Polska

Demograficzna tragedia. W Europie gorzej tylko w Mołdawii i Portugalii

W Polsce ma miejsce prawdziwa demograficzna tragedia. Dzietność w Polsce spadła do najniższego poziomu od 2013 roku. Jednocześnie spadek ten należy do największych w Europie.

Demograficzna tragedia!

Dzietność w Polsce spada 4 rok z rzędu i osiąga rekordowo niskie poziomy. W lipcu tego roku urodziło się o ponad 15% mniej dzieci niż w analogicznym miesiącu rok wcześniej. Nie licząc stycznia, który był pokłosiem pierwszych lockdownów (w styczniu minęło 9 miesięcy od wprowadzania obostrzeń), był to zdecydowanie najgorszy miesiąc ostatnich lat. Pojawiają się spekulacje, że tak słaby wynik to efekt nowego prawa aborcyjnego, ale na weryfikację tej tezy należy jeszcze poczekać kilka miesięcy.

Warto przy tym zaznaczyć, że oprócz marca, we wszystkich miesiącach tego roku odnotowujemy spadek liczby urodzeń. Nie jest to nowy trend — w zeszłym roku jedynie w czerwcu odnotowano wzrost. Z uwagi na długość trwania ciąży można więc śmiało stwierdzić, że pandemia co najwyżej pogłębiła spadek, który już notowaliśmy.Zmiana miesięcznej liczby urodzeń w Polsce

Warto tutaj uczciwie zaznaczyć, że sama liczba urodzeń nie jest akurat żadnym wyznacznikiem sytuacji demograficznej i nie warto się do niego przywiązywać. Z uwagi na występowanie wyżów i niżów demograficznych, są okresy, w których żyje więcej i mniej kobiet w wieku rozrodczym. Dlatego dużo lepszym sposobem na ocenę sytuacji jest porównanie współczynnika dzietności.

Demograficzna tragedia, a współczynnik dzietności

Współczynnik dzietności, z angielskiego TFR (total fertility rate), to najprościej mówiąc, liczba dzieci, które urodzi przeciętna kobieta w ciągu swojego życia. Na stronie GUS możemy znaleźć taką definicję:

— Oznacza liczbę dzieci, które urodziłaby przeciętnie kobieta w ciągu całego okresu rozrodczego (15 – 49 lat) przy założeniu, że w poszczególnych fazach tego okresu rodziłaby z intensywnością obserwowaną w badanym roku, tzn. przy przyjęciu cząstkowych współczynników płodności z tego okresu za niezmienne.

Współczynnik ten osiąga wśród rozwiniętych państw wartość od 1 do 2 (choć zdarzają się takie jak np. Izrael, gdzie wynosi on aż 3). W przypadku najbiedniejszych krajów jest on nawet wyższy od 5. W Polsce jego wartość w ciągu ostatnich lat waha się między 1,2 a 1,45. Poziom zastępowalności pokoleń wynosi ok. 2,15. Jest to dość dużo i obecnie żaden kraj UE nie znajduje się nawet w pobliżu tego wyniku.

Demograficzna tragedia, a współczynnik dzietności

Polki rodzą coraz mniej dzieci

W Polsce ma miejsce demograficzna tragedia przede wszystkim, dlatego że Polki rodzą coraz mniej dzieci. Według najnowszych dostępnych danych (za lipiec), TFR w Polsce spadło w 2021 o 0,079, co jest jednym z najgorszych wyników w całej Europie. Dane na ten temat zbiera użytkownik Twittera o nazwie Birth Gauge. Podsumował on najnowsze dostępne dane dla kilkudziesięciu państw świata. W Europie większy spadek zanotowano tylko na Mołdawii i w Portugalii.

Współczynnik dzietności na świecie

Wytłumaczenie tego zjawiska nie jest proste. Z jednej strony spadek można wytłumaczyć niestabilną sytuacją gospodarczą i rosnącym bezrobociem, ale Polska przeszła ten kryzys ze względnie małą recesją i minimalnym wzrostem liczby bezrobotnych, a w wielu krajach UE zanotowano nawet wzrost dzietności (mimo wzrostu bezrobocia). Możliwe więc, że stoją za tym inne, długofalowe zjawiska.

Ile dzieci rodzą Polki?

Sam współczynnik dzietności w Polsce, spada stale od 2017 roku. Mimo że jest to bardzo ważny dla gospodarki wskaźnik, to nie wiemy w zasadzie, ile on dokładnie wynosi. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest brak pełnej wiedzy o migracji. GUS nie posiada dokładnych informacji na temat rzeczywistej liczby Polek, a liczona przez niego dzietność jest zaniżona. Jest ona o 0,1-0,2 mniejsza od tej, którą podaje Eurostat, lecz nawet europejska agencja posiada ograniczone dane. Były już próby oszacowania „prawdziwej” dzietności. Jedną z nich jest badanie sprzed kilku lat – „prognoza ludności dla Polski na podstawie ekonometrycznej prognozy strumieni migracyjnych” autorstwa Marty Anackiej i Anny Janickiej. Badaczki postanowiły obliczyć rzeczywiste wskaźniki. Wyniki badania (”skorygowany”) oraz szacunki GUS i Eurostatu można porównać na poniższym wykresie (dane za 2021 rok dla Eurostatu na podstawie obliczeń Birth Gauge).

Współczynnik dzietności w Polsce, skorygowany, gus, eurostat

Choć dane różnią się między sobą, to nie trudno zauważyć, że mimo wprowadzenia 500+ oraz poprawy na rynku pracy, dzietność nie tylko się nie zwiększa, a wręcz maleje. Znajduje się ona obecnie na poziomie 1,30, co jest najniższą wartością od 2013. Niższy TFR odnotowano wcześniej jeszcze przed kryzysem finansowym z 2008 roku. Tymczasem u naszych sąsiadów (Czechy i Słowacja) dzietność rośnie.

Z perspektywy polskiego systemu emerytalnego to fatalna informacja. Obecny system emerytalny polega na tym, że emerytury obecnych emerytów są wypłacane ze składek osób pracujących. Innymi słowy, dzisiejsi pracujący finansują świadczenia emerytom i rencistom. Warto przypomnieć, że obecnie na jedną osobę 65+ przypadają 4 osoby w wieku 15-64 lata. Za 30 lat mają to być już tylko dwie osoby, a za 80 lat niespełna 1,6 osoby.

Tymczasem rząd nie potrafi poradzić sobie z niską liczbą urodzeń, a imigracja, która mogłaby wspierać polską gospodarkę, jest obecnie marginalizowana. Jeżeli w ciągu najbliższych lat nie stawimy czoła kryzysowi demograficznemu, to poniesiemy w przyszłości związane z nim ogromne koszty.

Zobacz też: Największym zagrożeniem dla polskiej gospodarki jest demografia

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Radosław Ditrich

Świat postrzegam przez pryzmat liczb. Kocham przeglądać wykresy, tabele i mapy. Lubię także pobiegać i podróżować komunikacją publiczną.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker