateriami.
Zobacz także: Tokio odpowiada za 20% PKB Japonii, a samo byłoby 17. gospodarką świata
Jak podaje specjalista Polskiego Instytutu Ekonomicznego Adam Juszczak:
Podczas trwającego do końca maja 2024 r. procesu konsultacji metodologii liczenia śladu węglowego wyprodukowanych baterii, wiele podmiotów postulowało do Komisji Europejskiej o rezygnację z możliwości offsetowania emisji pochodzącej z energii elektrycznej używanej przez przedsiębiorstwo, za pomocą gwarancji pochodzenia. W zamian za to ślad węglowy miałby być obliczany na podstawie intensywności emisji produkcji energii elektrycznej w kraju, w którym jest zlokalizowana fabryka.
Powyższa decyzja miałaby dla Polski oczywiste negatywne skutki. Na ten moment nasza gospodarka ma najwyższą intensywność emisji ze wszystkich państw Unii Europejskiej. W 2023 roku nasza emisyjność wynosiła średnio aż 660 g CO2e/kWh. To oznacza, że średni ślad węglowy procesu produkcji na 1 kWh baterii wynosiłby u nas blisko 40 kg. Dla porównania w przypadku Francji generującej energię z atomu jest to tylko 3,5 kg.
Sektor baterii litowo-jonowych jest bardzo perspektywiczny
Jak zauważa PIE, dodając to do naszego 45-60 kg śladu węglowego, jaki występuje we wszystkich wcześniejszych etapach produkcji, możemy przełożyć na 30-50% różnicy śladu węglowego między takimi samymi bateriami wyprodukowanymi w tych dwóch różnych państwach. A dodatkowo to może sprawiać, że baterie wyprodukowane w Polsce nie będą mieścić się w górnej granicy śladu węglowego ustalonego w kolejnych aktach wykonawczych.
Zobacz także: Rusza śledztwo w sprawie PKP Cargo! Kryzys to wina Morawieckiego?
Obecnie Polska największym producentem takich baterii w Europie oraz drugim na świecie. Odpowiadamy za 6% globalnej produkcji tego produktu. Szacunkowa wartość sektora baterii w Polsce w 2022 roku wynosiła 38 mld złotych. W ciągu 5 lat wartość branży urosła o 1 mld złotych. Jedynie w I kwartale 2024 roku wartość naszego eksportu baterii przekroczyła 12 mld złotych. Odpowiada to za 3% całości naszego eksportu.
Wraz z zakazem samochodów spalinowych baterię do samochodów elektrycznych staną się bardziej pożądanym towarem. Według prognoz roczne przychody tego sektora wzrosną aż 5-krotnie. Obecnie jest to 85 mld USD, a w przyszłości ma być to około 400 mld USD. Na Europę może przypaść około 30% całej produkcji. Komisja Europejska szacowała, że do 2025 roku sektor ten w całej UE wygeneruje blisko 4 mln nowych miejsc pracy. Jest to naprawdę perspektywiczna branża, jednak nowe rozwiązania prawne we wspólnocie mogą ją w Polsce całkowicie zadusić.
Sankcje na Rosję przedłużone
Za niecałe pół roku mają zostać wdrożone całkowite sankcje na import rosyjskiego gazu LPG do Unii Europejskiej. Sankcje zostały zatwierdzone w grudniu roku ubiegłego, okres przejściowy ma trwać do 20 grudnia 2024 roku. Państwa wciąż mogą kupować gaz na zasadach umów, które zawarły przed nałożeniem sankcji.
Warto wspomnieć, że Polska obecnie wciąż jest największym importerem tego surowca z Rosji w całej Wspólnocie. Jak zaznacza specjalistka Polskiego Instytutu Ekonomicznego, Marianna Sobkiewicz jest to głównie zasługa naszego zapotrzebowania w transporcie. W 2023 roku transport odpowiadał za 76% sprzedaży całości LPG w Polsce.
Zobacz także: W grudniu UE całkowicie odchodzi od rosyjskiego gazu. To problem dla Polski
Zgodnie z danymi PIE nasza krajowa produkcja LPG w okresie 2022-2023 zaspokajała jedynie około 20% naszego zapotrzebowania na ten surowiec. Dobra informacja jest taka, że udało nam się ten udział zwiększyć w czterech pierwszych miesiącach 2024 roku do 32%. Wynikało to z niskiego popytu, jaki wytworzyliśmy na LPG. W kraju to Orlen jest odpowiedzialny za wydobycie i produkcje gazu na potrzeby grzewcze. Według koncernu ten sektor w 2023 roku odpowiadał za 9,4% zapotrzebowania LPG w Polsce.
W 2023 roku z Rosji importowaliśmy 68% całości wolumenu LPG oraz przeznaczyliśmy na te dostawy 65% całkowitej kwoty wydanej na gaz. Warto wspomnieć, że wynik został znacznie poprawiony względem 2022 roku, gdzie import z Rosji stanowił 72% całości i zostało na niego przeznaczone 69% wartości. Od 2022 roku reeksportujemy LPG na Ukrainę. W ubiegłym roku wartość zakupionego LPG wynosiła 333 mln euro, a gaz o wartości 206 mln euro został reeksportowany na Ukrainę. Było to 62% wartości rosyjskiego gazu. Polska musi się szybko dostosować do nowych wymogów.