Europa

Amerykańskie cła uderzą w Polskę. Wiemy jakie będą skutki

Ameryka postanowiła agresywnie zmienić dotychczasowe reguły gry w handlu międzynarodowym. Polska ma stać się jedną z ofiar

Amerykańskie cła nie ominął także Polski. Oznacza to, że zmiany w globalnych relacjach handlowych wpłynął na nasz rozwój naszych firm oraz wzrost gospodarczy naszego państwa. Wiele jednak wskazuje, że amerykańska administracja chce w brutalny sposób skłonić partnerów do negocjacji.

USA postanowiło nałożyć ogromne cła na cały świat

Amerykańska administracja czasowo wprowadziła najwyższe od ponad 100 lat stawki celne na import towarów z 60 państw, w tym z Unii Europejskiej. Więcej na ten temat pisaliśmy w artykule: Trump spełnił swą obietnicę! Rozpoczęła się wojna celna! Od 5 kwietnia podstawowa stawka celna na wszystkie towary do USA wynosi 10%.

USA postanowiło szczególnie obciążyć państwa, z którymi notuje zauważalny deficyt handlowy. Od 9 kwietnia towary z UE objęto 20% cłem, z krajów Azji Południowo-Wschodniej nawet 50%, a z Chinami, łącznie z wcześniejszymi podwyżkami z lutego i marca, 54%. Prawdopodobnie obciążenia nałożone na Chiny jeszcze wzrosną ze względu na cła odwetowe, które zapowiedziało Państwo Środka.

Zobacz także: Dochód rozporządzalny w Polsce urósł najbardziej w historii! Mamy dane

Kontrowersje wzbudził sposób wyliczania nowych stawek przez Donalda Trumpa.  Oparto je na relacji deficytu handlowego USA do wartości importu z danego kraju, a uzyskany wynik podzielono przez dwa. Jednak co interesujące już 9 kwietnia, po kilku dniach obowiązywania nowych ceł, Trump ogłosił ich zawieszenie na 90 dni. Wyjątkiem są jedynie Chiny. Wobec nich cła zostały podniesione aż do 125%.

W pozostałych przypadkach obowiązuje tymczasowo uniwersalna stawka 10%. Nie oznacza to jednak, że inne państwa pozostają bierne. Meksyk i Kanada odpowiedziały na wprowadzane stawki celne. Jednak ich szacowany wpływ na gospodarki omawianych państw będzie znaczący. Więcej w tekście: UE poszło na wojnę celną z USA. Jest stanowcza odpowiedź.

Z dodatkowych ceł wyłączono część surowców i półproduktów, m.in. paliwa mineralne, metale ziem rzadkich, wybrane chemikalia, mikroprocesory oraz produkty farmaceutyczne. Nieobjęte podwyżkami pozostały też wcześniejsze cła (m.in. na stal, aluminium, samochody oraz towary z Meksyku i Kanady). Oznacza to, że 25% cło na samochody z UE nie zostanie powiększone o dodatkowe 20%. Trump zapowiedział jednak możliwość rozszerzenia ceł w przyszłości – np. na półprzewodniki czy farmaceutyki.

Polska otrzyma cios od amerykańskich ceł

Jak zauważają specjaliści Polskiego Instytutu Ekonomicznego Aleksandra Sojka i Marek Wąsiński USA są drugim, po Niemczech, rynkiem zbytu dla polskiej wartości dodanej. W 2023 roku finalny popyt w Stanach Zjednoczonych odpowiadał za 2,6% polskiego PKB i około 3% zatrudnienia. Ponad połowa, a dokładnie 57%, tych powiązań wynika z eksportu pośredniego.

Taki jest realizowany głównie przez inne państwa UE, ale także przez Meksyk i Kanadę. Chodzi o to, że państwa reeksportują polskie towary po tym gdy pierwotnie do nich trafią. W bezpośrednim eksporcie z Polski USA zajmują dopiero 8. miejsce wśród głównych odbiorców. Więcej na temat polskiego bilansu handlowego w artykule: Eksport i import w dół. Niepokojący koniec roku i słabe perspektywy na 2025.

Zobacz także: Warszawa Wesoła zyska tunel. Pociągi przejadą nad autami

Ze względu na silne powiązania pośrednie, nawet czasowe wdrożenie wyższych ceł mogłoby negatywnie wpłynąć na polską gospodarkę. Z szacunków specjalistów wynika, że w przypadku wejścia ceł w życie, PKB Polski spadłoby w ciągu roku o 0,4% względem scenariusza bazowego. Najbardziej ucierpiałyby sektory: produkcji żywności i wyrobów tytoniowych, w którym spadek eksportu wyniósłby około. 5%.

Drugi pod względem strat będzie handel hurtowy, według przewidywań skurczy się o 3%. W mniejszym stopniu, ponieważ tylko o 1% ma ucierpieć motoryzacja. Spadłaby też krajowa produkcja, zwłaszcza w sektorach: rolniczym, spożywczym, odzieżowym i transportowym. W motoryzacji obniżka produkcji wyniosłaby około 0,9%.

Amerykańskie cła wzbudzają niechęć sojuszników

Szybkie tempo wdrażania ceł oraz niejasne zasady ich obliczania wzbudziły sprzeciw wielu państw i środowisk gospodarczych, również w USA. Wskazywano na potencjalny chaos w portach i na rynkach finansowych. Według administracji Trumpa, głównym celem ceł było skłonienie partnerów handlowych do negocjacji. Jak pokazuje praktyka, liczne państwa zgłosiły się do USA w cele negocjacji taryf celnych. Teoretycznie oznaczałoby to skuteczność takiej polityki. Przynajmniej w tym zakresie.

Zobacz także: Deficyt na pandemicznym poziomie! A będzie jeszcze wyższy

Zawieszenie ceł na 90 dni otwiera przestrzeń do dialogu, jednak nie gwarantuje, że zapowiedziane wcześniej stawki nie wejdą w życie. Przedmiotem rozmów będą także relacje USA–Chiny. Obecnie są one niemal całkowicie zamrożone: USA nałożyły 125% cła, a Chiny odpowiedziały stawkami odwetowymi w wysokości 84%. Nadal obowiązują wcześniejsze cła sektorowe nałożone na stal, aluminium i samochody oraz uniwersalna stawka 10%.

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Dawid Błaszkiewicz

Politolog, historyk oraz dziennikarz ekonomiczny. Członek Polskiej Sieci Ekonomii oraz Prezes Stowarzyszenia Racja. Głównym obszarem zainteresowań jest makroekonomia oraz historia gospodarcza.

Polecane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker