EuropaGospodarka

Niemiecki przemysł odbija. Ale wysokie stopy będą hamować ożywienie

Jest szansa, że gospodarka naszego zachodniego sąsiada powoli wychodzi na prostą

Wiele wskazuje na to, że gospodarka Niemiec najgorsze ma już za sobą. Szok cen energii mija, wskutek czego produkcja przemysłowa powoli może zacząć się odbudowywać. Przynajmniej sugerują to dzisiejsze dane. Po odsezonowaniu, produkcja przemysłowa w styczniu br. w ujęciu realnym wzrosła o 1,0% w stosunku do poprzedniego miesiąca. Co ważniejsze, wzrost odnotowała także produkcja w branżach energochłonnych, które zostały najbardziej poturbowane przez ostatni szok cen gazu. Dawno nie obserwowaliśmy tak niezłych danych u naszego zachodniego sąsiada. 

Powiewem lekkiego optymizmu były już dane dotyczące handlu zagranicznego. W styczniu eksport wzrósł aż o 6,3% m/m po odsezonowaniu wobec oczekiwań rynku zakładających wzrost o jedynie 1,3%. Eksport to bardzo ważny kanał oddziaływania na gospodarkę Niemiec, wskutek czego ożywcze dane odebrane zostały z wyraźnym optymizmem.

Jeszcze większym optymizmem mogą napawać dzisiejsze dane dotyczące wskaźników produkcji przemysłowej. Po raz pierwszy od wielu miesięcy produkcja przemysłowa w ujęciu m/m odnotowała wzrost (+1,0% w styczniu br.), a co ważniejsze, od dna zaczęła odbijać również produkcja w branżach energochłonnych (+2,8%). Niemiecki przemysłowy nowy rok rozpoczął z umiarkowanym przytupem. Ponieważ gwałtowny szok cen surowców energetycznych jest główną przyczyną zapaści w produkcji, obecne zwijanie się szoku (pokazane na lewym wykresie) powinno wnosić ulgę i prowadzić do poprawy wskaźników koniunktury. Ponadto, lepszy wynik w przemyśle to efekt dużego wzrostu produkcji dóbr konsumpcyjnych. Coś dobrego zaczyna się dziać, ale nie wiemy, na ile takie zjawisko będzie trwałe. Dlaczego? Ponieważ na horyzoncie widzimy kilka czynników mogących hamować niemiecki przemysł.

Zobacz też: Biedronko i Lidlu, skończcie tę wojnę, bo może Was pogrążyć!

Po pierwsze, stopy procentowe są realnie bardzo wysokie, najwyższe od co najmniej kilkunastu lat. W efekcie popyt na rynku nieruchomości wygasł, ceny mieszkań się kurczą (patrz: indeks cen mieszkań), a sektor budowlany cierpi na dekoniunkturę.

W takim środowisku, trudno będzie o szybkie przebudzenie się produkcji przemysłowej. Może być mozolnie, a nawet stagnacyjnie. Produkcja będzie dreptać w miejscu, a nie maszerować naprzód. Dodatkowo, wiele lat niskich stóp procentowych sprawiło, że dodatni procent implikuje teraz większą skłonność do oszczędzania, zwłaszcza w dość „zapobiegliwym” społeczeństwem niemieckim, który lubi oszczędzać na „czarną godzinę” i wytrzyma jakiś czas bez konsumpcji dóbr trwałego użytku czy tych bardziej luksusowych. Aczkolwiek, znaczne odbicie w produkcji dóbr konsumpcyjnych sugeruje, że niemiecki konsument zaczyna zmieniać zdanie i preferencje dotyczące wyboru: konsumowanie vs oszczędzanie.

Po drugie, Chiny. O chińskim znaczeniu dla konkurencyjności niemieckiego przemysłu spory fragment napisaliśmy tutaj. Dlatego teraz napiszemy krótko: zalewanie europejskiego rynku chińskimi markami samochodów spycha niemiecki przemysł samochodowy, jeżeli nie w przepaść, to w szczelinę. Ten strukturalny problem wymaga już bardziej złożonych instrumentów i zjawisk, niż tylko niższych stóp procentowych i przemijania szoku cen energii.

Zobacz też: “Chińska Tesla” już we francuskiej flocie. Co wiemy o tych pojazdach?

Podsumowując, styczeń to namiastka lepszych danych z niemieckiej gospodarki, które dają nadzieje, iż nasz zachodni sąsiad wyjdzie na prostą i nie znajdzie się kolejny rok w recesji. Z twardszymi tezami i wnioskami należy poczekać co najmniej do połowy roku, gdy zobaczymy, czy poprawa w koniunkturze przemysłowej będzie trwała, czy też jednorazowa. Jeżeli mielibyśmy stawiać dolary przeciwko orzechom, sądzimy, że gorzej w niemieckiej gospodarce już nie będzie i teraz zacznie się mozolne wchodzenie pod górę. Mozolne, ponieważ trudno o szybkie ożywienie w obliczu mocno restrykcyjnej polityki monetarnej i fiskalnej.

Kryzys w Niemczech? Polski eksport na tym zyskuje

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker