EuropaGospodarkaPolska

Zbliża się koniec wzrostu cen. Powoli inflacja hamuje

Inflacja hamuje w najważniejszych gospodarkach świata, co pozwala wierzyć w mniejsze wyniki polskiego szczytu w lutym tego roku

Wskaźnik inflacji zaskoczył nas w ostatnim miesiącu ubiegłego roku. Według konsensusu miała wynieść około 17,3%, szybki odczyt przedstawił nam wynik 16,6% r/r. Jest to, aż o 0,9 p.p. niższy wynik niż w listopadzie. Niestety szczyt wzrostu cen wciąż jest szacowany na luty tego roku, jednak taka zmiana pozwala oczekiwać mniejszego wyniku. Faktem jest jednak, że inflacja hamuje.

W Polsce inflacja hamuje – jakie są tego przyczyny?

Aby spojrzeć dokładniej na zmiany inflacyjne, możemy przyjrzeć się dynamice zmianie cen poszczególnych dóbr. Jedną z najważniejszych informacji z naszego rynku jest to, że ceny ogółu produktów i usług, których cena wzrasta o 10% r/r, pozostaje stabilna. I to nawet już od trzech miesięcy.

Według danych Eurostatu przytoczonych przez Polski Instytut Ekonomiczny w Polsce ceny towarów i usług, na które rezydenci średnio przeznaczają około 67% swoich wydatków, w listopadzie wzrosły o więcej niż 10%. Kolejne 18% dóbr w tempie większym niż 5% rocznie. Można więc powiedzieć, że aż 85% cen towarów i usług rosło w tempie przekraczającym 5% rocznie.

Zobacz także: Inflacja w grudniu zaskoczyła niemal wszystkich! Odczyt znacznie poniżej oczekiwań

Odsetek cen, których roczny wzrost przekracza 10 proc.

Niestety, jeżeli chcielibyśmy się skupić na produktach, których ceny rosną wolniej niż 2,5%, czyli poziomu wyznaczonego celu inflacyjnego NBP, nie doszukalibyśmy się ich za wielu. Według PIE inflacja w naszym państwie jest podobna w skali do pozostałych państw regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Niestety w porównaniu do strefy euro jest również zdecydowanie wyższa.

Specjaliści PIE komentują obecną sytuację inflacyjną następująco:

Zaczynamy obserwować przesłanki przemawiające za wyhamowaniem inflacji z początkiem marca. Na wiosnę odsetek produktów z szybko rosnącymi cenami spadnie o prawie 5 pkt. proc. z powodu braku wzrostu cen paliw. Równocześnie hamować powinna także inflacja bazowa. Badania koniunktury przedsiębiorstw wskazują, że coraz mniej firm zamierza podnosić ceny – wskaźnik przewidywanych cen GUS dla przedsiębiorstw przemysłowych obniżył się od kwietnia z 41 pkt. do 27 pkt. Podobna tendencja widoczna jest też w głównych gospodarkach UE oraz w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. W ostatnim kwartale odsetek szybko rosnących cen podniósł się tylko we Włoszech oraz na Słowacji i w Rumunii.

Zobacz także: Inflacja pomaga Walmartowi? Sprzedaż internetowa mocno w górę!

Według tych słów możemy oczekiwać, że poziom inflacji znacząco obniży się dopiero w drugiej połowie roku. Mimo lepszego niż zakładano grudniowego odczytu. Analitycy zakładają, że pierwsze półrocze minie pod znakiem rosnących cen żywności oraz energii. Niestety wydatki na wspomniane dobra odpowiadają za około 35% ogólnych wydatków przeciętnego gospodarstwa domowego. Istnieje również wysokie ryzyko, że przedsiębiorcy, którzy zajmują się szczególnie energochłonnymi branżami, będą bardziej skłonni przerzucać końcowe koszty na klienta.

Czy inflacja wyhamuje do jednocyfrowego poziomu?

Według Piotra Bujaka, Głównego Ekonomisty i Dyrektora Departamentu Analiz Ekonomicznych PKO Banku Polskiego, możemy spodziewać się jednocyfrowej inflacji pod koniec 2023 roku. Może wynikać to z kilku przyczyn. Ekonomista wskazuje na postępujący spadek cen surowców energetycznych oraz drewna i metali przemysłowych. Istotnym czynnikiem w osłabieniu presji inflacyjnej będzie również spadek płac realnych w gospodarce, co przełoży się na mniejszą konsumpcję prywatną i sprzedaż towarów przez przedsiębiorstwa.

Z drugiej strony mają zadziałać dodatkowo mechanizmy monetarne. Procesy kredytowe w Polsce i Czechach zostały stłumione praktycznie najmocniej w Europie. Na samym końcu należy również wspomnieć o efekcie wysokiej bazy z ubiegłego roku.

Zobacz także: Inflacja bazowa nie jest miarą doskonałą, przez co banki centralne mogą się mylić

Oczywiście Bujak zaznacza, że do prognoz należy podchodzić z dozą szacunku, ponieważ ostatni czas był bardzo nieprzewidywalny pod względem gospodarczym. Przeszłe szoki, które dotknęły naszą oraz światową gospodarkę mogą zaskoczyć nas ponownie.

Całość wywiadu dostępna poniżej:

Czy w innych państwach Unii Europejskiej inflacja hamuje?

Listopadowe odczyty inflacji z państw należących do Unii Europejskiej pozwalają wnioskować, że wchodzimy powoli w okres dezinflacji. W przytoczonym miesiącu w aż szesnastu państwach wspólnoty odnotowano spadek inflacji. W trzech jej wynik utrzymał się na identycznym poziomie jak w październiku. A w przypadku ośmiu pozostałych wzrósł. Najbardziej w Rumunii aż o 1,5 p.p., na Węgrzech o 1,4 p.p. oraz w Czechach o 1,1 p.p.

Zobacz także: Listopadowa inflacja w Unii Europejskiej – Węgry czarnym koniem

W kontekście walki z inflacją warto wspomnieć o Hiszpanii. To państwo już od czterech miesięcy skutecznie ją ogranicza. W listopadzie jej wynik wyniósł 6,8% CPI, dzięki czemu stała się państwem o najniższej inflacji CPI w UE. Wszystko wskazuje na to, że udało się ją już tam stłumić.

Warto również zwrócić uwagę na odczyt inflacji PPI, która jest w trendzie spadkowym w większości najważniejszych gospodarek. Na tej podstawie możemy wnioskować spadek inflacji CPI, który podąży za PPI.

Inflacja w Europie spada! Nadchodzi okres dezinflacji, ale EBC pozostanie „jastrzębiem”

 

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Dawid Błaszkiewicz

Politolog, historyk oraz dziennikarz ekonomiczny. Członek Polskiej Sieci Ekonomii oraz Prezes Stowarzyszenia Racja. Głównym obszarem zainteresowań jest makroekonomia oraz historia gospodarcza.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker