Polski przemysł w recesji, a zatrudnienie zalicza spadek!
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował dziś porcję danych makroekonomicznych z polskiej gospodarki. Przed szereg wyłania się przede wszystkim sektor przemysłowy, gdzie recesja się utrzymuje, a deflacja przyspiesza. Ciekawie jest również na rynku pracy, ponieważ zatrudnienie drugi raz z rzędu zalicza lekki kollaps, a mimo to nominalna dynamika płac w sektorze przedsiębiorstw utrzymuje się na dwucyfrowym poziomie.
- Produkcja przemysłowa skurczyła się o 0,7% r/r (1,5 p. proc. poniżej konsensusu rynkowego) wobec wzrostu o 1,7% w poprzednim miesiącu.
- Przetwórstwo przemysłowe, czyli rdzeń sektora przemysłowego, tąpnął w listopadzie aż o 2% r/r. Przyczyn słabości polskiego przemysłu szukać daleko nie trzeba: dekoniunktura w Niemczech.
- Listopadowe dane ujawniły również przyspieszenie deflacji w przemyśle. Wskaźnik cen dóbr produkcyjnych wyniósł -4,7% r/r wobec -4,1% w poprzednim miesiącu.
- Zatrudnienie w listopadzie zaliczyło kolejny spadek. Tym razem obniżyło się o 0,2% r/r wobec -0,1% w październiku.
Polski przemysł nie wynurza się z dołka
Obserwatorzy życia gospodarczego myślami są już w 2024 roku, gdy gospodarka wejdzie w fazę ożywienia. Niektóre prognozy wskazują nawet, że PKB Polski wzrośnie w przyszłym roku aż o 3,9% rok do roku. Należy jednak twardo stąpać po naszych oczekiwaniach, ponieważ w koniunkturze utrzymują się jeszcze negatywne zjawiska zwiększające niepewność co do skali odbicia. Tym negatywnym zjawiskiem jest recesja w przemyśle, która utrzymuje się od początku 2023 roku i minąć nie chce, mimo że popyt krajowy odbił od dna. Jak wynika z danych GUS, produkcja przemysłowa skurczyła się o 0,7% r/r (1,5 p. proc. poniżej konsensusu rynkowego) wobec wzrostu o 1,7% w poprzednim miesiącu.
Przetwórstwo przemysłowe, czyli rdzeń sektora przemysłowego, tąpnął w listopadzie aż o 2% r/r. Przyczyn słabości polskiego przemysłu szukać daleko nie trzeba. Znajdują się one za zachodnią granicą. Mizerne nastroje w gospodarce niemieckiej sprawiają, że nasi eksporterzy narzekają na brak zamówień. To właśnie kanałem branży eksportowej przebiega recesja przemysłowa. Silny popyt krajowy wspierany odbiciem płac realnych i impulsem fiskalnym pozwoli najpewniej trwale odbić od dołka w pierwszym kwartale 2024 roku. Jednak, powrót do stabilnego i wysokiego wzrostu produkcji przemysłowej wymaga ożywienia popytu w największej gospodarce UE.
Zobacz też: Panattoni inwestuje w Zielonej Górze. Prawie cały obiekt wynajęty
Listopadowe dane ujawniły również przyspieszenie deflacji w przemyśle. Wskaźnik cen dóbr produkcyjnych wyniósł -4,7% r/r wobec -4,1% w poprzednim miesiącu. Proces dezinflacji w Polsce jeszcze nie powiedział ostatniego słowa, choć powrót do 5-procentowej stawki VAT na żywności i uwolnienie cen energii elektrycznej namieszają w odczytach CPI w pierwszych miesiącach przyszłego roku.
Rynek pracy zalicza kolejny lekki kollaps
Według danych GUS zatrudnienie w listopadzie zaliczyło kolejny spadek. Tym razem obniżyło się o 0,2% r/r wobec -0,1% w październiku. Czy kondycja polskiego rynku pracy słabnie?
Zobacz też: Ile wydamy na święta Bożego Narodzenia 2023? W tym roku nie szalejemy
Lekki kollaps w zatrudnieniu to efekt czynników popytowo-podażowych. Po stronie popytowej obserwujemy ograniczone zapotrzebowanie na pracowników związane ze spowolnieniem gospodarczym – firmy masowo nie zwalniają, ale i nie zatrudniają. Po stronie podażowej zaś występują coraz większe bariery związane z szybko kurczącą się siłą roboczą. Generalnie, polski rynek pracy pozostaje efektywny. Wskazuje na to relatywnie niski wskaźnik wakatów (liczba nieobsadzonych miejsc pracy w stosunku do zapotrzebowania pracodawców na siłę roboczą), który wynosi 0,9% (dla porównania w strefie euro jest to 1,7%) przy jednocześnie niskiej stopie bezrobocie w wysokości 2,8% (wg metodologii Eurostatu). W dłuższym okresie efektywność rynku pracy może jednak słabnąć w związku z negatywnymi zmianami demograficznymi i konsekwencjami tego zjawiska, tj. spadek zasobu siły roboczej. Może być tak, iż do stagnacji w zatrudnieniu będziemy musieli się przyzwyczaić: chyba, że 1) zostanie zaktywizowana dodatkowa siła robocza, 2) otworzymy się na imigrację.
W listopadzie odnotowano również szybki wzrost nominalnych wynagrodzeń brutto w sektorze przedsiębiorstw (+11,8% r/r), choć dynamikę silnie podbiły premie oraz nagrody w górnictwie (tzw. barbórki) i energetyce. Realnie płace zwiększyły się o 5,2% r/r wobec 5,8% w poprzednim miesiącu. Znaczący wzrost siły nabywczej wynagrodzeń na poziomie przedsiębiorstw doda sporego „kopa” ożywieniu gospodarczemu.
Ekonomiści PKO BP: PKB Polski w 2024 r. wzrośnie o niemal 4%