EnergetykaPolska

Populistyczne gry wokół giełdowej spółki

W medialnych przekazach Donalda Tuska można było usłyszeć, że cena paliwa może zostać zmieniona jedną decyzją, a jednocześnie Orlen może zarabiać nie kilkanaście, a kilka miliardów złotych. Jest to niebezpieczne nawoływanie do ręcznego sterowania cenami paliw, zmniejszania przychodów spółki, czyli działania na jej szkodę. Jednocześnie pomniejszenie przychodów będzie oznaczało uszczuplenie budżetów na nowe projekty – a w przypadku Orlenu – na transformację energetyczną i zielone projekty, które są kluczowe dla spełnienia europejskich wymogów osiągania zeroemisyjności.

Przed laty Donald Tusk drwił z prorodzinnych propozycji ówczesnej opozycji zadając retoryczne pytanie:

Jeżeli ktoś wie, gdzie leżą zakopane w Polsce miliardy, które można porozdawać ludziom to nie powinien z tym zwlekać, bo szkoda każdego dnia.

Jego drwiny zostały przez rządy Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego szybko obnażone, kiedy okazało się, iż z mafiami vatowskimi i paliwowymi można skutecznie walczyć i tym samym dostarczać dodatkowe miliardy do budżetu państwa.

Zobacz także: Grupa Azoty S.A. podpisała z Grupą ORLEN kontrakty opiewające na kwotę 18 mld zł

Słuchając Donalda Tuska dziś, można odnieść wrażenie, iż odrobił on lekcje i nabrał takiej skuteczności w poszukiwaniach, iż odkrył zakopane w Polsce miliardy w postaci wielkich złóż ropy. Zachowuje się bowiem niczym szejk arabski. Tylko bowiem państwo o wielkich zasobach własnej ropy, może sobie pozwolić na ignorowanie (a i tez jedynie do pewnego stopnia) realiów rynkowych i „majstrować” przy cenach administracyjnie. Polska, poniekąd niestety, do takich państw nie należy i zaklęcia Donalda Tuska tego nie zmienią.

Cena paliw we wszystkich państwach europejskich jest zbliżona i wynika to realiów rynkowych i wycen na europejskich i światowych giełdach towarów paliwowych. Jakiekolwiek radykalne odchodzenie od tych cen naturalnie skutkuje różnorakimi perturbacjami od turystyki paliwowej po odsprzedaż paliw przez lokalnych operatorów na inne rynki, co w warunkach wolnego przepływu towarów w UE jest szczególnie proste. Jedynym państwem w Europie, które zdecydowało się na narzucanie ceny administracyjnej były Węgry i boleśnie doświadczyły wspomnianych perturbacji. Te skutkowały brakiem paliw na stacjach i chaosem z tym faktem związanym. W naszym żywotnym interesie jest nie dopuścić, aby takie sytuacje miały miejsce i aby ludzie proponujący ich zastosowanie znajdowali się na marginesie poważnej debaty. Na wysłuchiwanie ich szkoda nie tyle każdego dnia, ale każdej chwili.

Dodatkowo, wspomniane wcześniej narzucane nie przez rynek zmiany cen paliw mogą doprowadzić do poważnych zarzutów o działanie na szkodę spółki. Ta bowiem nie jest autonomicznym bytem, a posiada radę nadzorczą oraz inwestorów, przed którymi odpowiada. Każda decyzja jest oceniana, a w przypadku wspomnianego sterowania cenami paliw mogłaby doprowadzić do miliardowych spadków przychodów.

Poza konsekwencjami związanymi z sytuacją finansową, ucierpiałyby też plany na przyszłość – wszelkie nowoczesne inwestycje zostałyby ograniczone, a w szczególności te związane z osiąganiem zeroemisyjności, czy poszukiwaniem alternatywnych źródeł energii. Realizacja zapowiadanych przez Donalda Tuska nieodpowiedzialnych decyzji, byłaby też otwarciem drogi dla zagranicznych koncernów do wykorzystania szansy na prześcignięcie polskiej firmy i pozbawienia jej konkurencyjności.

WIBOR do likwidacji? To nonsens i tania propaganda [ANALIZA]

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker