USA

Praca zdalna kosztuje Manhattan 12,4 mld USD rocznie. Duże straty w skali miasta

Mniej pracowników w mieście oznacza mniejsze wpływy

Praca zdalna w Nowym Jorku generuje ogromne straty dla lokalnego biznesu i miasta. Coraz mniej pracowników dojeżdża do biur, co znacząco ogranicza wpływy do budżetu. 

Praca zdalna w Nowym Jorku przekłada się na miliardowe straty

Według grupy badawczej WFH Research, naukowców z Uniwersytetu Stanforda Manhattan traci miliardy w skali roku z uwagi na pracę zdalną lub hybrydową. Bloomberg zwraca uwagę, że pracownicy wydają mniej o 12,4 mld USD niż przed pandemią. Po przejściu na tryb pracy z domu ludzie zyskali elastyczność, a obecnie większość firm wymaga obecności w biurze zaledwie kilka razy w tygodniu. W skali miasta oznacza to, że biura są mniej obłożone, a lokalny biznes jest pod presją. W międzynarodowych rankingach Nowy Jork wciąż pozostaje jednym z najdroższych miast do życia na świecie (Więcej: Najdroższe miasta do życia – w 2022 roku na szczycie Nowy Jork i Singapur).

Pracownicy mieszkający lub dojeżdżający na Manhattan w celach zarobkowych wydają średnio o 4661 USD mniej na osobę w obszarach w pobliżu swoich biur. Badanie pokazało, że to najwyższa strata wśród wszystkich miast USA. Nowy Jork jest również najdroższym miastem w kraju, stąd nie powinno dziwić to porównanie. Typowe biuro zlokalizowane na wyspie odnotowało spadek liczby dni przepracowanych na miejscu o 32,9%, co bezpośrednio przekłada się na mniejsze wpływy.

Zobacz także: Krach w USA! To był najgorszy rok dla amerykańskiej giełdy od światowego kryzysu finansowego

Jose Maria Barrero, profesor meksykańskiego Instituto Tecnologico Autonomo i członek grupy badawczej WFH cytowany przez Bloomberga, powiedział, że mniejsze wydatki pracowników przekładają się na mniejsze wpływy z podatku od sprzedaży. Mniejsza liczba osób dojeżdżających rano do pracy obniża potencjalne przychody. Mowa także o utrzymaniu metra. Wpływy te są niezbędne do podtrzymania wysokiej jakości usług, z których słynie ten obszar miasta. Gdy pracowników nie ma w mieście, zakupy robią poza miastem, co przekłada się na niższy zysk dla lokalnych punktów sprzedaży.

Kwota, jaką Manhattan traci wynosząca 12,4 mld USD rocznie powstała poprzez pomnożenie średniej kwoty wydatków każdej osoby, liczba została skorygowana o inflację. Nawet pomimo przyjęcia modelu hybrydowego przez część korporacji, najniższe wpływy obserwowane są w poniedziałki i piątki, gdy większość osób pracuje z domu.

Zobacz także: Rynek logistyczny w Stanach Zjednoczonych. Ile jest magazynów w USA?

Lokalny biznes pod presją. Wpływy znacznie się zmniejszyły

Mniejszy ruch można zaobserwować również na ulicach w godzinach szczytu. Daleko do poziomu sprzed pandemii, gdy praca zdalna nie była jeszcze tak popularna, jak obecnie. Zaobserwowano również, że ruch pieszy w ośmiu głównych budynkach biurowych na Manhattanie spadł o 45% w poniedziałki i o 52% w piątki w porównaniu do okresu sprzed pandemii.

Spadł również wskaźnik obłożenia biur, który wynosi obecnie 47,5%, według danych ma 25 stycznia 2023 roku. Dla porównania w całych Stanach Zjednoczonych wskaźnik w styczniu po raz pierwszy od zakończenia pandemii wyniósł 50%. Biorąc pod uwagę, że Nowy Jork, a szczególnie Manhattan to centrum finansowe tej części świata, popyt konsumpcyjny odgrywa sporą rolę w ożywieniu po pandemii. Tymczasem pomimo że w skali całej amerykańskiej gospodarki zakończono już proces odzyskiwania miejsc pracy po pandemii, w Nowym Jorku wciąż obserwuje się wyższe bezrobocie niż w innych częściach państwa (Więcej: USA: zakończono „odzyskiwanie” miejsc pracy po pandemii).

W tej sprawie reagował również burmistrz. Eric Adams wielokrotnie apelował do firm obecnych w mieście, aby wymagały od pracowników powrotu do pracy stacjonarnej. Mała frekwencja w biurach bezpośrednio przekłada się na słabsze ożywienie miasta. Z czasem ludzie przywykli do większej elastyczności, którą teraz trudniej im odebrać.

Firmy na Manhattanie walczą o przetrwanie, a pracownicy, którzy mogą, rezygnują z dojazdu do pracy. Pomimo ogromnych strat, nie można całkowicie zatrzymać trendu, który zyskał na znaczeniu w trakcie pandemii. Niemniej część gospodarki Nowego Jorku jest zbudowana właśnie wokół ogromnej liczby osób, które dojeżdżały do pracy w mieście. W październiku z metra korzystało średnio prawie 3,9 miliona pasażerów. To tylko około 64% stanu przed pandemią.

Trzech ekonomistów przekonuje, że wysokie nierówności w USA to mit, a dane rządu są fałszywe

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Agnieszka Patyk

Absolwentka studiów azjatyckich dalekowschodnich, studentka KU Leuven i ekonomii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Swoją przyszłość wiąże z finansami, ze szczególnym uwzględnieniem dalekowschodnich giełd papierów wartościowych. Jej pasją są języki obce, posługuje się angielskim, chińskim, rosyjskim oraz niemieckim. Współautorka monografii naukowej „Systemy Polityczne państw Bliskiego Wschodu”.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker