Komentarze I AnalizyPolska

Bez niezależności finansowej samorządy w Polsce będą działać tak jak teraz, czyli źle!

Samorządy w Polsce mogą być znacznie lepiej finansowe. Zdaniem eksperta ich dochody powinny w znacznie większej części pochodzić z podatków lokalnych

Jak wskazuje doktor Rafał Trzeciakowski w wywiadzie udzielonym dla Obserwatora Gospodarczego (całą rozmowę Czytelnik znajdzie poniżej), samorządy w Polsce mogą być znacznie efektywniejsze finansowe. Zdaniem eksperta ich dochody powinny w znacznie większej części pochodzić z podatków lokalnych, których wysokość i baza jest samodzielnie ustalana przez lokalnych polityków. Dzięki temu obywatele nie tylko zaczęliby mocniej patrzeć na ręce regionalnych władz, ograniczając tym samym marnotrawstwo środków, ale również zyskali możliwość życia w gminach, które znacznie bardziej odpowiadają im, jeżeli o wysokość opodatkowania i ilość oraz jakość usług publicznych. 

Aktualnie samorządy w Polsce są podłączone do budżetowej kroplówki!

Zanim przejdziemy do tego, jak powinno być, warto chwilę pochylić się nad tym, jak jest. Obecnie samorządy w Polsce są podłączone do budżetowej kroplówki, bez której zwyczajnie nie dałyby sobie finansowo rady. Jak widać na zamieszczonym poniżej wykresie, w 2018 roku, czyli przed wejściem Nowego Ładu w życie, dotacje ogółem, których zdecydowanie największą część stanowią wypłacane z budżet dotacje celowe, stanowiły ok. 33,4 proc. dochodów polskich gmin. 

Dochody polskich gmin
Źródło: Rada Ministrów, „Sprawozdanie z wykonania budżetu państwa za okres od 1 stycznia do 31 grudnia 2018 r.”

Subwencja ogólna, z której środki przeznaczane są głównie na finansowanie systemu oświaty, stanowiła zaś niemal co czwartą złotówkę (23,4 proc.), która trafiła do najniższych jednostek samorządu terytorialnego w Polsce 5 lat temu. Z kolei dochody własne, czyli środki pochodzące głównie z różnego rodzaju podatków, opłat oraz majątku, nie stanowiły nawet połowy dochodów ogółem gmin (43,2 proc.). Przy czym, co warto zaznaczyć, nawet i ta statystyka mocno zakrzywia to, jaką niezależnością cieszą się samorządy w Polsce.

Zobacz także: Decentralizacja sprawiła, że indyjskie wioski rozwijają się szybciej

Polskie gminy nie mają wpływu nawet na dochody własne

Choćby, co warto zaznaczyć, z 52 mld złotych dochodów własnych polskich gmin w 2018 roku aż 20 mld złotych pochodziło z podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT). Należy zwrócić uwagę, że zarówno o jego wysokości, jak i bazie, lokalne władze nie mają nic do gadania, bo o tym, jaka część przychodów ze wspomnianego podatku trafia do nich, zależy tylko od decyzji podjętych na szczeblu centralnym. Podobnie sprawa ma się również w  przypadku podatku od osób prawnych (CIT). 

Co więcej, nawet w przypadku tych danin, na które samorządy w Polsce mają wpływ, kwestia związana z niezależnością nie wygląda tak kolorowo.  Przykładowo opłata targowa jest pobierana od na tyle specyficznej i ograniczonej grupy podmiotów, iż w 2018 roku przyniosła ona łącznie zaledwie 117,7 mln zł przychodu. Jedynymi faktycznie ustalanymi na lokalnym poziomie podatkami/opłatami, które przynoszą znaczące przychody, są podatek od nieruchomości (13,8 mld złotych) oraz podatek od środków transportowych (0,8 mld złotych). Przy czym, co warto zaznaczyć, w przypadku ustalania tych podatków, autonomia samorządów również jest częściowo ograniczona, a to ze względu na maksymalne stawki, o której szerzej piszę w następnym akapicie. 

Samorządy w Polsce potrzebują niezależności finansowej!

No dobrze, a jak powinno być? Zdaniem doktora Rafała Trzeciakowskiego, powinniśmy zdecydowanie ograniczyć wszelkiego rodzaju dopłaty i subwencje oraz pozwolić samorządom w Polsce pozyskać te środki „na własną rękę”. To drugie można osiągnąć zaś w bardzo prosty, niewymagający żadnej prawnej rewolucji sposób. Otóż wystarczy znieść maksymalne stawki podatków lokalnych bądź znacznie je podwyższyć. Przykładowo w przypadku podatku od nieruchomości gmina decyduje zarówno o podstawie, jak i stawkach podatku. 

Zobacz także: Jak wysokie są podatki w USA i od czego zależą?

Jednakże nie może ona opodatkować danych rodzajów nieruchomości mocniej, niż pozwala na to ustawa. Oznacza to na przykład, iż jak widać na zamieszczonym poniżej wykresie, w 2023 roku danina nałożona na metr kwadratowy budynku mieszkalnego nie mogła być większa niż 1 zł. Przy czym dokładnie z takimi samymi ograniczeniami samorządy w Polsce spotykają się podczas ustalania opłaty targowej (nie może być większa niż 953,38 zł dziennie), czy opłaty transportowej (przykładowo opłata od samochodu ciężarowego o dopuszczalnej masie całkowitej równej lub wyższej niż 12 ton nie może zgodnie z prawem przekroczyć 3897,01 zł). 

stawki podatku od nieruchomości w Polsce
Źródło: Polski Instytut Ekonomiczny, Tygodnik Gospodarczy

Pozwólmy ludziom działać, a lokalnym politykom nakładać podatki!

Ponadto, jak wskazuje ekonomista w wywiadzie udzielonym dla Obserwatora Gospodarczego, warto również zastanowić się nad tym, czy nie wprowadzić zmian, dzięki którym samorządy w Polsce będą mogły same nakładać podatki (warto tutaj zaznaczyć, że sam Rafał Trzeciakowski m.in. ze względu na rewolucyjność takowej reformy, bynajmniej nie jest zwolennikiem tego pomysłu). Taka wizja może zdawać się nierealna, ale należy zauważyć, że obecnie w wielu krajach już taki system działa. Na przykład w Stanach Zjednoczonych istnieją lokalne podatki od osób fizycznych, czy lokalne podatki od sprzedaży. 

Do tego, co interesujące, same władze stanowe nierzadko wymyślają własne unikalne podatki, które czasami potrafią być, eufemistycznie mówiąc, dosyć niecodziennie. Na przykład w stanie Nowy Jork istnieje podatek od krojenia bajgli (jeżeli zamiast całego kupimy pokrojonego, musimy uiścić opłatę w wysokości 8 centów), a w stanie Arkansas istnieje podatek od tatuaży (działa na zasadzie podatku od sprzedaży). Ogólnie lokalnych podatków jest w tym kraju tak dużo i są one tak różnorodne, że nawet organizacjom międzynarodowym trudno zbierać o nich dane! 

Zobacz także: Ochrona zdrowia w Polsce jest niedofinansowana i co gorsze nieefektywna!

Większa autonomia fiskalna samorządów to ich większa efektywność!

No dobrze, ale po co to wszystko? W jakim celu dawać te wszystkie uprawnienia samorządom? W końcu jak nierzadko możemy usłyszeć, samorządy w Polsce to jedna z największych porażek Trzeciej Rzeczpospolitej. Otóż tak powinniśmy to zrobić między innymi po to, aby właśnie ograniczyć skalę negatywnych zjawisk. Jak wskazuje ekonomista, aktualnie nieefektywność i niska produktywność władz lokalnych bierze się między innymi z tego, że zdecydowanie zbyt dużą część ich budżetu stanowią subwencje i dopłaty.

Z tego względu mieszkańcy gmin często zwyczajnie nie obchodzi to, jak jednostka terytorialna, w której mieszkają, wydaje pieniądze, gdyż to nie są ich pieniądze. Inaczej by to wyglądało, gdyby mieszkańcy wiedzieli, że setki tysięcy złotych wyrzucone w błoto zostało uprzednio wyjęte z ich portfeli. Wtedy patrzyliby mocniej na ręce politykom i chętniej dyscyplinowaliby, głosując w wyborach samorządowych lub głosując nogami (o tym sposobie głosowania będzie szerzej w dalszej części tekstu). Przy czym, co warto zaznaczyć, wnioski te nie wynikają jedynie z teoretycznych rozważań, ale również bezpośrednio z badań. Weźmy za przykład analizę „Decentralization and Local Governments’ Performance: How Does Fiscal Autonomy Affect Spending Efficiency?” autorstwa trójki ekonomistów — Lorenzo Boetti, Massimiliano Piacenza oraz Gilberto Turati. 

Badacze ci postanowili ocenić efektywność wydatków włoskich gmin. W tym celu najpierw zebrali oni dane o wskaźnikach kwantyfikujących jakość świadczonych przez samorządy we Włoszech usług takich jak gospodarka odpadami, administracja, edukacja, utrzymanie dróg, opieka nad osobami starszymi. Następnie zaś pozyskali informacje odnośnie tego, jakie nakłady jednostki terytorialne ponosiły na dostarczanie danych usług swoich mieszkańców. Na samym końcu zaś ekonomiści przeprowadzili wyliczenia mające na celu ustalić, czy wielkość pionowej nierównowagi fiskalnej (w jakim stopniu wydatki władz lokalnych nie są finansowane z własnych dochodów) miała wpływ na stosunek jakości do kosztów usług. Jak się okazało, wraz ze wzrostem tak zdefiniowanej niezależności finansowej samorządów przy innych czynnikach niezmienionych w silny statystycznie sposób dochodziło do wzrostu wydajności władz lokalnych w świadczeniu usług. 

Zobacz także: Action uruchamia kolejne Centrum Dystrybucyjne pod Warszawą

Im bardziej niezależne będą polskie samorządy, tym Polacy będą mieli większy wybór

Do tego nie można zapominać, że gdyby samorządy w Polsce były bardziej niezależne fiskalnie, mieszkańcy naszego kraju byliby bardziej zadowoleni z polityki podatkowej i ilości oraz jakości usług publicznych. Jak już wskazał przywołany przez Rafała Trzeciakowskiego ekonomista Charles M. Tiebout w artykule naukowym zatytułowanym „A Pure Theory of Local Expenditures”, obywatele różnią się znacznie, jeżeli chodzi o preferencje dotyczące usług publicznych. Dla niektórych (przykładowo dla rodziców) ważne jest, aby gmina sporo wydawała na szeroko rozumianą edukację, inni ludzie nie pogardziliby, gdyby  lokalni politycy utworzyli, a następnie dbali o pole golfowe czy basen. Dla jeszcze innych ważne jest to, żeby gmina świadczyła jak najmniej usług i w zamian pobierała najmniejsze, jak się da, podatki. 

Źródło: Polski Instytut Ekonomiczny, Tygodnik Gospodarczy

Przy czym, co warto zauważyć, obecnie w naszym kraju możliwość zaspokojenia swoich odmiennych od reszty ludzi preferencji jest nikła. Gminy o podobnej wielkości nie różnią się zbytnio, jeżeli chodzi o rodzaj oferowanych usług, jak i poziom opodatkowania (dokładniej mówiąc, różnią się one jedynie pod względem wielkości i tak stosunkowo niskich lokalnych podatków, na przykład podatku od nieruchomości, co widać na zamieszczonym powyżej wykresie). Warto zaznaczyć, że tak wcale być nie musi! 

Gdyby uczynić samorządy w Polsce bardziej niezależnymi pod względem finansowym te mogłyby zacząć oferować różnorakie usługi i obciążać za ich świadczenie mieszkańców mniejszymi bądź większymi podatkami. Dzięki temu obywatele naszego kraju zyskaliby wybór i zgodnie z modelem Charles M. Tiebouta zaczęliby się przeprowadzać z jednostek, które im nie odpowiadają pod określonym względem (zbyt mało efektywna administracja, nie oferują pola golfowego etc.) do miejsc znacznie bardziej wpasowujących się w ich gusta. Przy okazji poprawiłoby to funkcjonowanie władz na poziomie lokalnym, ponieważ zostałyby one zmuszone do konkurowania między sobą o mieszkańców (taka forma wywierania nacisków na władzę często określa się mianem głosowania nogami). 

Mieszkanie z niskim czynszem? Zapomnij. Samorządy takich nie budują [FELIETON]

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Adam Suraj

Ekonomista zarażony miłością do tej nauki przez Ha-Joon Chang. To on pokazał, że ekonomia to nie są nudne obliczenia, a nauka o życiu społecznym.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker