GospodarkaPolska

Gotówka w obiegu tąpnęła! To mocny bodziec dezinflacyjny, ale i recesyjny

W agregatach pieniężnych widać dezinflację. Druga strona medalu jest taka, że widać również recesję.

Najnowsze dane podaży pieniądza opublikowane przez NBP wskazują na kontynuację spadkowego trendu płynnych aktywów – gotówki, a co za tym idzie agregatu monetarnego M1. Jednoczesne umocnienie złotego, załamanie konsumpcji i spadek cen surowców na światowych rynkach budują mocny grunt pod dezinflację. Druga strona medalu jest taka, że malejący agregat M1 i załamanie konsumpcji są także bodźcami recesyjnymi. 

Gotówka w obiegu wraca do trendu sprzed pandemii

Od maja 2022 roku gotówka w obiegu systematycznie maleje. Pieniądz gotówkowy z kasami bankowymi (MIF) zmniejszył się z ponad 391,5 mld zł w kwietniu ub. roku do 368 mld zł w grudniu i 363 mld zł w marcu 2023 roku. Wzrost stóp procentowych stopniowo prowadzi więc do spadku najbardziej płynnego aktywa (gotówki), co ogranicza presję cenową. Wartości opisane powyżej przedstawione są w ujęciu absolutnym. Warto również spojrzeć na ujęcie względne. Tam zobaczymy, że gotówka powraca do trendu sprzed pandemii.

Pieniądz gotówkowy jako procent PKB spadł z bardzo wysokiego konia. W 2020 r. gotówka w relacji do PKB wynosiła aż 13,8 proc. (najwyższy poziom od 1996 r., gdy NBP publikuje takie dane), podczas gdy w marcu wskaźnik ten wyniósł 11,8 proc. i wrócił do wieloletniego trendu (przy PKB nominalnym za 2022 r.). Zatem ilość gotówki w obiegu zaczyna się normalizować po polityce luzowania ilościowego w latach 2020-2021. To dobrze. Im szybciej, ekspansywne procesy pieniężne będą neutralizowane, tym szybciej krajowa presja cenowa będzie wygasać.

Zobacz także: Koniunktura w Polsce leci na łeb na szyję! Konsumpcja rekordowo słaba

Maleje zadłużenie gospodarstw domowych i przedsiębiorstw

Jednym ze źródeł wzmożonej kreacji pieniądza w latach 2020-2022 był wysoki popyt gospodarstw domowych na kredyty hipoteczne w związku z niskim stopami procentowych przez większość tego okresu. Widać to w danych dotyczących kredytów i innych należności. W przypadku gospodarstw domowych zadłużenie wzrosło z ponad 766 mld zł w grudniu 2019 r. do 826,5 mld zł w grudniu 2021 r. Choć dynamika poziomu kredytów dla gospodarstw domowych była w tym okresie zdecydowanie niższa, aniżeli przed światowym kryzysem finansowym w latach 2004-2008, to i tak była jednym z głównych czynników kreujących podaż pieniądza.

Od października ub. roku obserwujemy załamanie kredytów dla gospodarstw domowych. Zadłużenie spadło z 825,6 mld zł jesienią 2022 r. do 781 mld zł w marcu bieżącego roku.

Swoją rolę w kreacji pieniądza odegrały również przedsiębiorstwa. Co jednak ciekawe, wzrost zadłużenia firm przypada na drugie półrocze 2021 r. i pierwsze półrocze 2022 r. Wynika to najpewniej z faktu, iż warunki finansowe były wówczas jeszcze relatywnie łagodne, a w gospodarce trwało ożywienie. W rezultacie wzmógł się popyt na krótko- i długoterminowe źródła finansowania. Na przykład, na zakup półproduktów czy maszyn i urządzeń. Jednak także w sektorze przedsiębiorstw, można zaobserwować – na razie dość niewielki – trend spadkowy. Wraz z pogarszaniem się sytuacji finansowej firm i wysokimi stopami procentowymi, wydaje się, że trend ten będzie kontynuowany.

W rezultacie najbardziej płynny agregat monetarny M1 (pieniądz gotówkowy + depozyty bieżące) dynamicznie maleje. To pierwsza taka sytuacja od 1996 roku. Dotychczas podaż pieniądza M1 nieprzerwanie rosła, choć w latach 1996-2010 było to żółwie tempo. Spadek płynnych aktywów zbiega się z zacieśnieniem polityki pieniężnej, co oznacza, że stopy procentowe działają. Efekt ten byłby prawdopodobnie silniejszy, gdyby nie wakacje kredytowe, które ograniczyły proces odpływu środków pieniężnych z gotówki i depozytów bieżących gospodarstw domowych (czyli agregatu M1) do bilansów banków komercyjnych.

Zobacz także: Wzrost podaży pieniądza jest nierozerwalnie związany z wysoką inflacją [BADANIE]

Podsumowanie

Najbardziej inflacjogenna miara podaży pieniądza M1 tąpnęła, podobnie jak pieniądz gotówkowy w obiegu. To spory sygnał dezinflacyjny, który jest pochodną załamania popytu gospodarstw domowych na kredyt hipoteczny w wyniku podwyżek stóp procentowych i ubiegłorocznej rekomendacji KNF zalecającej bankom komercyjnym zaostrzenie kryteriów badania zdolności kredytowej.

Co czeka nas w kolejnych miesiącach? Najpewniej dezinflacyjne procesy pieniężne będą kontynuowane. Co prawda, popyt na kredyty hipoteczne w ujęciu miesięcznym odbija, co może stanowić nieznaczny impuls dla kreacji pieniądza (w marcu udzielono kredytów na kwotę 3,55 mld zł wobec 2,48 mld zł w lutym). Wydaje się, że nie jest to jednak na tyle duży impuls kredytowy, aby mógł wzmagać presję cenową. Należy zauważyć, że w ujęciu rocznym, można zaobserwować wciąż duży spadek liczby (-42,7 proc. r/r), jak i kwoty (-43,1 proc. r/r) kredytu.

Ponadto pogarszające się kapitały banków mogą ograniczać akcję kredytową. Wtedy zadziałają także efekty od strony podażowej, na co wskazują niektórzy ekonomiści.

Od początku roku występuje wiele zjawisk, które również powinny wspierać spadek inflacji. Mowa o umocnieniu złotego (+8 proc.), załamaniu konsumpcji (-7,3 proc. r/r) i spadku cen surowców energetycznych i rolnych na światowych rynkach. Te ostatnie powinny wkrótce przefiltrować się na krajowe ceny żywności. Miejmy jednak na uwadzę fakt, że szybko spadający agregat monetarny M1, który jest niejako lustrzanym odbiciem załamania konsumpcji (maleje popyt na gotówkę, ponieważ maleje popyt na towary i usługi) to także bodziec recesyjny.

Źródło: Analizy Pekao

Czy stopy procentowe spadną już za kilka miesięcy?

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker