EnergetykaPolska

Państwowe spółki skupują wiatraki, czyli blokada PiS w praktyce

W 2016 roku została wprowadzona energetyczna blokada PiS, czyli regulacje paraliżujące inwestycje w energetykę wiatrową

Znany żart o kozie rabina w polskiej rzeczywistości nie jest żartem, ale jednym z fundamentów prowadzenia polityki. W 2016 roku została wprowadzona energetyczna blokada PiS, czyli regulacje paraliżujące inwestycje w energetykę wiatrową. Możliwe było tylko kończenie już rozpoczętych inwestycji. Siedem lat później ta sama Zjednoczona Prawica triumfalnie ogłosiła uchwalenie ustawy odblokowującej tego rodzaju inwestycje. Siedem lat trzeba było na to, aby politycy zrozumieli, że w miksie energetycznym każdy element ma znaczenie. I atom, i farmy fotowoltaiczne, i morskie oraz lądowe farmy wiatrowe.

Blokada PiS zmusiła ORLEN do kupowania wiatraków

Odblokowanie inwestycji w energetykę wiatrową było jednym z kamieni milowych Krajowego Planu Odbudowy, więc władza nie zrobiła zwrotu o sto osiemdziesiąt stopni sama z siebie. Niemniej, trzeba przyznać, kontrolowane przez Skarb Państwa koncerny inwestują w morską i lądową energetykę wiatrową. Orlen do 2030 r. na zielone inwestycje łącznie ma zaplanowane 120 mld zł. Na Bałtyku koncern buduje pierwszą morską farmę wiatrową o mocy 1,2 GW – Baltic Power. Jej budowa ma się zakończyć do 2026 roku, a produkowana energia pozwoli zasilić ponad półtora miliona polskich gospodarstw domowych.

Na lądzie Orlen skupuje istniejące farmy: w lipcu zawarto warunkową umowę z EDP Renewables Polska na zakup trzech farm w Wielkopolsce o łącznej mocy ponad 140 MW, a należąca do Grupy Orlen Energa planuje budowę farm m.in. w Opalenicy i Żukach. Kilka dni temu Orlen zawarł warunkową umowę zakupu dwóch farm wiatrowych od spółki należącej do brytyjskiego Octopus Renewables Infrastructure Trust PLC. Produkują one tyle energii, ile w ciągu roku zużywa 100 tysięcy polskich gospodarstw domowych.

Z kolei Polska Grupa Energetyczna kupiła w 2022 roku trzy farmy wiatrowe za niemal 1 mld zł.  Komentatorzy zwrócili uwagę, że tak wysoka cena była właśnie efektem zablokowania przez rząd nowych inwestycji w „wiatraki”. Cóż, jak widać, dosłownie należy rozumieć powiedzenie, że za błędy się płaci…

Bezzasadnie wyhamowano rozwój zielonej energetyki

Jak Polska wygląda na tle całej Unii Europejskiej? W 2022 roku w UE przybyło 16,1 GW nowych mocy w energetyce wiatrowej, co jest jedynie 4-procentowym wzrostem w stosunku do roku poprzedniego. A żeby osiągnąć założone cele w zakresie zielonej energetyki, co roku powinno tych mocy przybywać dwa razy więcej. W Polsce przybyło – mimo obowiązującej blokady PiS – 1,5 GW, co stanowi rekord rocznego przyrostu i plasuje nas na szóstym miejscu w Unii. To efekt ukończenia ostatnich inwestycji, na które wydano pozwolenia do 2016 roku.

Żeby ten rekord można pobić, potrzeba co najmniej 3-4 lat, by ukończono inwestycje, które ruszą na podstawie nowych przepisów. Na razie, koncernom zostaje tylko skupywanie istniejących już farm. Żal, że przez złe przepisy wyhamowano tempo budowy zielonej energetyki w Polsce.

Andrzej Arendarski

Prezydent Krajowej Izby Gospodarczej

Poglądy przedstawione w tekście są wyłącznie poglądami autora.

Energetyka jądrowa przeżywa globalny renesans

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Andrzej Arendarski

Prezydent Krajowej Izby Gospodarczej

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker