EuropaPolska

Silny złoty i słabe Niemcy tłumią nasz eksport

Wzrost realnego efektywnego kursu walutowego prowadzi do zmniejszenia międzynarodowej konkurencyjności, co naturalnie wywołuje obawy o koniunkturę w branżach eksportowych

Euro kosztuje 4,35 zł, natomiast amerykański dolar notowany jest po 3,97 zł. PLN jest najmocniejszy od pierwszego kwartału 2020 roku, a skala nominalnej aprecjacji przybiera rozmiary bliskie umocnienia złotego w 2004, gdy wchodziliśmy do UE oraz na przełomie lat 2007-08, tuż przed wystąpieniem globalnego kryzysu finansowego. W rezultacie, kurs euro jest obecnie na granicy opłacalności eksportu. Warto również podkreślić, że poprzednie nominalne aprecjacje kursu walutowego odbywały się przy relatywnie stabilnych stopach inflacji. Obecnie zaś mamy do czynienia z jednocześnie silnym złotym przy wciąż historycznie wysokiej dynamice wzrostu cen rzędu 6%. To prowadzi do dynamicznego wzrostu realnego kursu walutowego, obniżenia międzynarodowej konkurencyjności i naturalnie wywołuje obawy o koniunkturę w branżach eksportowych. 

Kiedy eksport rośnie, kiedy maleje?

Poziom eksportu to pochodna dwóch czynników. Pierwszą determinantą jest popyt zagraniczny, czyli koniunktura wśród głównych partnerów handlowych. Tutaj w zasadzie, nie ma nad czym się rozwodzić. Szybki wzrost gospodarczy w strefie euro, USA i na rynkach azjatyckich stymuluje koniunkturę w branżach eksportowych.

Druga determinanta to realny kurs walutowy, a więc cena dóbr krajowych wyrażona w walucie zagranicznej, np. euro. Na realny kurs walutowy składają się nominalny kurs walutowy, a także dynamika wzrostu cen dóbr krajowych – inflacja. Wzrost/spadek kursu realnego to finalnie efekt netto oddziaływań kursu nominalnego i inflacji. Dobrym przykładem jest jednoczesna nominalna deprecjacja złotego w ciągu roku (np. wzrost kurs EURPLN z 4,45 do 4,60) i roczny wzrost cen (np. o 4%). Wówczas zmiana realnego kursu walutowego zależy od siły oddziaływania zmiany kursu złotego i wzrostu cen. Jeżeli ceny rosną szybciej, niż osłabia się złoty, wtedy realny kurs walutowy wzrośnie. W rezultacie, dla zagranicznych importerów, ceny polskich dóbr wzrosną, a nasz eksport stanie się mniej opłacalny. Tak też dzieje się w naszym przykładzie powyżej, ponieważ ceny wzrosły o 4%, natomiast złoty osłabił się o 3,4%.

Zatem, dynamika eksportu to rosnąca funkcja popytu zagranicznego (pozytywna koniunktura w gospodarce światowej sprzyja eksportowi) i malejąca funkcja realnego kursu walutowego (wzrost realnego kursu zwiększa względne ceny dóbr krajowych i tym kanałem negatywnie oddziałuje na eksportu). Zobaczmy, jak kształtuje się realny efektywny kurs walutowy (w skrócie: REER), tj. realny kurs walutowy ważony strukturą wymiany handlowej (w naszym koszyku największy udział ma waluta euro, ponieważ kraje strefy euro to główni partnerzy handlowi).

Zobacz też: Rok temu mieli inflację na poziomie blisko 30%. Teraz jest niższa niż u nas

Czy eksporterzy mają powód do obaw?

Mocny złoty przy inflacji rzędu 6% to potencjalnie mieszanka wybuchowa dla naszej konkurencyjności zewnętrznej. Poniższy wykres przedstawia kształtowanie się trzech zmiennych od początku bieżącego stulecia: 1) rocznej dynamiki eksportu, a ściślej, trendu w tej dynamice, 2) realnego efektywnego kursu walutowego (wzrost=aprecjacja, spadek=deprecjacja) oraz indeksu produkcji przemysłowej w UE (2015=100), który odzwierciedla popyt zagraniczny. Pytanie, na które chcemy odpowiedzieć brzmi: czy szybki wzrost realnego efektywnego kursu walutowego to zagrożenie dla polskich eksporterów?

W XXI wieku mieliśmy jeszcze dwa epizody tak dużego wzrostu REER. W 2004 roku realna aprecjacja wyniosła 22%. Było to spowodowane wejściem Polski do Unii Europejskiej – złoty umocnił się aż o 17%. Drugi epizod aprecjacyjny REER miał miejsce na przełomie lat 2007-08, czyli tuż przed wystąpieniem światowego kryzysu finansowego (REER dość szybko rósł także w latach 2009-10, ale wtedy zwyczajnie powracał do swoich fundamentalnych wielkości). Realny kurs zwiększył się wówczas o 18,9%. Jak wtedy radził sobie eksport?

W latach 2005-06 dynamika eksportu łagodnie spowolniła, choć wciąż była relatywnie wysoka i notowała roczny wzrost na poziomie 10-15%. Warto podkreślić, że odbyło się to po boomie eksportowym w 2005 roku, gdy spadek realnego efektywnego kursu walutowego i ożywienie w światowej gospodarce po kryzysie dot-com doprowadziły do dynamicznego wzrostu eksportu w wysokości ponad 20%.

Zobacz też: Polska atrakcyjna dla inwestorów. W jakie obiekty logistyczne w Polsce inwestują?

Po szybkiej realnej aprecjacji w latach 2007-08, polski eksport się załamał. Jednak oczyszczenie (dodanie) indeksu produkcji przemysłowej w UE do wykresu pokazuje, że spadek eksportu wystąpił równomiernie z recesją wśród głównych partnerów handlowych. Zmniejszenie się popytu zagranicznego było główną przyczyną obniżenia się dynamiki eksportu, choć poprzedzająca to realna aprecjacja mogła pogłębić dekoniunkturę wśród eksporterów. Zauważmy jednak, że potem eksport odbił znacznie szybciej, niż odbiła produkcja przemysłowa w UE, co sugeruje, że załamanie się kursu realnego (wynikające z nominalnej deprecjacji złotego względem euro) rzeczywiście uchroniło naszą gospodarkę przed recesją.

Zobacz też: Eksport zboża z Ukrainy idzie sprawnie mimo „polskiej zdrady”

Licząc od marca 2022 r. obecna skala realnej aprecjacji to 18,6%. Tempo wzrostu względnych cen dóbr w Polsce (spadku międzynarodowej konkurencyjności) jest więc obecnie porównywalne – choć nieco słabsze – jak w okresach 2004 oraz 2008-10. Myślę, że obecnie występuje podobny efekt, który miał miejsce w latach 2008-09. Spowolnienie gospodarcze w strefie euro i recesja przemysłowa w Niemczech odciskają negatywne piętno na polskich eksporterach. W 2023 roku eksport rósł w tempie średnio 1,3% r/r, co jest słabym wynikiem na tle średniej z lat 2010-19 (6,5%). Zaś realna aprecjacja prowadząca do obniżenia konkurencyjności zewnętrznej polskiej gospodarki, pogłębia zastój w sektorach nastawionych na eksport. Innymi słowy, pogorszenie koniunktury w eksporcie to w dużym stopniu pochodna stagnacji w strefie euro, w mniejszym stopniu pokłosie wzrostu realnego kursu. Przy założeniu, że realny kurs spadałby w ostatnich dwóch latach, polscy eksporterzy zapewne znajdowaliby się w nieco lepszej sytuacji koniunkturalnej, lecz zastoju by nie uniknęli.

Co będzie dziać się w 2024 roku z REER? PLN w tym roku będzie w niewielkiem trendzie aprecjacyjnym (m.in. przez dysparytet, czyli różnicę, stóp proc. w Polsce i za granicą: obniżki stóp Fed i EBC vs jastrzębia RPP NBP), lecz trudno spodziewać się kolejnej fali umocnienia złotego. Inflacja w Polsce będzie wysoka na tle innych gospodarek UE. Można więc założyć, że istnieje jeszcze niewielka przestrzeń do wzrostu realnego efektywnego kursu walutowego. Następnie kurs powinien się ustabilizować.

Największe gospodarki świata. W 2024 roku potęga USA pozostanie niezachwiana

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker