Zielona transformacja sprawi, że zarobki górników trwale się załamią [BADANIE]

Zielona transformacja może mieć opłakane skutki dla górników. Zgodnie z badaniem ekonomistów zarobki górników zwolnionych na skutek masowego wygaszania kopalń węgla w latach 80. i 90. XX wieku w Wielkiej Brytanii w długim okresie spadły nawet o 30 proc.!
Skutki wygaszania kopalni węgla — Wielka Brytania
Jednym z filarów zielonej transformacji jest wygaszenie funkcjonujących kopalni węgla. Dla bardzo wielu osób będzie to oznaczało utratę obecnej pracy i konieczność nagłego przekwalifikowania. Co warto zaznaczyć, w samej Polsce i to tylko przy wydobyciu węgla kamiennego pracuje niemal 75 tys. osób. Jak duże straty poniosą oni w związku z nadchodzącymi zmianami? Próby ich oszacowania podjęli się ekonomiści Juan-Pablo Rud, Michael Simmons, Gerhard Toews, Fernando Aragon w swoim badaniu zatytułowanym: „Job displacement costs of phasing out coal”. W celu ustalenia odpowiedzi na interesujące nas pytanie postanowili oni wykorzystać wyjątkowy na tle innych państw rozwiniętych przypadek Wielkiej Brytanii.
Zobacz także: Transformacja Polski zagrożona. Nasze fundusze powiększają się za wolno!
W kraju tym na początku lat 80. sektor wydobycia węgla chylił się ku upadkowi. Jednakże dzięki dość hojnym dotacjom rządowym zmierzał ku niemu dość powoli. Ten stan rzeczy postanowiła zmienić Margaret Thatcher, która mimo oporów związków zawodowych rozpoczęła szybki proces zamykania, prywatyzacji kopalń oraz obcinania publicznego wsparcia dla nich. O skali i tempie zachodzących zmian niech świadczy fakt, że jedynie w latach 1985-1986 zamknięto co trzecią funkcjonującą na terenie Wielkiej Brytanii kopalnię. W praktyce oznacza to, że w dość krótkim okresie dziesiątki tysięcy górników straciło pracę. Jak widać na zamieszczonym poniżej wykresie, liczba osób zatrudnionych w analizowanym sektorze w ciągu 14 lat (od 1980 do 1994 roku) stopniała o ponad 200 tys. Oznacza to utratę pracy przez 90 proc. górników pracujących w zawodzie na początku wspomnianego okresu.

Mając wspomniane kwestie na uwadzę, badacze postanowili zestawić ze sobą dwie grupy — górników, którzy stracili pracę na skutek masowych zwolnień oraz pracowników fizycznych zatrudnionych w przemyśle. Przy czym dla każdego górnika został, z wykorzystaniem odpowiednich metod statystycznych, wybrany najbardziej zbliżony do niego robotnik na takich płaszczyznach jak płeć, lata nauki, miejsce zamieszkania, zarobki (przed zwolnieniem) itd. Przy czym, jak można zobaczyć w poniższej tabelce dzięki bardzo bogatemu zbiorowi danych badaczom udało się skonstruować próbkę niemal nieodróżnialną od zwolnionych górników na wspomnianych polach. Dzięki temu podobieństwu można założyć, że gdyby do zwolnień nie doszło, zarobki górników zmieniałyby się w takim samym tempie, jak płace osób z grupy kontrolnej. To zaś pozwala nam powiedzieć nam, jakie były skutki utraty pracy.

Zarobki górników uległy trwałemu i drastycznemu załamaniu
Z wykresu zamieszczonego po prawej stronie wynika, że w okresie bezpośrednio przed zwolnieniem zarobki górników i wybranych pracowników fizycznych ewoluują w podobnym tempie. Następnie w rok po utracie pracy płace górników średnio spadają aż o 90 proc. (czarna linia na wykresie). Co więcej, utrzymują się one na obniżonym poziomie w długim okresie. 15 lat po utracie pracy są one niższe o 30 proc. Do tego, nawet jeżeli ograniczymy grupę górników do tych bardziej „zaradnych”, straty i tak pozostają duże oraz bardzo długo utrzymują się w czasie.

Zobacz także: Zielona transformacja TSL jest nieunikniona i pożądana
Zarobki górników, którym udało się choćby tymczasowo znaleźć pracę w ciągu czterech lat od utraty zatrudnienia w kopalni, w krótkim okresie spadły o 80 proc., w długim zaś o 15 proc. (niebieska linia na wykresie po prawej stronie). Z kolei w przypadku osób, które już w rok po zwolnieniu pracowały, analizowane spadki zarobków wyniosły kolejno 40 oraz 20 proc. (czerwona linia na wykresie znajdującym po lewej stronie). Przy czym, co warto zaznaczyć, w przypadku tej ostatniej grupy z pewnością nie wynika to z ograniczenia podaży pracy. Średnio po zwolnieniu z kopalni górnicy, którzy znaleźli zatrudnienie już w roku po utracie pracy, pracowali tyle samo godzin, co ich odpowiednicy z innych branż przemysłu.
Co warto zauważyć, straty ponoszone przez górników na skutek zwolnienia są zauważalnie większe od analogicznych kosztów ponoszonych przez innych pracowników. Przykładowo zgodnie z klasycznym już badaniem Kennetha Coucha oraz Dany Placzek średnio na skutek utraty pracy zarobki pracownika spadają w ciąg roku o 32-33 proc. Przy w ciągu następnych 6 lat strata ta maleje do 13-15 proc. Dlaczego zarobki górników spadają tak mocno? Powodów jest wiele.
Zobacz także: Elektrownie szczytowo-pompowe a transformacja energetyczna Polski
Umiejętności specyficzne dla górnictwa bardzo trudno, o ile w ogóle jest to możliwe, wykorzystać w innych branżach. Przy czym, jest to o tyle problematyczne, że dzięki tym zdolnościom górnicy zarabiają dobrze, więc w nowej pracy prawdopodobnie nadal chcą dzięki nim żyć na odpowiednio wysokim poziomie. Ponadto często w regionach górniczych, kopalnie są najważniejszym pracodawcą. Ich upadek może prowadzić do tego, że w miejscach tych zwyczajnie pracy nie ma. Ponadto praca górnika w porównaniu z innymi zawodami jest znacznie bardziej szkodliwa dla zdrowia, co może utrudniać skuteczne przekwalifikowanie się po utracie pracy.
Sprawiedliwa, zielona transformacja, czyli jaka?
Jak pokazuje przykład Wielkiej Brytanii za czasów Margaret Thatcher, zamykanie kopalń węgla w ramach zielonej transformacji prawdopodobnie będzie miało bardzo negatywny wpływ na sytuację finansową górników oraz dobrobyt ludzi żyjących w miejscowościach, których gospodarki są oparte o górnictwo. Jeżeli UE zależy na tym, aby zielona transformacja była procesem sprawiedliwym i tym samym akceptowanym przez europejskie społeczeństwa, nieodłącznym jej elementem powinna być transformacja regionów górniczych oraz udzielanie wsparcia dla górników. Przy czym, sami urzędnicy UE zdają się rozumieć znaczenie tego problemu. Frans Timmermans, były wiceprzewodniczący wykonawczy Komisji Europejskiej, wskazywał np., że:
Musimy okazać solidarność z najbardziej dotkniętymi transformacją regionami w Europie, takimi jak regiony górnicze, aby Zielony Ład uzyskał powszechne poparcie i miał szansę się urzeczywistnić.
Z drugiej strony, przynajmniej dotychczas dobre zamiary w niewielkim stopniu przekładały się na realne zmiany. Przykładowo w specjalnym sprawozdaniu Europejskiego Trybunału Obrachunkowego czytamy co następuje:
Aby wyciągnąć wnioski na potrzeby wdrażania tego Funduszu [tj. Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji], Trybunał ocenił, czy wsparcie UE w latach 2014–2020 skutecznie przyczyniło się do transformacji społeczno-gospodarczej i energetycznej w tych regionach UE, w których przemysł węglowy zamiera. Trybunał stwierdził, że wsparcie to było w niewielkim stopniu ukierunkowane i miało ograniczony wpływ na tworzenie miejsc pracy i transformację energetyczną oraz że pomimo ogólnych postępów węgiel pozostaje istotnym źródłem emisji gazów cieplarnianych w niektórych państwach członkowskich.