USA

USA nakładają limity m.in. na Polskę — AI nie dla każdego

Decyzją prezydenta Bidena, USA nakładają limity m.in. na Polskę. Ograniczenia dotyczą korzystania z amerykańskiej technologii.

Decyzją Joe Bidena ograniczono eksport amerykańskiej technologii wykorzystywanej przy rozwoju AI. Przepisy mają spowolnić rozwój w takich państwach jak Rosja czy Chiny. USA nakładają limity m.in. na Polskę, Meksyk i Izrael. Unia Europejska wyraziła zaniepokojenie w tej sprawie.

  • Amerykańskie ograniczenia dotyczą eksportu procesorów do krajów nieznajdujących się w kategorii najbliższych sojuszników.
  • Głównym powodem wprowadzenia ograniczeń jest chęć utrzymania kluczowych technologii w dziedzinie AI w Stanach Zjednoczonych.
  • Nowe rozporządzenie prezydenta USA dzieli kraje na trzy kategorie. Polska stała się państwem drugiej kategorii i została objęta ograniczeniami. 
  • Polska w dalszym ciągu może kupować amerykański sprzęt, jednak zakupiony sprzęt nie może przekroczyć mocy obliczeniowej odpowiadającej ok. 50 tys. zaawansowanych kart graficznych.
  • Urzędnicy Komisji Europejskiej wyrazili zaniepokojenie nowymi przepisami i liczą na dalszą współpracę w tej kwestii z kolejną amerykańską administracją.

Rozporządzenie prezydenta Bidena

Amerykanie w ramach swojej strategii rozwoju sztucznej inteligencji postanowili ograniczyć dostęp do technologii krajom, które nie zostały uznane za strategicznych sojuszników w dziedzinie AI. Firmy technologiczne z Doliny Krzemowej już protestują przeciwko nowemu rozporządzeniu. Ich zdaniem przepisy ograniczą rozwój sztucznej inteligencji w Stanach Zjednoczonych. Przepisy mają wejść w życie dopiero w czasie prezydentury Donalda Trumpa. Ograniczenia i limity na eksport będą obowiązywać do 2027 roku.

Zgodnie z treścią rozporządzenia kraje świata zostały podzielone na trzy kategorie. Obowiązujące już teraz sankcje, dotyczące rozwoju technologii AI i mikroprocesorów, nałożone na takie kraje jak Chiny, Rosja czy Iran zostaną utrzymane. Wobec tej kategorii krajów będą obowiązywać najmocniejsze ograniczenia. Żadnymi restrykcjami nie zostaną objęci strategicznie partnerzy USA. Zgodnie z rozporządzeniem jest to 18 krajów: Australia, Belgia, Wielka Brytania, Kanada, Dania, Finlandia, Francja, Niemcy, Irlandia, Włochy, Japonia, Holandia, Nowa Zelandia, Norwegia, Korea Południowa, Hiszpania, Szwecja i Tajwan.

Zobacz też: „Krzemowa Tarcza” czyli jak wysokie technologie mogą uratować Tajwan przed inwazją

Trzecia, najszersza kategoria, to państwa, na które nałożono częściowe ograniczenia w zakresie zakupy procesorów i korzystania z amerykańskich technologii. Obok Polski w tej kategorii znalazły się m.in. takie kraje jak Meksyk, Szwajcaria czy Izrael.

USA nakładają limity m.in. na Polskę — czego dotyczą? 

Amerykańskie limity dotyczą przede wszystkim eksportu procesorów do krajów nieznajdujących się w kategorii najbliższych sojuszników. Takie państwa, w tym Polska, nadal mogą nadal kupować duże ilości mocy obliczeniowej. Wartość całkowitej mocy obliczeniowej (TPP) nie może jednak przekroczyć 790 mln TPP rocznie. Zgodnie z treścią informacji prasowej Białego Domu odpowiada to mocy obliczeniowej ok. 50 tys. zaawansowanych kart graficznych.

Kraje drugiej kategorii, do których należy Polska, będą mogły ubiegać się o podwojenie limitu, do mocy obliczeniowej odpowiadającej ok. 100 tys. zaawansowanych kart graficznych. Żeby to osiągnąć, odbiorcy amerykańskich procesorów muszą zapewnić sobie licencje „zweryfikowanego użytkownika końcowego”. W praktyce oznacza to dopuszczenie władz USA do informacji, w jakich celach wykorzystuje się zakupione procesory i umożliwienie zweryfikowania tego. Ma to zapobiec dalszej sprzedaży technologii do krajów objętych ostrzejszym zestawem sankcji.

Zamówienia na procesory o łącznej mocy obliczeniowej odpowiadającej 1700 zaawansowanym kartom graficznym nie wymagają żadnej licencji i nie wliczają się do krajowych limitów. Taki wyjątek sprawi, że limity nie utrudnią pracy uniwersytetów czy centrów medycznych. Również karty graficzne zakupione w celach prywatnych nie będą wliczane do krajowego limitu mocy obliczeniowej. Więc jeśli planowaliście wymianę karty graficznej w najbliższym czasie, to ograniczenia w żaden sposób na to nie wpłyną. Kolejnym wyjątkiem są zakupy na potrzeby centrów obliczeniowych amerykańskich firm takich jak Google czy Amazon. One również nie będą wliczane do krajowych rejestrów.

Zobacz też: Amazon znów pozwany! Celowo wykluczali “czarne dzielnice”

Biorąc pod uwagę aktualne potrzeby Polski na import procesorów, limity wydają się nieszkodliwe. Dodatkowo możliwość zwiększenia limitów powinna zapewnić Polsce stabilny rozwój w najbliższych latach. Sytuacja może zmienić się w przypadku dalszego rozwoju technologii związanych ze sztuczną inteligencją i zapotrzebowaniem na moc obliczeniową oraz nowoczesne procesory. Być może wtedy amerykańskie ograniczenia będą utrudniać rozwój AI w Polsce.

USA nakładają limity m.in. na Polskę — jest reakcja Unii Europejskiej

Głos w tej sprawie zabrali wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej ds. suwerenności technologicznej, bezpieczeństwa i demokracji Henna Virkkunen oraz wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej ds. handlu i bezpieczeństwa gospodarczego oraz stosunków międzyinstytucjonalnych i przejrzystości Maroš Šefčovič. W oświadczeniu dotyczącym nowych przepisów czytamy:

Jesteśmy zaniepokojeni przyjętymi dziś przez USA środkami ograniczającymi dostęp do eksportu zaawansowanych chipów AI dla wybranych państw członkowskich UE i ich firm.

Uważamy, że leży to również w interesie ekonomicznym i bezpieczeństwa USA, aby UE kupowała zaawansowane chipy AI od USA bez ograniczeń: ściśle współpracujemy, w szczególności w dziedzinie bezpieczeństwa, i stanowimy dla USA szansę ekonomiczną, a nie zagrożenie dla bezpieczeństwa.

Urzędnicy unijni wyrazili nadzieję, że dojdzie do współpracy w tym temacie z kolejną amerykańską administracją, już pod przywództwem Donalda Trumpa. Być może wtedy limity, które USA nakładają m.in. na Polskę, zostaną zdjęte.

America first! — również w dziedzinie AI 

Amerykańskiej administracji zależy na tym, aby utrzymać kluczowe technologie w granicach swojego kraju. Państwa leżące nad Zatoką Perską od lat pompują gigantyczne środki w budowę centrów danych, żeby stać się istotnymi graczami na rynku technologii związanych ze sztuczną inteligencją.

Zobacz też: USA odjeżdżają Europie. Przyczyn jest mnóstwo, a my nie chcemy tego zmienić [RAPORT OG]

Jake Sullivan, doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego tłumacząc decyzje Joe Bidena, stwierdził, że nowe przepisy zagwarantują, iż infrastruktura do szkolenia najbardziej zaawansowanej sztucznej inteligencji będzie znajdować się w Stanach Zjednoczonych lub na terytorium bliskich sojuszników. Dodał, że:

te możliwości technologiczne nie zostaną przeniesiona za granicę, jak to miało miejsce w przypadku układów scalonych, baterii i innych branż, na których sprowadzenie z powrotem do kraju musieliśmy wydać setki miliardów dolarów.

Demokraci twierdzą, że nowe przepisy powstały w ramach ponadpartyjnego porozumienia i były konsultowane z przyszłą administracja Republikanów. Ostateczna decyzja o sposobie implementacji nowych przepisów będzie zależała od Donalda Trumpa i jego ludzi.

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Polecane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker