FinanseGospodarkaPolska

Kiedy obniżka stóp procentowych? Najszybciej w 2025 r., ale i tak nie ma pewności

Prezes NBP wypowiedział się na temat obecnej inflacji i obniżki stóp procentowych. Zmian możemy spodziewać się w przyszłym roku.

5 września odbyła się konferencja prof. Adama Glapińskiego, Prezesa NBP, na temat bieżącej sytuacji ekonomicznej w Polsce. Była ona poświęcona przedstawieniu uwarunkowań ostatniej decyzji RPP o pozostawieniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie i odpowiedzeniu na pytanie: Kiedy obniżka stóp procentowych?

  • Powodem ostatnich gwałtownych skoków inflacji są podwyżki cen energii.
  • Rozwój gospodarczy może wzbudzić impulsy proinflacyjne poprzez wzrost cen.
  • Wysoka dynamika wynagrodzeń nie jest dobrym zjawiskiem dla utrzymania stabilnego poziomu inflacji, gdyż powodować może wzrost cen.
  • Według prognoz na koniec roku inflacja może osiągnąć 5%, na początku przyszłego roku może nieznacznie rosnąć — zależy to od działań rządu w sprawie cen energii.
  • Kiedy obniżka stóp procentowych? Dojdzie do niej prawdopodobnie po drugim kwartale przyszłego roku. Cel inflacyjny osiągniemy w 2026 roku.
  • RPP nie może zbytnio wpłynąć na wysokie oprocentowanie kredytów poprzez obniżki stóp procentowych. 

Prezes w trakcie konferencji poruszył temat obniżki stóp i perspektyw dotyczących inflacji. Nawiązał również do bieżącej sytuacji ekonomicznej Polski, kursu złotego czy sytuacji inflacyjnej w krajach strefy euro. Wyjaśnił, jakie są zagrożenia dla poziomu inflacji, co przyczynia się do jej wzrostu i jak reaguje na to NBP oraz rząd. Odpowiedział również na najbardziej wyczekiwane pytania związane z najbliższą możliwą szansą na obniżenie stóp procentowych. Przedstawił także prognozy na najbliższy rok.

Dla przypomnienia obecne stopy wyglądają następująco:

  • stopa referencyjna 5,75% w skali rocznej,
  • stopa lombardowa 6,25%. w skali rocznej,
  • stopa depozytowa 5,25% w skali rocznej,
  • stopa redyskontowa weksli 5,80% w skali rocznej,
  • stopa dyskontowa weksli 5,85% w skali rocznej.

Poziom ten utrzymuje się od jesieni zeszłego roku. W związku z tym co jakiś czas podnoszą się głosy na temat ewentualnej obniżki. Obawy narastają szczególnie w ostatnich miesiącach, ze względu na gwałtowny wzrost inflacji i perspektywę dalszego wzrostu.

Według danych GUS inflacja w sierpniu wyniosła 4,3%, a inflacja bazowa, czyli dynamika cen po wyłączeniu cen żywności i energii 3,7%.

Mamy do czynienia z polskim cudem gospodarczym

Prezes NBP rozpoczął konferencję pozytywnym akcentem. Obecna sytuacja to ogromny sukces, nie tylko dla banku centralnego czy rządu, ale dla wszystkich Polaków również. Polska była w stanie sprawnie poradzić sobie ze skutkami pandemii, radzi sobie także w obliczu wojny u naszych sąsiadów. Po okresie wzrostu na początku bieżącego roku inflacja spadła do okolic celu inflacyjnego i wyniosła 2,7%. Następne miesiące przyniosły drobne skoki, lecz inflacja nadal utrzymywała się na pożądanym poziomie — podkreślił prof. Glapiński. Proces dezinflacji nie wywołał nadmiernych kosztów dla gospodarki, a rynek pracy nie ucierpiał w takim stopniu, jak w innych państwach. Co więcej, PKB wyniósł ok. 13% więcej, niż przed pandemią.

Zobacz także: Polska mistrzem Europy. Nikt nie rozwija się szybciej niż my!

Sytuacja ekonomiczna w Niemczech i całej strefie euro

W celu zilustrowania dobrej sytuacji Polski na rynku europejskim, ale także skutków inflacji w innych krajach prezes przywołał strefę euro jako przykład. Niemcy obecnie balansują na granicy recesji, a oczekiwane ożywienie gospodarki odsuwa się czasiewpływa to również na sytuację w Polsce, jako że Niemcy to największy rynek eksportowy dla naszych produktów. Z kolei inflacja w strefie euro wciąż utrzymuje się na dosyć wysokim poziomie ponad 5%, czyli powyżej celu Europejskiego Banku Centralnego.

Jakie są perspektywy – co dalej z inflacją? Kiedy obniżka stóp procentowych zadziała?

Zgodnie z prognozami przewiduje się, że na koniec roku inflacja może przekroczyć 5%. Sytuacja inflacyjna na początku przyszłego roku zależy m.in. od decyzji rządu w sprawie działań osłonowych wobec wzrostu cen nośników energii. Pojawiły się jednak zapewnienia ze strony rządu, że środki na zapewnienie takich działań będą zabezpieczone w przyszłorocznym budżecie. Jeśli do tego dojdzie, to inflacja prawdopodobnie nie będzie już wzrastać na początku roku. W przeciwnym wypadku nastąpią jeszcze drobne skoki dynamiki cen.

Zgodnie z lipcową projekcją NBP, przy założeniu niezmienionych stóp procentowych, inflacja wróci do celu dopiero w 2026 roku. Dopiero wtedy wygasną efekty podnoszenia cen energii.

Moim zdaniem prognozy rosnącej inflacji i prognozowany na kolejny rok wysoki deficyt budżetowy nie powinny pozwolić na zauważalne obniżki stóp procentowych. Inflacja nie została pokonana, a 5%-6% rocznej zmiany cen to stanowczo za dużo żeby obwieścić sukces tym bardziej, że to i tak wysoki poziom przy umacniającym się PLN obniżającym koszty importu – skomentował obecną sytuację Marcin Materna, dyrektor departamentu analiz w BM Banku Millennium.

Kiedy obniżka stóp procentowych nadejdzie i z czego wynika taka decyzja?

Dokładny moment wyczekiwanego obniżenia stóp procentowych nie jest jeszcze znany. Bazując na dostępnych danych i przesłankach trudno jest ocenić, kiedy nadejdzie odpowiedni moment na tę decyzję. W trakcie konferencji prezes NBP wielokrotnie podkreślał jednak, że czas na zmiany nadejdzie wtedy, gdy sytuacja inflacyjna się ustabilizuje.

Kluczową kwestią w podejmowaniu decyzji o tym, kiedy obniżka stóp procentowych może wejść w życie jest, by impulsy inflacyjne związane z podwyżką cen energii i innymi decyzjami rządu wygasły. W momencie gdy do tego dojdzie i projekcje NBP będą przewidywać spadek inflacji w następnych kwartałach, Rada Polityki Pieniężnej będzie mogła zadecydować o stopniowym obniżaniu poziomu stóp. Zatem kiedy obniżka stóp procentowych? W zależności od działań rządu w związku z m.in. cenami energii decyzja może paść po drugim kwartale przyszłego roku.

Stopniowe obniżanie stóp procentowych dopiero w momencie gdy przewiduje się spadek inflacji, jest ważne ze względu na to, że jeśli inflacja spada, a stopy pozostają na tym samym poziomie, to nominalnie stopy procentowe ulegają podwyższeniu. Takie działanie dusi gospodarkę oraz popyt, co jest mocniejszym hamulcem dla inflacji – tłumaczył prezes. Stąd dopiero w takiej sytuacji RPP decyduje się na stopniowe zmiany i obserwację sytuacji. Dokładnie takie samo było podłoże decyzji z jesieni poprzedniego roku.

Niezmiennie początku obniżek stóp procentowych spodziewam się od połowy 2025 roku. Do tego czasu NBP ma argumenty, które może wykorzystać za obroną obecnego stanowiska. Mam tutaj na uwadze odbijającą inflację, wciąż dwucyfrowy wzrost płac oraz propozycję większego niż wcześniej zakładano deficytu budżetowego na 2025 rok. Od przyszłego roku sytuacja na rynku pracy powinna jednak ulec zmianie. Brak planowanych silnych podwyżek płacy minimalnej oraz płac w sferze budżetowej powinien działać kojąco na wzrost płac w całej gospodarce. W efekcie spodziewam się, że dość szybko spadniemy do jednocyfrowych poziomów pod względem tempa wzrostu wynagrodzeń. Wraz z minięciem szczytu inflacji w pierwszym kwartale powinno dawać to argumenty dla NBP, aby zacząć ciąć stopy. Nasza prognoza zakłada, że na koniec 2025 roku główna stopa wyniesie 4,5%, a następnie spadnie do 4% w kolejnym roku. W dłuższym horyzoncie należy brać pod uwagę, że ogromne potrzeby inwestycyjne będą ograniczać przestrzeń do większych obniżek ze względu na znacznej skali popyt inwestycyjny. Taki stan rzeczy może utrzymywać się przynajmniej w horyzoncie obecnej dekady – twierdzi ekonomista mBanku Arkadiusz Balcerowski

Zobacz także: Prof. Podkaminer: Wysoka inflacja to wynik złych decyzji rządu

Decyzje NBP a decyzje rządu – jest różnica w celach

Prognozy przedstawiane przez NBP obarczone są pewną dozą niepewności, która wynika z charakteru danych wykorzystywanych do analizy. Na ostateczną sytuację wpływają nie tylko czynniki widoczne dla NBP, ale także szereg innych zmian nie zawsze łatwych do wychwycenia i przewidzenia.

Paradoksalnie, inflacja ulegnie zwiększeniu, gdy państwo jest na etapie ożywienia gospodarczego — mówił prof. Glapiński. Tworzy się wtedy większy potencjał inflacyjny, ponieważ w takiej sytuacji dochodzi również do wzrostu cen. Z kolei ceny pozostają stabilne wtedy, gdy gospodarka stoi w miejscu. Czasami może również dojść do sytuacji, kiedy w momencie kryzysu dochodzi do spadku cen. Prowadzi to do wniosku, że spadek cen zwiastuje problemy z gospodarką.

Z perspektywy każdego rządu lekko podwyższona inflacja jest dobrym zjawiskiem w połączeniu z niskimi stopami procentowymi. Inflacja dostarcza dodatkowe dochody do budżetu państwa, a obniżone stopy dają niższe wydatki – zmniejszają się realne koszty obsługi długu. Gdyby zatem sytuacja była zależna od rządu, to zawsze inflacja byłaby nieco większa, a stopy za niskie.

Ze strony banków centralnych idealna sytuacja wygląda nieco inaczej. Głównym celem jest stabilizacja poziomu cen. Wzrost gospodarczy jest dobrym zjawiskiem, ma on jednak charakter proinflacyjny, gdyż prowadzi do wzrostu cen. Wymaga to często podjęcia decyzji o podwyżce stóp procentowych. Bank centralny nie jest odpowiedzialny za ograniczenie tempa wzrostu inflacji, a za poziom cen w warunkach istniejących w danym momencie. Wymaga to analizowania projekcji i podejmowania decyzji biorąc pod uwagę ewentualne zmiany w przyszłości.

Zobacz także: Czym właściwie zajmuje się Rada Polityki Pieniężnej? Prof. Grażyna Ancyparowicz zdradza tajniki RPP

Jakie są zagrożenia dla utrzymania poziomu inflacji w bezpiecznych granicach?

Prezes NBP opowiedział również o zjawiskach, które mogą spowodować wzrost inflacji lub zahamować spadek jej poziomu. Wśród nich znalazł się wspomniany wzrost gospodarczy skutkujący wzrostem cen. Obecnie jednak, mimo prężnego rozwoju, nie pojawiło się zagrożenie związane z boomem konsumpcyjnym. Obserwacja skłonności do konsumpcji będzie jednak bardzo istotna w nadchodzących kwartałach.

Ostatnimi czasy sytuacja związana z zagranicznymi inwestycjami oraz eksportem nie jest idealna. Jest to wynikiem m.in. problemów gospodarczych w Niemczech. Problem stanowi również fakt, że nasza waluta umacnia się, kurs złotego jest zbyt wysoki, a to ogranicza aktywność inwestorów. Gospodarka Polski oraz Niemiec są ze sobą głęboko powiązane, z tego powodu problemy w jednej będą wpływać na drugą, stagnacja w Niemczech również nie sprzyja inwestycjom i eksportowi.

Problemem może być również nadmierny wzrost płac. W drugim kwartale tego roku przeciętne wynagrodzenie wzrosło o ok. 15% rok do roku. Wynagrodzenia w przyszłym roku prawdopodobnie nie będą wzrastać w takim tempie, co przełoży się na mniejszą dynamikę konsumpcji, a w efekcie na mniejszą presję inflacyjną. Zmiany w tym obszarze mogą być jednak nieco nieprzewidywalne, będą więc bacznie obserwowane.

Kolejnym czynnikiem wpływającym na inflację są ceny energii, którym w głównej mierze zawdzięczamy obecny poziom inflacji. Ewentualne zmiany tych cen przynoszą wiele obaw, zwłaszcza w związku z nadchodzącym sezonem grzewczym. Łatwo tu o pewne nadużycia ze strony sprzedawców, którzy kształtują wyższe ceny, ponieważ konsumenci skłonni są płacić więcej. Stąd też ceny energii w znacznym stopniu mogą wpłynąć na dynamikę cen.

Istotny jest również kształt prowadzonej polityki fiskalnej. W przyszłym roku rząd planuje zmiany związane z budżetem. Deficyt sektora finansów publicznych ma sięgnąć 5,5% PKB, czyli więcej niż planowano na początku tego roku we wstępnym projekcie. Hojność związana może być m.in. z nadchodzącymi wyborami prezydenckimi. NBP podejmuje decyzje, dostosowując się do decyzji rządu, stąd kształt polityki monetarnej będzie częściowo zależał od planowanej polityki fiskalnej.

Następnym elementem wpływającym na inflację jest koniunktura i presja inflacyjna za granicą – mówił prezes NBP. Obecna sytuacja w strefie euro jest dobra dla poziomu inflacji w Polsce, bo pomaga stabilizować ceny. Nie jest jednak pozytywna dla rozwoju gospodarczego.

Musimy zapewnić bezpieczeństwo handlowe Polski

Prezes wspomniał dodatkowo o takich czynnikach wpływających na inflacje jak ceny surowców, które są zależne od sytuacji z pandemią czy konfliktów panujących na świecie. Obecnie niektóre ceny spadły już do poziomu sprzed pandemii, wciąż jednak niepewność związana z konfliktami toczącymi się obecnie istnieje, co może prowdzić do ich podwyższenia.

W sytuacji, gdy nasz pokój jest zagrożony, istotne jest, by zapewnić bezpieczeństwo handlowe i finansowe – podkreślił prof. Glapiński. Polska dąży do tego m.in. dzięki ogromnym rezerwom złota przechowywanym w skarbcach NBP, w Banku Anglii w Londynie oraz w Rezerwie Federalnej w Nowym Jorku. Zgodnie z jego słowami wciąż jednak potrzebujemy większych rezerw, by być w pełni przygotowani. Większe rezerwy to potwierdzenie dla potencjalnych partnerów handlowych, że jesteśmy wypłacalni i terminowi, a biznes z nami jest bezpieczny, nawet w razie ewentualnego kryzysu.

Zobacz także: Ogromne inwestycje na polskiej kolei! Przetargi za ponad 6 miliardów złotych

Polska liderem jeśli chodzi o oprocentowanie kredytów hipotecznych – co można z tym zrobić?

W trakcie konferencji wspomniano również o kwestii oprocentowania kredytów hipotecznych, które są u nas obecnie największe w całej Europie. NBP posiada jednak tylko jedno narzędzie, by walczyć z tym zjawiskiem, mianowicie, stopy procentowe. Działania banków prywatnych nie są pod kontrolą NBP i są dyktowane interesem danych spółek. Zdaniem prezesa potrzebna jest ponadpartyjna ustawa, która wzięłaby pod uwagę tanie budownictwo i regulacje związane z oprocentowaniem kredytów hipotecznych. Decyzja w tej kwestii nie może być polityczna, musi być wyjęta spod wszelkich podziałów politycznych – podkreślił. Musimy być krajem spokojnym, ustabilizowanym i zamożnym, gdzie prawie każdy ma szansę na posiadanie własnego mieszkania.

W nawiązaniu do sytuacji mieszkaniowej i obniżek stóp, Marcin Materna również podzielił się z nami swoim stanowiskiem.

Być może dojdzie do jednej czy dwóch minimalnych obniżek stóp, traktowałbym je jednak jako wyraz chęci do uspokojenia sporu pomiędzy rządem a RPP, a nie decyzję, wynikającą z realnej konieczności. Raczej jednak nie pomoże ona w walce ze wzrostem cen, a już na pewno nie ze wzrostem cen nieruchomości. Nawoływanie do obniżenia stóp procentowych to proszenie się o kolejne wzrosty cen mieszkań, które tylko pogłębią problem typu „młodzi nie mogą kupić mieszkania ani nie mają na wkład własny”, z którym ponoć chcą walczyć osoby naciskające na RPP.

Obszerniej skomentował on sytuację w swoim wpisie na portalu Linkedin. Zwraca w nim uwagę na istotne kwestie związane z wątpliwościami odnośnie do polityki RPP i jej wpływu na oprocentowanie kredytów mieszkaniowych.

Mieszkania w ostatnich latach drożały, ale za to w części odpowiada właśnie luźna polityka monetarna, wsparta dodatkowo w części degresywnym systemem podatkowym i brakiem podatku od wzrostu wartości nieruchomości. Nawoływania do obniżki stóp, która nie jest uzasadniona wskaźnikami makro, jest więc w tych warunkach nieodpowiedzialne.

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Martyna Paja

Miłośniczka języków i wschodoznawczyni. Interesuję się kulturą Azji Południowo-Wschodniej, ale inne tematy nie są mi straszne.

Polecane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker